Szedł powoli, wspierając się na ramieniu czarnoskórej kobiety, oglądając przy okazji to, co zostało z jego sterowca. Zniszczony, zniszczony... Jakim cudem!? Przecież już miał lądować, przecież już chwycił odpowiednią dźwignię i... I... I tyle pamiętał, niestety...
Ktoś musiał go oszołomić! Na tym pokładzie na pewno znajdował się jakiś zdrajca! Ach, że też wcześniej o tym nie pomyślał! Sabotaż, sabotaż - jego wynalazek był na tyle cenny, na tyle znaczący... Nie powinien wpuszczać na pokład nieznanych ludzi! Tylu Anglików! Przecież to im najbardziej zależało na prymacie technicznym, to oni śnili najczęściej o latających machinach... Teraz, gdy już widzieli działanie Dedalusa, mogli skonstruować coś podobnego - mniej doskonałego, rzecz jasna - i samemu cieszyć się tryumfem nad ludzkimi ograniczeniami... - Nie, nie musimy iść... Ja muszę tylko ocenić straty, obejrzeć statek - nie naprawimy go, ale może uda się z części zbudować coś innego... Wśród swoich projektów mam szkice sporych balonów, nawet jeden mógłby pomieścić nas wszystkich w swym koszu, a w razie czego może uda się skonstruować i dwa... To będą prototypy, pierwszy raz w pełnym rozmiarze, ale testy się udawały. Plany ma Samson... Gdzie on w ogóle jest?
W pierwszej chwili Nadia nie odezwała się. Profesor Salvatore nie dał jej już drugiej. Odskoczył od niej i, opierając się o ścianę, spojrzał na nią. Jego oczy pełne były bólu... - Jak... Jak on umarł? Jego też próbowali zabić...? - Prawdopodobnie wypadł ze sterowca podczas lądowania... - oznajmiła.
Głęboki oddech. Trzeba działać. - Niech panienka, proszę, zostawi mnie tutaj. Ja sam wyjdę z tej maszyny. Prosiłbym zaś o przekazanie mojej prośby reszcie pasażerów - musimy zgromadzić jak najwięcej tkaniny z balonu i znaleźć nieuszkodzone pojemniki z gazem, wie panienka, te balony, dzięki który nasz pojazd mógł się unosić. Odpowiednie mechanizmy wymontuje już sam, nie wszystko jest zapewne uszkodzone, drewno na budowę kosza to żadne wyzwanie... - skończył Piccolo, a po chwili ruszył ku jednemu z bezpieczniejszych zejść na ziemię.
Mimo ran, bólu i strachu, szedł wypełnić swoje najważniejsze w tej chwili zadanie. Pochować przyjaciela.
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |