Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2009, 21:07   #32
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Emil von Neumann

Fabian zakaszlał i popatrzył z wyrzutem na Rączke.
-Jak Ty to możesz palić... Nie Ralf tym razem nie po pożyczkę a po informacje. Potrzebuje się dowiedzieć kilku informacji o pewnej studence Katharine von Neumann, konkretnie informacji w co się wpakowała.
-Ekhem Ekhem...Kurwa...To palenie mnie kiedyś zabije. Krasnoludowie ostrzegali przed tym tytoniem. To "No.4". Numer w nazwie mylący, bo to cholernie mocne świństwo i powinno mieć numer jeden...O czym my to...aaaa...Taaak... Chodzi o twoją siostrę? - Rolf spojrzał na niego bystrym spojrzeniem, jakby chciał sprawdzić prawdę w jego oczach.
Fabian w odpowiedzi uśmiechnął się lekko.
-Nie, o siostrę mego przyjaciela. Emila von Neumanna.
Zaduch w pomieszczeniu był okropny. Fabian ciężko oddychał. Lichwiarz odwrócił się plecami i skierował się do biurka. Podłoga błyszczała blaskiem monet, bitych w całym Imperium. Wywnioskował to bo nominałach z oznaczeniem prowincji. Ściany obwieszone zegarami, obrazami, biżuterią, bronią i wieloma cennymi rzeczami nie były nowością dla detektywa. Często ludzie zostawiali coś pod zastaw i spłacali z wysokim procentem dług. Rolf zaciągnął się fajką.
- Słuchaj mnie Fabian. Znamy się nie od dziś, ale takie bajędy to praw na deskach wśród komediantów Foyera. Pewnie się uśmieją po pas. Dziwne rzeczy ludzie gadają w Nuln... Podobno nie jesteś tym za kogo się podajesz i wiele osób dyba na twoje życie... Masz cos do powiedzenia na ten temat? -Lichwiarz zaciągnął z fajki ponownie i wypuścił gesty dym.
Fabian zaciągnął się powietrzem co nie było dobrym pomysłem, kaszel uniemożliwił mu rozmowę na dobre kilka modlitw.
-Przez kilka lat byłem na szlaku, tam człowiek może zrobić sobie wrogów bardzo łatwo. Niech zgadnę ceną za informacje są moje zwierzenia? Nie uważasz że to trochę wygórowana cena?
- Nie. Zwłaszcza, że przychodząc tu narażasz tez moje życie.
-Narażam? Jakbym miał jakąś mroczną tajemnice nie naraziłbym go bardziej? Co powiesz na inny handel w zamian za te informacji powiem Ci bardzo dokładne informacje o trupie sprzed dwóch godzin w łaźni. Wątpię aby ktoś ze straży zdążył Ci o tym donieść bo zanim wpadłby na ten pomysł minęłaby godzina. To jak?
- Jak? Chcesz się targować? Mówi ci coś imię Levin?

"Rączka" przyglądał się reakcji Fabian i uśmiechał się ironicznie. Ten uśmiechnął się smutno.
-Mówi. Co powiesz na pytanie za pytanie? Jako, że się znamy i szanujemy odpowiadamy wyczerpująco.
Fabian znów zakaszlał.
-Masz coś do picia bo płuca Ci tu wypluje.
Rolf zaczął się śmiać i wyciągnął butelkę wina. Polał do kielicha na biurku i przesunął w kierunku detektywa. Sam pociągnął z butli. Wydał odgłos zadowolenia napitkiem.
-Przednie wino z winnic w Pritzstock. Jeden kupiec, który miał u mnie dług, zostawił przed zimą cały wóz tego specjału. Słucham w takim razie... Co z tym trupem?
Detektyw umoczył wargi
-Ja pierwszy zadałem pytanie. Ale dobra. Z rana poszedłem do łaźni, w jednym z pokoi w wannie leżała utopiona aktorka. Josie Liess. Miała dziwne sińce zrobione jakby od wewnątrz. Dodatkowo aktorka była duszona ale ślady są na całej długości szyi, jakby obroża się zacisnęła. Nie ma żadnych mokrych śladów, ktoś musiał zdjąć lub wytrzeć buty a ofiary się nie broniła lub została tam wrzucona później. Dozorca został pchnięty nożem lub sztyletem, zginął gdy byłem w łaźni. Moje pytanie to w co się wmieszała Kat.
Fabian zamarł. Jego głowę przeszyła myśl i obraz miejsca zbrodni. Dozorca trzymał w dłoni gołębia, a na podłodze była wyryta litera "A". Jeszcze nie wiedział co to mogło oznaczać, ale czuł, że to istotne. Z zamyślenia wybił go Rolf.
- Słuchaj. Nie mam pojęcia w co się wmieszała, ale dowiem się. Bynajmniej postaram. Zapewne zainteresuje cię to, że Levin zjawił się tu w tym samym czasie co słynny morderca Xa. Facet pochodzi z Kislevu i jest mieszanką chuj wie czego. Ponoć w zeszłym roku w Ostlandzie szykowano na niego pułapkę w jednej wsi. Wybił tam blisko czterdziestu rosłych wojowników sam i na koniec spalił cała wieś. Ostatnio widziano go w jednej z karczm w południowych dzielnicach. Zgadnij o kogo pytał? Tak, o ciebie. Mało tego. Levina widziano w towarzystwie jednego zabójcy z Marienburga. Niejakiego "Kawki"... Moje pytanie. Kim ty jesteś Fabian? I co łączy cię z tym Levinem?
Fabian się zamyślił, na długo. Jedna ręka zamarła na kielichu wina. Walczyły w nim sprzeczne uczucia które doprawiały wspomnienia. Bo młodym jeszcze mężczyźnie można było dostrzec ile przeżył, wyglądał teraz na jakieś dziesięć lat więcej. W końcu zdecydował się na szczerość.
-Emill von Neumann brat Levina, kiedyś się poróżniliśmy. Dość mocno. Moja blizna jest wynikiem naszej poprzedniej kłótni. Ile wie Levin i z jakiego źródła? I kiedy przybył?
- Wiedziałem. Chciałem to usłyszeć od ciebie. Levin przybył do Nuln ponad tydzień temu i już się rozgościł. Informacje zdobywa z bardzo dobrych źródeł. Co gorsza od razu wiąże języki. Ludzie się boją. To miasto od zawsze było zbieranina największych popaprańców, awanturników i rębajłów Cesarstwa. Jednak nie na taką skalę. Coś się szykuje i to coś sporego. Wiem, że Levin planuje dokończyć swe dzieło i liczy, że będziesz chciał mu w tym przeszkodzić. Przypuszczam, że to właśnie on porwał twoją siostrę we współpracy z Kawką.
-Levin porwał Kat?!

W głosie Fabiana czy też Emila było słychać autentyczne zdziwienie. Po chwili się opanował i zapytał bardziej rzeczowo.
-Dzieło w jakim sensie? Zabicie mnie?
- Prawdopodobnie. Nie jestem tego pewien i nie wiem jakie dzieło. Może chce dokończyć jakiś obraz.
- Rolf uśmiechnął się ironicznie. - Idź już i pilnuj się. Skontaktuj się z Abendroth. To łowca głów. Pomożecie sobie nawzajem. - Lichwiarz wstał i podszedł do drzwi. Odsunął zasuwę. - Wybacz przyjacielu, ale nie możesz tu przychodzić dopóki sytuacja się nie uspokoi. Nawet "Bezzębny" boi się reagować. Musisz zrozumieć... Wybacz.
Emil wstał i postąpił oszołomiony kilka kroków do wyjścia, dopiero tam skinął głową.
-Rozumiem i dzięki za informacje. Gdzie znajdę Abendrotha?
- Pytaj w Aptece Meyerów. Idź już do stu czortów.
-Splunął na ziemię od uroku-Złe gwiazdy nad tobą świecą. Sprowadzisz na mnie nieszczęście do cholery. - Rolf otworzył drzwi.
Detektyw smutno się uśmiechnął.
-Prędzej na siebie. Bywaj i żyj.
„Żyj” sam nie wiedział czemu przypomniało mu się to stare pożegnanie. Używali go jeszcze na szlaku on i reszta jego „kompani”. Słowo które znaczy tak wiele... Wtedy wszystko było takie proste, przeszłość była tylko cieniem a intrygi czymś co przydarza się innym. Emil wyszedł i się rozejrzał. Czysto. Wszedł za skrzynie i odlał się tam, zawiązał saczek z powrotem i wyszedł na ulice. Kierował się do apteki Meyerów, mimo to szedł ostrożnie z rękami na rękojeści pistoletu i łamacza mieczy, ulice Nuln, nawet te główne przestawały być dla niego bezpieczne.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline