Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2009, 15:47   #6
Chrapek
 
Chrapek's Avatar
 
Reputacja: 1 Chrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłość
- Jóóózeeeeek! - gruba wiejska babinka, z chustą we włosach i drewnianą lagą w ręce przemierzała z krzykiem wieś - Jóóózeeek, szatana instalujo!!!
- Co ty gadasz, babo - Józek wypełzł ze sterty słomy, gdzie drzemał sobie smacznie, zanim nie dosięgł go toks jego małżonki.
- Łojezu, łojezu - zasapała się Babina - W chałupie Miturów szatana instalujo, Boga w sercu skurw*syny nie majo...
- A idź Ty stara bradziago - sprostował niedorzeczność Józek - Pewnie znowu Aldonowa bzdur Ci nagadała, a Ty latasz jak głupia po całej wsi siejoc ploty...
- Pod sercem, Józek, chodź zobaczyć! - krzyknęła babinka i złapała niedowierzającego męża za rekę.
- Eee tam, idź babo w pole lepiej, a nie mi tutaj dupem zawracasz...
- Usz ty! - babina zdzieliła go kosturem po łbie, aż huknęło - Ja ci dam dziadzie! Do proboszcza leć i to w podskokach, niech ich odczyni, bo ci takie piekło na ziemi zrobie, że...
Józek nie usłyszał co za piekło na ziemi ma mu urządzić jego ślubna, bowiem postanowił się ewakuować z pola rażenia toksu.

- Prosze ksiundza! Prosze ksiundza, ksiundz łotworzy! - spora grupka ludzi krzyczała pod plebanią.
Ksiądz wychynął w końcu zza okna.
- Czego chcecie, ludzie?
- Mitury szatana podłonczajo!
- Co?
- No, z miasta im przywiozły diabelskie pudełko i teraz szatana zainstalowali!
Ksiądz nie czekał długo. Sam nigdy nie miał tak bliskiej styczności z szatanem, ale czytał o tym. Na onecie. I nie pozwoli swoim owieczkom wpaść w jego pazury, dopóki to on stoi na straży!

Tymczasem świeżo upieczeni właściciele szatana siedzieli na ławie przed chałupą. Pelagia Miturowa zaprosiła swoje wieloletnie koleżanki, aby pokazać im XXI wiek w polskiej wsi. Gdzieś po piętnastu minutach pokazywania, babcie odkryły uroki sex-czatów.
- Jadzia, napisz, że mamy po szesnaście lat - powiedziała Pelagia, która odstąpiła laptopa koleżance, z racji słabszego wzroku.
- Nu, pisze... Pyta sie o wymiary.
- Wymiary? Czego?
- Bo ja wim?.. Może o pole siem pyta?
- Nu to pisz, pińć hektarów...
- Stać! - u progu chałupy stanął ksiądz. Otaczał go wrogo nastawiony tłumek miejscowych - Odstąpcie od szatana zanim będzie za późno!
- Jakiego szatana proszę ksiundza? Toż to jest zwykły laptop, cztery rdzenie, GeForce 8500, a do tego w bonusie była Neostrada... - zawołała Pelagia.
- Szatan ma różne oblicza - powiedział ksiądz, kojarząc, że jego laptop ma tylko dwa rdzenie. To go zabolało.
Musiał więc pokonać szatana.
- Rozprawie się z tym od razu! - ksiądz pokropił szatańskiego laptopa wodą święconą. Z laptopa uniósł się dymek, po czym ekran zgasł.
- Nu i co ksiundz zrobił?! - załamała ręce Pelagia - Nu, niech no ksiundz poczeka, przyjdzie wnuk, to nie będzie na sutannę patrzył...
- Ee tam - ksiądz zadowolony ze swojej roboty pochylił się nad martwym ekranem laptopa - Najważniejsze, że szatana pokonałe... argh!!!

Niebieska macka wystrzeliła z ekranu laptopa i owinęła się wokół głowy księdza. Po chwili kapłan upadł na glebę z malowniczo urwanym czerepem.
Z laptopa zaś wylazł ośmiornicowaty stwór.
- Jam jest Ktulu - rzekł stwór - Dlaczegóż mnie przyzwaliście, pokorni wyznawcy?
Tłum spojrzał na niego bez zrozumienia. Ktulu skrzywił się.
- Co za ciemnogród - mruknął - Dlaczego mnie, kurwa, tutaj przywlekliście, ludziska! - przetłumaczył na ich język.
- A nikt cię nie chcioł tutoj - Pelagia ujęła się pod boki i ruszyła na przybysza z laptopa - I w ogóle, to paszoł won z abarotem do środka, zanim wnuk wróci!
- Ja ci dam, babino - Ktulu nadął się niczym dmuchana piłka i zamachnął się macką na Pelagię. W tym też momencie, coś mu ją odstrzeliło.

W drzwiach od stodoły, w dymiącej poświacie stał nikt inny jak John Rambo.
Nim Ktulu zdążył się zorientować, Rambo odstrzelił mu wszystkie macki. Następnie wepchnął korpus do ekranu komputera. Ekran zafalował niczym tafla wody.
- Go hooomeee! - powiedział Rambo do znikającego Ktulu.
Po udanej akcji ratunkowej, spojrzał po ludziach.
- No co ludziska - rzekł - Zagrychę mamy - wskazał na odstrzelone macki - A wóda gdzie? Jak żem walczył po świecie, to wszyscy mi opowiadali o polskiej wódce i polskich dziewuchach...
Pelagia uśmiechnęła się pod nosem.
- A co zrobimy z księdzem?
- A tam, zakopie się gdzieś, a do Kurii się wyśle list, że z jakąś Ukrainką uciekł do Rosji...
Błyskawicznie rozstawili stoły. Miejscowy grabarz przycinał na harmoszce.
Bawili się długo...

A ja tam byłem, z Rambem się napiłem, a ploty co słyszałem, tutaj opisałem.

Ende.

Obrazek (troszkę trudniejszy ):

 
__________________
There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old.

Ostatnio edytowane przez Chrapek : 21-02-2009 o 15:59.
Chrapek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem