Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2009, 19:49   #12
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Słowa mężczyzny w okularach, zmusiły starca do…odrobiny szczerości.
- Bagman. Candyman. Waszą dwójkę miałem za…najbardziej materialistyczną z całego grona, w związku z czym przewidywałem dla was raczej…zapłatę pieniężną. Jeśli jednak będziecie w jakiś sposób chcieli zmodyfikować swoje „ja”, nie widzę przeszkód…co do konkretnych przykładów. Zmiana wzrostu. Budowy ciała. Płci. Wszystkich fizycznych aspektów danej osoby. Jak i cech charakteru. Przebudowa całej psychiki. Nie czas teraz jednak na wybór nagród, kiedy zadanie jeszcze przed wami. Moja droga?
Uciął zdecydowanym tonem, po czym skierował się ponownie w stronę okrytej licznymi warstwami materiału kobiety. Ta przytaknęła i rozpoczęła własny wywód.
- Tak…potrzebujemy siedmiu elementów aby rekonstruować Kulę Atlantów, oraz odpowiedniego miejsca i zasobu energii aby ją zasilić. Znane mi jest położenie sześciu z owych fragmentów, jednak pracuję nad zlokalizowaniem finałowego.
Ostatnią część zdania dodała jakby w swojej obronie.
- Pierwsze dwa fragmenty były przechowywane przez S.H.I.E.L.D. Jako, że organizacja posiada raczej zacięcie technologiczne, niż cokolwiek innego, nie zdawali sobie sprawy z potencjału w zasięgu swej ręki. Dokładnie godzinę temu, podczas konfrontacji z HYDRĄ, helicarrier na którego pokładzie znajdowały się interesujące nas obiekty, został zestrzelony i runął na spotkanie ziemi w obrębie pustyni Chihuahuan, na granicy Meksyku i USA.
Kobieta wykonała skomplikowany gest dłonią, zaś przed zebranymi, pojawiło się coś na kształt błękitnej, falującej tafli lustra. Ta, po chwili unormowała swoją powierzchnię, ukazując zdarzenia, które już przeminęły. Najpierw dryfującą w powietrzu machinę, stanowiącą zlepek pasów startowych, pomniejszych maszyn i bazy wojskowej. Potem zaś, starcie z podobnym obiektem i upadek przepełniony eksplozjami i płomieniami.

- Dopóki działamy szybko, możemy wykorzystać owe zdarzenie na naszą korzyść. Jeśli dobrze zrozumiałam, agenci S.H.I.E.L.D, nie zdołali w porę skontaktować się ze swymi innymi placówkami, co daje nam…nieco czasu, nim ich dowództwo zmobilizuje siły aby ustalić przyczynę ciszy w eterze. Maksymalnie, kolejną godzinę, jak sądzę.
Nie było to wiele, choć z drugiej strony…winno wystarczyć. Kimkolwiek była owa zakapturzona niewiasta, stanowiła ciekawe połączenie wiedzy militarnej i mistycznego żargonu. Zdawała się być wtajemniczona zarówno w sekrety charakterystyczne dla mistycznego arkanum, jak i te technologiczne. Przejechała wzrokiem po twarzach zebranych. Widząc rozpromienienie na niektórych z nich, postanowiła nieco je przygasić.
- Oczywiście…nie będzie to takie łatwe jak się wydaje. Dwa lądowniki HYDRY wciąż znajdują się w zasięgu ostrzału. Jeśli wejdziecie w ich pole, zapewne zostaniecie ostrzelani. Mogą także wysłać piechotę, lub swoich…bardziej wyszkolonych agentów w celu przeszukania i złupienia pojazdu, co jest podobne do naszej…misji.
Kolejna zmiana w mistycznym pokazie slajdów, pokazująca standardowych żołdaków jednej z najstarszych organizacji terrorystycznych świata.

- Jestem pewna, że wewnątrz helicarrier’a przeżyło co najmniej kilka osób. Nie wiem jednak w jakim są stanie. Musicie także wziąć pod uwagę czynniki losowe…
- Wystarczy. Nie są dziećmi. Czas działa na naszą niekorzyść.

Mandarin najwidoczniej odczuł gwałtowny wzrost znudzenia poruszaniem tych samych, trywialnych (przynajmniej w jego opinii) kwestii. Mówiąca, spojrzała nań z wyrzutem, jednak zrobiła to, o co prosił. Wyjęła z połaci swojej szaty błękitny naszyjnik na srebrnym łańcuchu. Podeszła do Cyntii i złożyła go w jej ręce, po czym, chcąc rozwiać niedopowiedzenia, dodała:

- Ten przedmiot doprowadzi was do szukanych fragmentów. Im bliżej znajdziecie się poszukiwanych elementów, tym jaśniej i częściej będzie świecił. Postaram się teraz…przenieść was w pobliże helicarrier’a, jednak poza zasięg agresorów…
Złączyła dłonie. Kolejny już błysk i trzask. I nim ktokolwiek zdążył zareagować, zadać pytanie, wygłosić sprzeciw…nikogo z grupy nie było już w hali tronowej.
[***]
Teleportacja różniła się od tej, którą każde z nich odbyło chwilę temu. Była bardziej statyczna i wyważona. Nie niosła ze sobą bólu, czy zawrotów głowy jak poprzednia. Choć gwałtowna zmiana w temperaturze i naświetleniu mogła być wyjątkowo nieprzyjemna dla niektórych. Cóż. Przynajmniej przestał padać deszcz. Niemal bezchmurne, błękitne niebo było przyjemnym widokiem. Rozgrzany piasek, który wsypywał się niektórym do butów, już nieco mniej. Wrak wielkiej, militarnej maszyny, jak i jej mniejszych pobratymców, zaścielały krajobraz. Gdzieniegdzie dało się zauważyć także poszarpane ciała agentów organizacji rządowej. Na nieboskłonie można było dostrzec dwa, podobne do metalowego kolosa (choć bardziej funkcjonalne) kształty. Pozostałości Helicarrier’a znajdowały się jakieś 500 metrów od nich. Problem stanowiło dostanie się do nich bez wzbudzania uwagi „strażników”, wiszących na niebie niemal jak lampki na choince. W przeciwieństwie do swych towarzyszy, Grzech zauważyła pośród parujących od fal ciepła piaskowych wydm, coś jeszcze. Kilkuosobowa grupa osób, zapewne wcześniej wspomniani żołdacy, także zmierzała w stronę wraku. Byli co prawda w większej odległości niż właśnie przeteleportowany cyrk, jednak z każdą chwilą pewnie ją zmniejszali.
 
__________________
Beware he who would deny you access to information, for in his heart he dreams himself your master.
- Commisioner Pravin Lal, Alpha Centauri
Highlander jest offline