Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2009, 23:15   #13
Crassus
 
Crassus's Avatar
 
Reputacja: 1 Crassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnie
Rozmowa przerodziła się w luźny flirt, a następnie w pełen podniecenia stosunek. W końcu oboje usiedli i nalali sobie jeszcze po szklance whiskey.
- Lepiej się ubierzmy - rzuciła Sarah uśmiechając się.
Ledwo jednak zdążyła to powiedzieć i rozległo się pukanie do drzwi...
Ufff, całe szczęście nie Consigliere - pomyślał Mike z ulgą - gdyby to był on, na pewno nie pukałby do swojego gabinetu.
- Chwileczkę - rozległ się głos Sary.
Szybko się uwinęli i razem ubrali. Wtedy Sarah otworzyła drzwi, a w nich stał nieco już znudzony Alessandro Di Copo, jeden z ludzi Capo Straccich. Wyszukał on wzrokiem Michaela i rzucił:
-Chodź, jest robota.
Mike pożegnał się z dziewczyną i wyszedł za Alessandro, który wyprowadził go na zewnątrz, na parking. Przy bramie stał szeroki stolik, Alessandro i Mike podeszli do niego.
- Bierz to co ci pasuje i jedziemy sprzątać. - rzucił bez uczuciowo Di Copo.
Mike zaczynał rozumieć...Na stoliku leżały kolejno od prawej: colt 45, rewolwer python, sprytnie przerobiony Tompson, ze skróconą lufą i składaną kolbą, z bębenkowym magazynkiem (tak przerobionego Tommy guna jeszcze nie widział), i obrzyn. Mike długo się nie namyślając wybrał ulubiony rodzaj broni - pistolet Colt 45. Następnie wraz z Alessandro wsiedli do auta i ruszyli do parku w New Jersey.
- Dobra, młody. Don powiedział mi wprost - jeśli zrobisz to - jesteś w rodzinie.
Mike zaczął być coraz bardziej zainteresowany zadaniem.
- Tam na ławce, naprzeciwko fontanny. Tak, ten facet w białym garniturze z różami. Czeka na pewną kobietę. Ma się nie doczekać. Rozumiesz?
Michael pokiwał głową.
- Nie! Nie rozumiesz - szybko zrugał go Alessandro - To nie on ma być martwy...ja nawet nie gaszę auta, rób co należy i wracaj natychmiast!
Przyszły członek rodziny wyszedł zmieszany z auta, broń stała się dla niego nagle bardzo ciężką za połami marynarki. Wolałby wiedzieć czym kobieta zasłużyła na śmierć, ale chyba nie było w tym momencie dyskusji. Usiadł na sąsiedniej ławce, zaraz koło faceta. Jest! Idzie jakaś kobieta ubrana w biały, elegancki kostium, z kremowym kapeluszem z ozdobnym piórem. To na pewno ona...
Kobieta przywitała się z mężczyzną i usiadła obok niego. Michael siedział na przeciwko nich, targały nim emocje. Z jednej strony wiedział, że musi to zrobić, z drugiej jednak... Zabicie kobiety, dodatkowo nie wiadomo czy niewinnej, nieświadomej interesów męża/kochanka było dla niego trudnym doświadczeniem. W ciągu kilku sekund przychodziły mu świetne plany na wykonanie zlecenia, w następnej chwili jednak były wypierane przez lepsze, albo spalane na panewce... Wpadał z jednej skrajności w drugą.
- Zabić zbira? Okey. Zabić kobietę. Możliwe, że niewinną... ? Nie potrafił odpowiedzieć sobie na to pytanie. W końcu wstał i tak szybko jak wstał usiadł. Nie zwrócił tym uwagi kochanków na siebie, co go nawet zadowoliło. Spojrzał nagle na samochód, w którym spokojnie siedział Alessandro. Di Copo Nie dał mu żadnego znaku działania, zachęty, wsparcia czy nawet oznak współczucia. Nagle Mike spiął mięśnie, wyjął colta i schował go do kieszeni spodni. Miał już ustalony plan działania. Nagle jednak kobieta wstała, pocałowała mężczyznę w polik i ruszyła do wyjścia z parku. Szła brukowaną dróżką w stronę wyjścia, przy którym zaparkował Alessio. Michael nagle bez namysłu wstał i pełen spontaniczności ruszył za kobietą. Rzucił spojrzenie na mężczyznę, który zaczął coś podejrzewać - no bo dlaczego ten facet wstał tak szybko za moją kobietą ? Mike jednak nie przejął się nim. Kobieta na chwilkę zwolniła i zaczęła gmerać w małej, prostokątnej torebce pasującej do kostiumu, Michael zdążył w tym czasie ją dogonić trzymając już pistolet wychylający się powoli z kieszeni. Kobieta nagle zatrzymała się, a Mike nie zważając na ilość obecnych przytknął do jej pleców colta. Przestraszona kobieta zdążyła tylko usłyszeć " Przepraszam " od swojego zamachowcy. Ułamek sekundy po słowie padł strzał. Kula pod kątem mniej więcej 15 stopni przeszyła organy wewnętrzne i zatrzymała się w płucach. Kobieta powoli osunęła się martwa na ziemię. W tym czasie Mike dosłownie wbiegał już do samochodu.
- Kurwa, gaz do dechy! - I odjechali z miejsca zdarzenia.
Całe zajście trwało tak krótko, że Michael był już daleko nim przechodnie zdążyli zlecieć się do ciała i wezwać karetkę i policję. Mężczyzna dobiegł pierwszy do ciała kobiety i wziąwszy ją na ręce próbował szukać pomocy, a następnie położył ją na ławce i objął jej dłoń. Po chwili wpatrywania się w ranę zaczął mówić do niej mając nadzieje, że jeszcze żyje.
 
__________________
Wolność gospodarcza: 63
Tradycjonalizm:-37
Wolności obywatelskie:54
Najbliższa Ci ideologia to: Libertarianizm

Ostatnio edytowane przez Crassus : 17-02-2009 o 18:59.
Crassus jest offline