Wszedł do środka i szybko się rozejrzał. Odgłosy walki. Kotłowanina, blisko, gdzieś w okolicach lady. Kilka szybkich kroków, ominięcie dwóch sporych podłużnych regałów i już był obok. Do uszu Micheala dotarł nagły ryk wściekłości i zza lady wyłoniła się sylwetka. Biały - pomyślał i wycelował shootguna. Pociągnął za cyngiel i poczuł potężne szarpnięcie towarzyszące charakterystycznemu odgłosowi wystrzału strzelby.
Przeładował i pociągnął za spust jeszcze raz. Trafił stwora w głowę. Biały runął za ladę i Micheal stracił go z oczu. O ile to był biały a nie ten facet, którego wcześniej widział z okna. Jezu, niech tylko to będzie biały ! To musiał by cholerny biały, po prostu musiał ... A co jeśli jednak zabił tego kolesia, a biały tam siedzi i czeka aż Micheal się odwróci, albo podejdzie blisko lady ... Czeka, żeby rzucić się na niego, zwalić go z nóg, gryźć i szarpać .. Micheal przełknął ślinę i ruszył w kierunku lady. Zrobił dwa kroki i przystanął. - Czy ktoś tu jest ? - zapytał cicho
Biały nie odpowie. Człowiek może odpowiedzieć, jeśli żyje. I jeśli chce odpowiedzieć
Ostatnio edytowane przez Sahtrok : 18-02-2009 o 18:10.
|