Nemo
Miała ochotę nareszcie dać upust swoim wszystkim negatywnym uczuciom. Pokazać na co ją stać i przede wszystkim nie pozwolić nigdy więcej żadnemu innemu garou siebie upokarzać. "Ta sytuacja jest podsycana ogromem złych emocji. Nie dajmy się zwariować i ogarnąć szałem" pomyślała. Wsadziła ręce w kieszenie i zaczęła nerwowo obracać w palcach drobne przedmioty, śmiecie, których miała tam pełno. To ją uspokajało. Odgłosy miasta, przejeżdżająca obok karetka, dźwięk klaksonów, pisk opon, kroki ludzi. Na dziecko betonowej dżungli wszystko to działało kojąco. Minęło tylko kilka sekund od pełnej groźby odpowiedzi Maxa.
- Nie mówię Ci co masz robić. I tak przecież zawsze robisz, co zechcesz, prawda? Nie można Cię do niczego zmusić, to dlatego szczep... - urwała widząc, jak kobieta wychodzi z samochodu i kieruje się w ich stronę. Jej słowa wcale nie uspokoiły metyski. Nie wiedziała zbyt wiele o niektórych sprawach, jednak wiedziała, że pewnych "słów" trzeba unikać jak ognia. Ognia, którego boją się wampiry... |