Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2009, 18:58   #32
Komtur
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Wroniec całkowicie już kontrolujący własne ciało i umysł, spojrzał w kierunku odchodzącej pary. Spojrzenie kobiety, które uchwycił w ułamku chwili, nie należało do miłych, a wręcz przeciwnie, pełne było dumy, pychy i pogardy do jego osoby. Wroniec tylko uśmiechnął się w duchu, już nieraz spotykał takie spojrzenia. Jego myśli poszybowały w miejsce kiedy pierwszy raz spotkał wampira o podobnym wyrazie oczu.

*

Polanę oświetliła poświata wchodzącego w pełnię księżyca, ukazując dwie małe armie stojące na przeciw siebie. Pierwsza grupa stojąca od zachodu była doskonale uzbrojona w długie kolczugi i hełmy z nosalami. Wojownicy dzierżyli w rękach ciężkie frankońskie miecze lub topory, a nad ich głowami powiewał sztandar z wizerunkiem gryfa. Wyglądali pięknie i dostojnie oblani blaskiem księżyca.
Ich przeciwnikami była dzika, ubrana w skóry zgraja. Wygląd tych barbarzyńców mógłby, zwykłego śmiertelnika doprowadzić do obłędu. Ich oczy pełne gniewu, u wielu z nich miało nienaturalny czerwony kolor. Ciała niektórych wyglądały jak szalone połączenie człowieka i zwierzęcia. Wydłużone twarze, przypominające wilcze pyski, rogi wyrastające z głów, ręce zmienione w szpony, łuski pokrywające nagie torsy i zwierzęcy smród dopełniający obrazu zdziczenia. W śród bestii stali, także zwykli wojownicy uzbrojeni we włócznie, topory i maczugi. Wśród tej bandy znajdował się Wroniec ubrany w wilcze skóry, z sulicą w dłoniach z napięciem czekając na sygnał do walki.
W pewnym momencie polaną i okolicznym lasem wstrząsnął wrzask dziesiątek męskich gardeł. Armie starły się z sobą w bezpardonowym boju. Miecze wcinały się w półnagie ciała, kolczugi rozrywane były razem z ciałem przez szpony rozszalałych bestii, a jęki mordowanych mieszały się z okrzykami triumfu.
Jeden mąż w kolczudze wyróżniał się na polu walki, wycinając wrogów jak łany zboża. Wokół niego zrobiła się nagle wolna przestrzeń. Wroniec walczący w tej okolicy natarł na niego włócznią i przebił na wylot. Jednak cios, który zabiłby zwykłego człowieka, tylko na początku boleśnie wpłynął na rycerza. Wypuścił miecz z dłoni, ale już za chwilę wojownik z grymasem na twarzy, zaczął przysuwać się do Wrońca nabijając się głębiej na drzewce. Jego oczy pełne pogardy, pychy i nienawiści wpiły się w Gangrela, a zawarta w nich dziwna moc unieruchomiła go. Dłonie rycerza chwyciły go i niczym kukłę podniosły nad siebie. Ruch ten uwolnił Wrońca od mocy spojrzenia, dając mu szansę na ratunek. Nóż błysnął w jego ręku, a następnie wbił się w twarz wroga i razem runęli na ziemię. Wroniec przetoczył się i błyskawicznie stanął na nogi, jego ręce powoli zmieniły się w straszliwą broń. Doskoczył do wstającego rycerza i wbił mu szpony w gardło, a następnie wykorzystując całą moc swej wampirzej krwi, oderwał głowę od ciała przeciwnika. Oczy w głowie wroga nie wyrażały nic, nic oprócz pustki.

*

Wroniec spojrzał jeszcze raz za odchodzącą ze Stepanem kobietą.

-Uważaj mnie za kogo chcesz- powiedział w myślach-ale lepiej nie wchodź mi w drogę.
 

Ostatnio edytowane przez Komtur : 17-02-2009 o 23:07. Powód: poprawa stylistyki
Komtur jest offline