Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2009, 23:07   #20
Komtur
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Południwe lasy, Graiholm.

Słońce chyliło się już powoli w kierunku zachodnim, gdy zza wzgórza wyłonił się wierzchowiec niosący na swym grzbiecie wojownika. To że był to wojownik nie trudno było zgadnąć, gdyż prawie całe jego ciało osłonięte było przez ciężką zbroję, do lewej ręki przyczepiony miał puklerz, przy pasie wisiał nóż i krótki miecz, a z tyłu na plecach przewieszony był groźnie wyglądający ciężki półtorak. Ethan MacBright, gdyż tak brzmiało jego imię, był postawnym mężczyzną, o jasnoszarych włosach i ciemnozielonych oczach. Jego surowy wyraz twarzy sprawiał, że postronny obserwator nie śmiał mieć żadnych wątpliwości co do umiejętności posługiwania się noszonym przez niego żelastwem.

"Co się dzieje z tym światem?"- pomyślał Ethan kołysząc się rytmicznie w siodle. - "Kwaśne deszcze, potwory, których od wieków nie widziano w cywilizowanych okolicach, niepokoje społeczne i na dokładkę inwazja przeklętych Tagosai. Na szczęście Graiholm już niedaleko, tam zdecyduję co robić dalej."

Trzask łamanych gałęzi wyrwał wojownika z zamyślenia. Z zagajnika wyłonił się nagle odział elfów Tagosai. Ethan niewiele się zastanawiając popędził konia, nie miał ochoty na kolejną potyczkę. Wokół niego zaświstały strzały, które z powodu odległości na szczęście nie były celne. MacBright skierował wierzchowca na trakt, jeszcze bardziej go popędzając.

- Szybciej Huncwot, szybciej. Graiholm już niedaleko.

Z odgłosów dobiegających za nim wnioskował, że w pościg za nim ruszyło dwóch, może trzech jeźdźców na raptorach bojowych. Koń galopował jak szalony, ale niestety jego szybkość powoli malała. Uciążliwa podróż dała się we znaki zwierzęciu. Na szczęście brama miasta była już nie daleko i co najważniejsze była otwarta. Gdy odległość od bramy wynosiła zaledwie kilka metrów, Ethan zdał sobie sprawę że na trasie jego przejazdu, stoją dwie osoby, jakiś rześki starzec i atrakcyjna blondynka.

-Cholera jasna- zaklął i odruchowo pociągnął za cugle.

Huncfot zarżał, przysiadł na zadzie i stanął dęba, machając kopytami prawie tuż przy głowie kobiety, a MacBright zleciał z siodła prosto na plecy. Na szczęście zbroja zamortyzowała upadek i tylko przez chwilę wojownik czuł lekkie oszołomienie. Doświadczenie bojowe i wrodzona odporność pozwoliła mu szybko stanąć na nogi, a był ku temu najwyższy czas bo wrogowie właśnie nacierali. Ethan wyszarpnął półtorak z za pleców i odskoczył w lewą stronę, a następnie wyprowadził potężne cięcie w nogi nadbiegającego właśnie raptora.
 

Ostatnio edytowane przez Komtur : 20-02-2009 o 23:11. Powód: drobne poprawki
Komtur jest offline