Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2009, 18:12   #152
Gantolandon
 
Reputacja: 1 Gantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodze
Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. A raczej, w tym wypadku, do Muru. To miejsce interesowało stanowczo za wiele osób. Obecność Katriny - która, powiedzmy sobie szczerze, zazwyczaj zajmowała się tylko puszczaniem się za pieniądze - tylko utwierdziła go w przekonaniu, że nie ma do czynienia ze zwykłym zleceniem. Był blisko osiągnięcia tego, czemu poświęcił całe swoje życie. Bliżej, niż wydawało mu się do tej pory.

Podczas monologu Tojtowny tylko kiwał więc głową, nie okazując zbytniego zdziwienia. Oczywiście nie mógł brać jej wszystkich słów za dobrą monetę, niezależnie od tego, co ich łączyło... o ile mógł użyć tego słowa. Nie, oczywiście, że nie. Zbyt łatwo było w takich okolicznościach zapomnieć o tym, co jest naprawdę ważne. A pułapki czyhają na nieostrożnych.

- Taaaaak... - powiedział w końcu, gdy Katrina skończyła zadawać pytania - Projekt Wunderkinder. Wiesz coś o tym?
Pokręciła głową.
- Nie. Co to jest?
- To, czego szukam - oświadczył.
- Widzę, że temat już wyczerpany - prychnęła ironicznie - Myślałam, że skoro siedzimy w tym razem...
- Sam nie wiem, co to.
- Niech zgadnę... Kolejne zlecenie, o którym nie zamierzasz mi powiedzieć?
- Pluskwiak.
- Co?
- Patrz przed siebie

Lauch otworzył ogień. Zombie zatańczył i upadł na ziemię, podrygując jak epileptyk. Katrina skrzywiła się.
- Obrzydlistwo.
- No - Siegfried trącił trupa stopą raz, a potem drugi.

**

- I co teraz zrobimy, Herr Klauge? - syknęła Tojtowna.
Siegfried dotknął z ciekawością siatki energetycznej. Ciekawe urządzenie.
- Halooo? - przypomniała o sobie Katrina.

Niezbyt mu to odpowiadało. Przywykł do samodzielnej pracy. Cudzy głos go dekoncentrował. Skupienie się na detalach stawało się trudniejsze. Cóż my tu mamy? Katrina. Siatka energetyczna. Strużka krwi. Głosy transów w oddali (skąd to uczucie złości?). Spawalnik energetyczny. Hmmmm...

Transy. Siatka. Strużka. Napis. Napis?

- Niezłe urządzenie. Przetopi wszystko - powiedział nagle. Jego myśli płynęły swobodnie. Dokładnie tak, jak go nauczono - Oprócz siatki energetycznej, rzecz jasna. Nieźle to wykombinowali. Cholerne transy.
Zbliżył się do spawalnika, obejrzał dokładnie.
- Ziemia do Siegfrieda - Katrina starała się być spokojna.
- Podobno pakują im jakieś elektrody w mózgi - Lauch nawet nie zwrócił na nią uwagi - Kastrują i podają jakieś hormony. Kahn twierdzi, że chcą tak zniszczyć naszą rasę. Głupie, nie?
- Siegfried...
- Cicho - odpalił spawalnik. Końcówka urządzenia trzasnęła i sypnęła iskrami. Od baterii zaczęło się wydobywać ciche buczenie. Siegfried na próbę pokręcił gałką, przestawiając je na maksymalną moc.
- Rzecz w tym - rozejrzał się po pomieszczeniu, jakby czegoś szukał - Że taka wizja jest kusząca. W sensie... kto nie chciałby stać się czymś więcej, niż człowiek? Gdzie jest to gniazdko? Aha...
Z rozmachem wepchnął przewód zasilający do gniazda w ścianie. Pogrzebał na moment w kieszeni, wyciągnął monetę i zablokował nią mechanizm spustowy urządzenia. Następnie położył je ostrożnie na ziemi.
- Ciekawe, ilu poszukujących się na to nabrało. Przełam iluzję za pomocą implantu. Jasne. Jestem pewien, że co najmniej kilku. Oczywiście to tak nie działa. Wiesz co, lepiej się odsuńmy.

Światła w korytarzu zamigotały delikatnie. Bezpieczniki sieci jeszcze się nie usmażyły, ale mogły to zrobić lada moment. Chyba. O ile tabliczka na urządzeniu mówiła prawdę.

Wycelował pistolet w wylot korytarza, w którym słyszał wcześniej transów. Pierwszy, który spróbuje przejść, dostanie kulę w łeb. Następni, oczywiście, rozniosą go w drobny mak. Ale to tylko zakładając, że sieć energetyczna wytrzyma, albo siatka jest zasilana z baterii...
 
Gantolandon jest offline