Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2009, 18:16   #314
Smoqu
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Po wizycie w wiosce Galdor nie miał wątpliwości, że tam nie zanocują.

Następnym razem wyślę Manfennasa albo hobbity. Na ich widok może nie zareagowaliby tak bojaźliwie?

Przestrach w głosie rybaka dał mu wyraźnie do zrozumienia, że prędzej spodziewałby się orka żądającego całego jego dobytku niż elfa. Noldor wcale nie był pewien, czy ork wywołałby większy strach w tym biedaku. Przemyślenia te nie wpłynęły dobrze na poprawę humoru, więc Galdor stał się jeszcze mniej rozmowny niż do tej pory. Dodatkowo te bagniska opóźniały i tak długą podróż.

A mogłem się wypytać przed wyprawą, jaka jest tu sytuacja. Dunedainowie bez wątpienia mieli najnowsze informacje.

Ostatni raz w tych stronach przebywał kilkadziesiąt lat temu, co nie jest zbyt długim okresem dla elfa, ale nie dla bagien. Wiele się na nich zmieniło, więc nie można było polegać na pamięci, ale przede wszystkim na umiejętnościach. Elf wytężał wszystkie swoje zmysły, aby bezpiecznie i szybko przebyć to niegościnne miejsce.

Szczęśliwie dotarli w końcu do terenów, które Galdor rozpoznał i po niedługim czasie ujrzeli to, co pozostało po jednym z głównych portów Arnoru. To w pobliżu tego miasta rozegrała się bitwa w czasie wojny o pierścienie, kiedy Numenorejczycy omal nie schwytali Saurona. Jednak po zarazie w 1636 roku, kiedy Cardolan został niemalże wyludniony z powodu zarazy, zaczęło chylić się ku upadkowi. Od upadku królestwa Arnoru nikt nie sprawował władzy nad tym rejonem, więc miasto zaczęło rządzić się własnymi prawami, jak Bree.

Noldor jeszcze przed wejściem w obręb dawnych murów otulił się szczelniej płaszczem i naciągnął głębiej kaptur.

Nie wiadomo, kto tu teraz ma największe wpływy, ale lepiej się nie rzucać w oczy.

W końcu trafili do karczmy, a raczej czegoś, co karczmę udawało.

Może nie najlepsze miejsce, ale mogli coś słyszeć o krasnoludach. O ile w ogóle tędy przechodzili.

Uważnym okiem zlustrował zacienione wnętrze. Na widok umykającego na górę człowieka ogarnęły go złe przeczucia.

- Dobrze, ale bądź ostrożny. - odpowiedział na pytanie Manfennasa - I weź ze sobą któregoś z naszych dzielnych hobbitów. - uśmiechnął się, po czym nachylił się do Balthima. - Przyjacielu, czy mógłbyś zapytać karczmarza o krasnoludy. Na mnie mogą dziwnie zareagować, jak mieszkańcy wioski na bagnach.

Wyglądało, że niewiele osób zwróciło uwagę na elfa, jednak tylko dlatego, że usilnie starał się nie rzucać w oczy. Gdyby tylko zaczął rozmawiać z którymś z ludzi, nie udałoby mu się ukryć swojej prawdziwej postaci.

Galdor podszedł do miejsca, gdzie siedział tajemniczy osobnik, który uciekł na górę i rozejrzał się uważnie ...
 
Smoqu jest offline