Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2009, 09:37   #27
Shathra
Banned
 
Reputacja: 1 Shathra nie jest za bardzo znanyShathra nie jest za bardzo znany
Dziedzina Białych Kruków - Hol Główny

Inna z zainteresowaniem śledziła rozmowy jakie toczyły się Holu. W szczególności przysłuchiwała się Grigoryjowi, Jonowi i Aureliuszowi.
Bardzo zdziwiła się na propozycję aby wszyscy oni udali się do niej na "imprezkę". W Dziedzinie było o wiele więcej miejsca niż w jej pokoju. Coprawda był on obszerny, ale jak na dwie, maksymalnie cztery osoby, a nie na zgraję Magów z przerośniętym ego.
Inna wcale tak nie myślała, była tylko lekko zakłopotana. W zasadzie nie wiedziała jak im odmówić, w związku z tym nie odezwała się wcale, sądząc, że w drodze wymyśli coś ciekawszego.

Obrzeża Moskwy

Monolog Jona nie był nieznośny. Pomyślała o tych dwunastu osobach i o zaledwie garstce, która została przy życiu. Wojna.
- Przykro mi. Straciłeś przyjaciół. – powiedziała cicho i powróciła do oglądania wnętrza samochodu. Jeszcze tak wypucowanego auta nie widziała, nawet w telewizji, bo do salonów samochodowych nie chadzała. Jednak przepełniał ją jakiś smutek.
Wtedy nastąpił wybuch. Starała się być przytomna w każdej sekundzie rozpoczynającej się walki. Jak mogli dopuścić do takiej nieuwagi? Jak mogli dać się tak zaskoczyć? To z pewnością była Technokracja. Jeszcze nigdy nie widziała aby zapuszczali się tak daleko od miasta. Silne uderzenie kiedy spadała w śnieg wydarło z niej stłumiony jęk. Miała już swoje lata i czasem ciało odmawiało jej posłuszeństwa, choć i na to miała swoje sposoby.

Na szczęście byli w lesie. Inna czuła, jak natura broni się sama przed intruzami zbudowanymi z metalu, którzy wdzierali się w nią bez pytania, ani pokornej prośby. Czuła, że Natura jest po jej stronie. Tutaj, na jej Łonie, Unia nie powinna mieć żadnych praw. Powinna korzyć się w bólu i błagać o wybaczenie. A potem skomląc, zabierać swoje zabawki i z podwiniętym ogonem wracać skąd przyszła.

Mimo to uciekali. Siergiej prosił...

Inna pochwyciła śnieg w nagie ręce, poczuła zimno. Była na swoim, była w domu. Czuła wiatr we włosach. Czuła otaczające ją Życie i martwy, ciemny punkt, który się z każdą sekundą przybliżał.
W oddali, kilka metrów za nimi, drzewa zaczęły kłaść się posłusznie na jej prośbę a ich gałęzie splotły się w trwałą, grubą sieć. Zapora nie była zbyt silna, ale zawsze było to coś.

Ktoś był ranny. Poczeka.
Siergiej wpadał w swój trans, Inna wyjęła lustereczko i spojrzała w odbicie nieba, szepnęła coś pod nosem.
- Cholera! – nie udało się, ale Rękawica osłabła. Prześwitywała.
Spojrzała na wszystkich, oceniając sytuację. Ravna coś kombinowała. Potrzebowała czasu i spokoju.

Inna stanęła trzy metry przed nią, lekko pochylona z wyciągniętymi rękami ku górze. Wiatr zaczął wirować tuż nad nią, po chwili i ona włączyła się w ten taniec.


Kiedy nagle zatrzymała się i głośno klasnęła w dłonie, wiatr ruszył potężną siłą na przeciwników, porywając ze sobą chmurę śniegu. Uderzył.
 

Ostatnio edytowane przez Shathra : 17-02-2009 o 09:39.
Shathra jest offline