Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2009, 22:06   #87
Glyph
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Tak jak mu powiedziano nieopodal znalazł rzekę, w której mógł zmyć z siebie błoto i wstyd. Kolejne wydarzenia w tym dziwnym mieście ciągle go zaskakiwały. Za każdym razem, gdy wydawało się że nic bardziej niezwykłego nie może się zdarzyć. Nie potrafił przyznać, czy przechodzi te starcia z tarczą, czy na tarczy, lecz tym jednak przypadku wyraźnie podkulił ogon i uciekł. Przyznać trzeba, że niewiele z jego schadzek kończyło się takim widokiem, jeszcze mniej zapowiadało ciąg dalszy. Zdenerwowanie, inne wychowanie przyczyniło się do zmarnowania danej szansy. Oddalając się od bajorka targały nim mieszane uczucia, radość, niepewność, upokorzenie, gniew. Zwyciężyła jednak ulga, gdyż znając siebie, przeczuwał, że każda kolejna minuta tam spędzona pogarszałaby tylko jego sytuację, prowadząc do jeszcze śmieszniejszych zachowań.

Powoli zanurzał się w chłodnej wodzie. Przyzwyczajał ciało do temperatury, nim skoczył i zanurkował. Po wynurzeniu płynął powoli w stronę przeciwległego brzegu, ściągając resztki błota, których nie zmył opór wody. Powitał tam stertę różnych ubrań. Omiótł ją wzrokiem poszukując swoich rzeczy, w tym torby, w której umieścił cały swój zdobyczny dobytek.
Gdy teraz o tym myślał, wydało mu się groteskowe tamto bezsilne leżenie w paszczy bestii, przy całej torbie pełnej środków opatrunkowych. Chciał być przygotowany, a w chwili potrzeby cały jego sprzęt okazał się nic nie warty.

Rozejrzał się po okolicy, nie odnajdując jednakże żywej duszy. Przez myśl przeszło mu błądzenie wśród tych zarośli, gdy usłyszał czyjś głos. Podążył za nimi. Do końca, dopóki nie zobaczył dwójki mężczyzn, nie mógł przyporządkować tych dźwięków niczemu znanemu. Głosy z pewnością były ludzkie, choć artykułowane dźwięki mogły zacierać to wrażenie. W myśl zasady, iż w tłumie zawsze raźniej rozchylił zarośla, do których skierował go dźwięk.

Widok, który zobaczył przyprawił jego żołądek o serie gwałtownych skurczy. Czyż, nie zastanawiał się przed chwilą, co gorszego może mu się przytrafić?

-Noys?!-
krzyknął z niedowierzaniem. Na chwilę zamarł, by zaraz tym mocniej uskoczyć do tyłu. Natychmiastowy zawrót i szybki krok oddalały go od nowo odkrytego miejsca. Gdzieś za sobą posłyszał głos nowego kompana, ale nie chciał słuchać jego tłumaczeń. Nie interesowały go, tak samo jak paraliżowała obawa, że drugi z mężczyzn okaże się równie napastliwy w stosunku do jego osoby, jak spotkana wcześniej kobieta.
 
Glyph jest offline