Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2009, 10:28   #89
kabasz
 
kabasz's Avatar
 
Reputacja: 1 kabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetny
Przeraźliwy pisk rozległ się po całym Azylu. Ptaki siedzące na gałęziach drzew wzbiły się w powietrze, zaciekawieni mieszkańcy nerwowo zaczęli rozglądać się dookoła szukając źródła donośnego pisku. Nigdzie nie było widać sprawcy, a że znajdowali się w Azylu – miejscu w którym żadna niepowołana osoba nie była w stanie im przeszkodzić, szybko doszli do jedynego sensownego wniosku:

Ktoś bawi się ze swoim towarzyszem. Nie należy mu przeszkadzać.

Prawda wyglądała jednak troszeczkę inaczej. Dominique szła przed siebie szukając członków swojego stada, pogrążona w zadumie nad sytuacją w jakiej się znajdywali nie zauważyła malutkiego szczurka, drepczącego powoli po piasku. Rozkojarzona kobieta nadepnęła na jego ogon powodując donośny pisk gryzonia.

- Au ! Dlaczego każesz mnie ma matko po raz drugi... - Rozpoczął swą przemowę szczur.

- Nigdy nie byłem ci nieposłuszny, zawsze stawiałem twe dobro ponad wszystko, a teraz już drugi raz w przeciągu godziny zsyłasz na mój ogon stopę jakiegoś stworzenia.

Szczurek stanął na swych tylnych łapkach i z wyszczerzonymi kłami spojrzał ku górze dostrzegając jeden z piękniejszych widoków w jego dotychczasowym życiu. Takie przynajmniej odniósł wrażenie.

- O miła pani, wybacz me niedopuszczalne zachowanie.

Gryzoń ukłonił się do samej ziemi, kreśląc niewielkie półkola prawą łapką. Choć starał się być szarmancki wychodziło mu to pokracznie. Przechylał się raz w jedną raz w drugą stronę. Najwidoczniej zraniony ogon nie ułatwiał mu stania na dwóch tylnych łapkach.

- Jak kocham Idvę, to przez ten dzisiejszy dzień. Ciągle coś spada na mój ogon, staje się to nie do wytrzymania. Gdzie się tak śpieszysz miła pani ? Może byłbym w stanie pomóc.

- Poszukuję swego stada, stada Białej Róży. Jestem jego Opiekunem.

- Opiekun nowego stada ! Wszak tym bardziej proszę o wybaczenie, nie miałem nic niestosownego na myśli. Zwą mnie Rufix i chętnie damie pomogę. Jako Opiekun możesz wezwać swoje stado, a każdy członek poczuje wewnętrzny przymus dostania się do miejsca w którym jesteś. Jest też niedaleko stąd miejsce wyznań w którym Opiekun może spokojnie rozmówić się, z każdym mieszkańcem Thagortu. Jedyne co musisz zrobić to zaprosić go do środka. Mogę ci wskazać kierunek ,w którym są altanki. Wybacz mi, ale będę musiał skorzystać z dobrodziejstw Ishtava.

Dominique poszła w kierunku wskazanym przez szczura, rzeczywiście altanka nie była daleko od miejsca ,w którym go spotkała. Pozostawało tylko wejść do środka i zapraszać kolejnych członków stada do wejścia do altanki.



Po chwili znaleźli się tam wszyscy z wyjątkiem Mike. Przed wejściem stali również dwaj mężczyźni należący do stada Białego Kła oraz Smoka . Jeden z nich był kompletnie nagi drugi zaś był na tyle uprzejmy, że zakrył chociaż swoje przyrodzenie. Jednak fakt pozostawał jeden jeśli wpuści ich do środka będą rozpraszać podczas rozmowy.
 
__________________
The world doesn't need anything from you, but you need to give the world something. That's way you are alive.

Ostatnio edytowane przez kabasz : 19-02-2009 o 14:07.
kabasz jest offline