Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2009, 19:42   #8
Rusty
 
Rusty's Avatar
 
Reputacja: 1 Rusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemu
Nie należał do urodzonych zabójców. Choć już niejednokrotnie pociągał za spust, w bólach przechodził z tym do porządku dziennego. Całą drogę utwierdzał się więc w przekonaniu, że innego wyjścia po prostu nie ma. Jego głowę wypełniało wiele myśli. Dotyczyły przewagi liczebnej bandytów i tego czy przypadkiem jemu też nie przyjdzie skończyć w tej stalowej trumnie. Wszystkie, które budziły w nim choć cień niepokoju, dusił w zarodku. Panika była ostatnią rzeczą, której się spodziewał.

Wpędził się w tą sytuację pociągając za spust i coś w jego głowie powtarzało, że tylko rozwalając paru przypadkowych gości może się z niej wydostać. No, przynajmniej wygryźć dla siebie dogodniejszą pozycję. Jedyne czego nigdy nie brał pod uwagę to wycofywanie się z czegokolwiek. Teraz kiedy wszedł w to gówno po same kolana, też nawet o tym nie pomyślał.

Adrenalina dawała o sobie znać. Kiedy wreszcie znalazł się u celu swej wędrówki, wiedział, że wreszcie nadeszła pora. Kobieta mogła w ataku paniki wypaplać coś na temat nieznajomego. Wszystko byleby tylko zyskać sobie kilka chwil spokoju. Teraz było już za późno na ucieczkę. Zresztą, sam nie był do końca pewien, czy potrafiłby samodzielnie wydostać się z tego pieprzonego labiryntu.

Nie chciał jednak działać zbyt szybko. Wysłuchał wszystkiego co tamci mieli do powiedzenia. Na jego szczęście na wyciągnięcie ręki miał kąt, który zapewniał mu doskonałą osłonę. Przywarł do ściany plecami i czekał. Stopniowo uspokajał oddech, dłoń natomiast powoli przestawała z tak niesamowitą siłą ściskać trzymaną broń. Rozluźnić się, działać spokojnie, tylko to może go teraz uratować. Tym bardziej, że przyhemniaczków jest więcej niż się spodziewał.


Wiedział czego pełen był jego magazynek. Dziewięć naboi .357 Magnum. Każdy gotów do drogi, każdy zdolny rozerwać wszystko co spotka na swej drodze, a nawet jeszcze więcej. Wszystkiego można się było spodziewać po armacie, którą właśnie trzymał i tym czego była pełna. Jeden z mężczyzn był zbyt blisko kobiety, nie liczył na to, że wyjdzie cało ze strzelaniny. Dlatego postanowił ocalić tą z palnikiem. Może dlatego, że podobało mu się to, jak potraktowała tego debila, może to tylko jego męska natura. Prawdę mówiąc, miał to w tej chwili głęboko w dupie.

Trzy szybkie oddechy i zaczęło się. Wychylił się częściowo, nadal wolał mieć jakąś osłonę. Wystrzelił pięć kul, po dwie dla mężczyzn, których spotkał wcześniej, ostatnią przeznaczył dla murzyna pracującego przy drzwiach. Zaskoczenie i okoliczności dawały mu w tym wypadku przewagę. Wiedział, że lepszej szansy nie dostanie.
 
Rusty jest offline