Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2009, 00:08   #204
Malekith
 
Malekith's Avatar
 
Reputacja: 1 Malekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumny
Nico Castelano

Gdy pozostawili pannę Review w sali bankietowej, Nico obejrzał się tylko na moment, po czym spokojnym krokiem ruszył dalej za Williamem. Wysłuchał opowiadania ich przewodnika. Nie wyglądało to na jakąś zmyśloną bajeczkę. Kto wie, może ten człowiek rzeczywiście jest bardziej godny zaufania, niż można było przypuszczać na początku. Być może i on jest wtajemniczony przez Calla w jego próbę ucieczki. Nawet jeśli nie, to być może nie będzie stanowił przeszkody. Czas pokaże.

Gdy dotarli do piwnicy, Nico uśmiechnął się do własnych myśli. Pamiętał, że własniej w takiej piwniczce jak ta tutaj, w domu starego Gaspare, on i Brigitte spędzili pierwszą, spontaniczną chwilę sam na sam.

- A czym państwo zajmujecie się zawodowo? - usłyszawszy pytanie Moorhousa Nico ocknął sie z zamyślenia i wysłuchał odpowiedzi panny Brown. Mogłoby się wydawać, że jako humanistka pasowała tutaj jak ulał. On sam nie mógł o sobie tego powiedzieć. Zresztą kto wie, może bractwo potrzebuje takich ludzi jak on. Przez chwilę zastanawiał się jakiej odpowiedzi udzielić. Przecież nie może mu powiedzieć wprost, czym naprawdę się zajmuje.

- Jeśli chodzi o mnie, panie Moorhous - podjął Nico - to należę do osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo interesów pewnego wpływowego biznesmena. Jego nazwiska pozwolę sobie jednak nie wymienić - utkwił spojrzenie swoich oczu w twarzy Williama, chcąc jakby podkreślić wagę swoich słów.

Po wejściu do laboratorium Nico rozejrzał się. Spodziewał się zobaczyć coś podobnego. Nie żeby obcował na codzień z podobnymi rzeczami w podobnych miejscach. Ale nazwa "laboratorium" jakoś jednoznacznie kojarzyła mu się z miejscem podobnym do tego. Rzucił okiem na dziwne pudło, którym zainteresowała się również panna Brown. Nigdy nie widział niczego podobnego. Zastanawiał się do czego to mogłoby służyć. Nikt nie powiedział, że mają niczego nie dotykać. Pudło wykonane było z jakiegoś dziwnego materiału. Zapukał palcem w szklaną ścianę, wyglądało na grube szkło. Tylko w jakim celu ktoś miałby robić podobny przedmiot? Nie wiedzieć czemu, nagle przypomniał mu się zegarek, który Edward pokazał im w Odeonie. Po chwili porkęcił głową. Nie... to pewnie element jakiejś nieznanej mu aparatury laboratoryjnej.

Usłyszawszy pytanie panny Brown, zwrócił się w stronę Moorhousa. Jego również interesowała odpowiedź.
 
__________________
Są dwa rodzaje ludzi: ci, co robią backupy i ci, co będą je robić...
Malekith jest offline