Szedłeś powoli i ostrożnie, dla pewności ściskając Eagle'a w łapach. Nigdy nic nie wiadomo, mogli zostawić kogoś, by dokładnie zbadał kompleks podziemny Krypty 35. Przyjrzałeś się śladom z samej ciekawości, a było czemu. Solidne, terenowe opony wielkich i na pewno diablo ciężkich samochodów i równie solidne ślady stóp. Z tego co widziałeś, chociaż odległość była spora, to część z nich miała nawet jakieś zaawansowane rodzaje zbroi. Po dodaniu do tego setek łusek po nabojach z minigunów, wychodziło, że ów gang był bardzo potężny, albo przynajmniej dorwał się do najnowszych zasobów technologii i ogromnych magazynów amunicji. Zmarnowali na tych cywilów w niebieskich wdziankach kilkaset razy więcej amunicji niż było warto. I zostawili położone pokotem ciała w całym przejściu.
Starannie omijałeś ciała i co większe kałuże krwi, która już powoli krzepła. Była wszędzie, tak samo jak te trupy. Naliczyłeś minimum pięćdziesiąt a to tylko był korytarz prowadzący do środka. Dalej było lepiej, ale tylko dlatego, że ci w środku już wiedzieli czego się spodziewać i próbowali uciekać. Znalazłeś nawet jednego trupa ubranego inaczej, zarośniętego i śmierdzącego nieco członka bandy, która zaatakowała. Jego kumple nie mieli zamiaru chować jego ciała. Zabrali za to broń.
No i było coś jeszcze. Kobiety. Tych w większości nie zabijali od razu, większość była rozebrana, a raczej ubrana w strzępki swojego kombinezonu z krypty. Leżały rozciągnięte w różnych miejscach, w pozach, które jednoznacznie wskazywały co się z nimi działo przed śmiercią. Te, które zabrali ze sobą musiały być najładniejsze.
Nagły szloch skierował twój wzrok pod jedno z biurek. Kuliła się tam kobieta, której ubranie również nie było w dobrym stanie, ale ona chociaż żyła i okryła się czymś, co znalazła pod ręką.
Na twój widok zadrżała i cofnęła się jeszcze bardziej. Nie była ładna, ani nawet szczególnie młoda, ale na niej również sobie poużywali. Już miałeś do niej podejść lub zagadać, gdy gdzieś z głębi, nieco chyba poniżej, rozległ się pojedynczy strzał. A chwilę potem usłyszałeś dwa przybliżające się głosy. Nie było słychać słów, ale nie miałeś wątpliwości kim są ci ludzie.