Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2009, 10:27   #25
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
Echo pierwszych wystrzałów trzasnęło jej w uszach i ogłuchła. Cisza. Zimno. Przerażająca, mroźna cisza.

***
Na dalekiej północy, gdzie nie prowadzą żadne drogi, pod powierzchnią nigdy nierozmarzającej wody, w lodzie tkwią ci, którzy zeszli ze swych ścieżek. Ciszy nie mąci żaden głos. Bezruch, bezdźwięk i bezświatło. Piekło noaidi.
***

Aureliusz zerwał z niej płaszcz, którym ją przykrył. Krzyknął coś, wreszcie szarpnął i pchnął w stronę ściętego mrozem lasu. Przed nią, utykając, Amarylis znaczyła śnieg krwią. Ravna szarpnęła głową i wrócił jej słuch.

- Biegiem prędko, za mną!
- chyba Siergiej. Od strony atakujących doleciało plugawe przekleństwo. Klik, klik, szczękała zacięta broń.

Ravna przyspieszyła. Objęła Amarylis w pasie i przełożyła sobie jej rękę za szyją, oby dziewczyna mogła się oprzeć.

"Gdzie?"

Gronostaj sadził krótkimi, dychawicznymi susami przez śnieg. Brudnawa plama na bieli. Przystanął przy jednym ze świerków i zniknął za zaspą.


- Tam, jeszcze kawałek, wytrzymaj.

Za świerkiem grunt się gwałtownie skończył, i obydwie kobiety zjechały na plecach w głęboki wykrot. Ravna wypluła śnieg i podczołgała się do Amy.

- Wszystko w porządku? Nie połamałaś się?
- pochyliła się nad okrwawioną kostką, delikatnie przytrzymując stopę Amerykanki. Trzy rany na przestrzał i jedna bez wylotu.

"Jak ona mogła biec?"

I stanowczo za mało krwi. Ravna zacisnęła rękę na schowanym w kieszeni krysztale i przesunęła dłonią nad ranami. Zajrzała w oczy dziewczyny.

- Dobrego masz przyjaciela, Ama. Nie ruszaj się, postaram się nas wyciągnąć.

"Jakoś"

Podczołgała się na krawędź wykrotu. Ciągle leżąc, ubiła dłonią kawałek śniegu i nakreśliła znak ucha, przymknęła oczy i słuchała żołnierzy. Jeden z nich był... dziwny. W jego wzorcu dźwięczały zgrzytliwie fałszywe nuty, ale nie takie, jak przy chorobie lub zranieniu. Jakby tę melodię od początku napisano jako fałszywą. Żeby raniła uszy.

Ravna zaklnęła obrzydliwie, przekleństwem zasłyszanym od Adama i ześlizgnęła się z powrotem w wykrot obok Amarylis.

- Jest tam coś dziwnego. Nie człowiek. Chyba nie do końca żywy. Po raz pierwszy słyszałam coś takiego. Postaram się otworzyć przejście dla nas wszystkich, pilnuj mnie, dobrze?


Ubiła śnieg i wyrysowała na nim palcem koło, które podzieliła na cztery części i zaczęła szybko wypełniać znakami. Nuciła pod nosem i wolną dłonią wybijała rytm na udzie.
 

Ostatnio edytowane przez Asenat : 02-03-2009 o 22:28.
Asenat jest offline