Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2009, 11:45   #15
bushido
 
Reputacja: 1 bushido jest jak klejnot wśród skałbushido jest jak klejnot wśród skałbushido jest jak klejnot wśród skałbushido jest jak klejnot wśród skałbushido jest jak klejnot wśród skałbushido jest jak klejnot wśród skałbushido jest jak klejnot wśród skałbushido jest jak klejnot wśród skałbushido jest jak klejnot wśród skałbushido jest jak klejnot wśród skałbushido jest jak klejnot wśród skał
Tony przyglądał się działaniom Allesandro. Jak podchodzi do rozgorączkowanego barmana i po krótkiej wymianie zdań wychodzi na zaplecze. Teraz rozumiał zdenerwowanie i nerwy podczas ich spotkać gdy był jeszcze policjantem. Chłopak był po prostu napaleńcem. -Zła cecha w dzisiejszych czasach. Upił łyk whisky, jego szklanka była opróżniona do połowy. Nie potrafił sobie przypomnieć dokładnego momentu w którym zaczął nadużywać alkoholu. –Nadużywać- na dźwięk tego słowa się uśmiechnął. Nie, nie był jak te mendy żebrujące o kilka centów aby się nachlać i zasnąć we własnych wymiocinach. Nie robił awantur rodzinnych, nie bił żony. [b]–Czemu więc ode mnie odeszła?[/]- alkohol dawał mu ukojenie, był jedyną sensowną drogą na ucieczkę od zła i przemocy jakie widywał w pracy. Często był ich częścią, tak wielką, że z czasem zaczął przejmować cechy ludzi z którymi walczył. Przez chwilę podniósł szklankę i patrzał jak wiruje alkohol. –Dlaczego znowu pcham się w to całe bagno? Chyba nie potrafię żyć inaczej, przecież nie zostanę jakimś ochroniarzem za marną pensję.- wspomnienie siedzącego naprzeciw niego Aleksandro w dobrze skrojonym, firmowym garniturze przeważyło szalę- Za pieniądze które dostawałem nigdy nie mógłbym sobie takiego kupić. W zasadzie będę robił cały czas to samo z tym, że teraz będę po drugiej stronie barykady. Bardziej ryzykownej i o wiele lukratywniejszej.- Dopił do końca swojego drinka i poszedł za Allesandro, był on jedyną osobą, która mogła doprowadzić go do dona, co za tym idzie jedynym powiązaniem z rodziną Cuneo. Gdy powoli przemieszczał się przez lokal czuł ciężar odznaki. Dawała pewność i poczucie siły. Nie potrafił tego zrozumieć, ale posiadanie jej było swoistym immunitetem przed zbrodniami i złem skierowanym w niego. Wierzył, jak setki innych policjantów, że posiadanie jej zwiększa jego szanse na przeżycie. Mijając kelnerkę zatrzymał się i położył na tacy kilka banknotów napiwku. Uśmiechnęła się i podziękowała mu. Miała śliczną twarz. Przez chwilę napawał się jej widokiem i zapachem. Wyglądali jak dwójka nastolatków, która nie potrafi wykrztusić do siebie ani słowa, mimo, że oboje wiedzą, że się sobie podobają. Kobieta spojrzała szybko na tace pełną talerzy jakby chciała przeprosić za to, że musi się oddalić po czym ruszyła ku stolikom roznieść zamówienia. Tony odprowadził ją przez chwilę wzrokiem podziwiając krągłości bioder i zgrabne nogi. Uśmiechnął się do siebie szczęśliwy, że kobiety nadal działają na niego tak pobudzająco po czym poszedł na zaplecze. Widok jaki ujrzał kontrastował z czystym i schludnym lokalem. Pełno pudeł z towarem poukładanych bez żadnego ładu. Wiele z nich pokrytych grubą warstwą kurzu. Po etykietach na kilku skrzyniach doszukał się kilku markowych rodzajów win i alkoholi. W rogu zauważył kilka mopów i szczotek rzuconych niedbale koło sterty śmieci. Przez chwilę zastanawiał się jak wyglądać musi kuchnia tego lokalu. Spojrzał ku tylnym drzwiom przy których stał Botticelli. Sprawdził czy pistolet dobrze leży w kaburze po czym ruszył ku wyjściu. –Powinieneś zastanowić się nad pracą policjanta skoro tak lubisz łapać przestępców- uśmiechnął się zaczepnie po czym otworzył drzwi wychodzące na podwórze pozwalając promieniom słońca dostać się do środka i rozjaśnić brudne i ponure wnętrze magazynu.
 
bushido jest offline