Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2009, 23:36   #47
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Kiedy Dantlan przyjmował „rzut” od Feliksa, reszta drużyny wstrzymała oddech. Wyglądało to tak, jakby czarodziej był kręglem, który właśnie był zbijany przez kulę. Jednak wielkim wysiłkiem udało mu się zamortyzować lot przedmiotu i utrzymać go w rękach.

Przez chwilę nie było pewne co się stanie – kula rozbłysła żółtym światłem, po czym zgasła. Jednak zaczęły działać na niej różne mechanizmy, które dotąd były niewidoczne – wyglądało to teraz jakby przedmiot składał się z wielu pierścieni, które teraz zaczęły się ruszać nie zwracając uwagi na fakt, że w ich wirowaniu przeszkadza ręka Dantlana.

Kula okazała się dla czarodzieja zbyt ciężka, dał ją więc Lenardowi do trzymania. W chwili przekazywania pierścienie na niej zaczęły krążyć w drugą stronę.

Mimo iż zjawisko wywołało ogólne zainteresowanie członków „drużyny”, nie mieli czasu by się nad nim rozwodzić. Znaleźli źródło magiczne i nie wykluczone że wyzwolili pewne jego właściwości, trzeba było więc jak najszybciej odejść z tamtego miejsca.

Dziewczynka, trzymana przez Majolin, ziewnęła przeciągle i wtuliła się mocnej w ramię łuczniczki nadal śpiąc.

Natomiast drużyna ruszyła ku wieży przy akompaniamencie pomruków niezadowolenia ze strony Dantlana. Które zresztą szybko ucichły, gdy tylko wszyscy dotarli z powrotem na plac. I wstrzymali oddech. Bowiem na placu pełno było ciał zabitych ludzi. Dziesiątki, a nawet setki ciał.


Przyczyny śmierci ludzi były najróżniejsze – u jednych były to rany głębokie lub płytkie, u innych widać było śladowe zmiany mutacyjne na skórze – najczęściej bąble wypełnione czarną cieczą. U jeszcze innych nie było żadnej widocznej przyczyny śmierci – ci mogli równie dobrze po prostu spać.

Można było wymyśleć każdy rodzaj przyczyny zgonu człowieka i po chwili zobaczyć taki przykład na placu – z uciętą głową włącznie.

Członkowie drużyny nie mogli się nadziwić, że wcześniej nie zauważyli tych ciał. Prawdopodobnie dlatego, że wcześniej ich tam nie było.

Szliście jednak dalej, bo mimo wszystko nadal dostanie się z powrotem do wieży i dostarczenie kulistego przedmiotu oraz czerwonego ducha było priorytetem. Mijając miejsce, gdzie niedawno stoczyliście walkę z czarną zjawą. I dostrzegliście coś dziwnego… Coś drewnianego i stalowego, wbitego w pozostałości ściany jednego z budynków.


Topór wbity w drewno dostrzegł zwłaszcza Lenard, bowiem stał w tamtym miejscu zakradając się od tyłu na stwora. Jednak skąd się wzięła ta broń?

Po chwili zastanowienia stwierdziliście, że to mało istotny szczegół i kontynuowaliście wędrówkę ku wieży. Wasz marsz był spowolniony przez setki ciał zabitych, które leżały dosłownie wszędzie – na ziemi, w domach, a nawet na ścianach. Gdzie tylko był kawałek wolnej przestrzeni, tam leżało jakieś ciało.

Wreszcie jednak doszliście do rozgałęzienia dróg, z których jedna prowadziła ku wieży. Ze zdziwieniem odkryliście, że na tej ścieżce nie leży ani jedno ciało. Nieco zaskoczeni, dość zmartwieni i z mnóstwem złych przeczuć ruszyliście ku wieży.

Nie widzieliście nigdzie na drodze ani jednego stwora i zastanawialiście się co się z nimi stało. Mimowolnie przyspieszyliście marsz, a myśli w waszych głowach kłębiły się niczym burza z piorunami.

Nikt nic nie mówił, nie chciał bowiem zapeszyć, wykrakać najgorszego scenariusza. Który zresztą się sprawdził.

Zatrzymaliście się, jakieś pięćset jardów od wieży. I znów dech wam zaparło.

Bowiem drzwi do wieży były otwarte na oścież.

I nie był to koniec złych wieści – usłyszeliście dziwne głosy za sobą, a gdy się odwróciliście, zobaczyliście dziesiątki najróżniejszych stworów i mutantów kierujących się w waszą stronę. Większość nie miała nóg i pełzała. Część miała humanoidalny kształt. Natomiast dokładnie trzech było zjawami, tak jak wasz czerwony towarzysz. Tamte zjawy miały jednak inne barwy: ciemnoniebieską, pomarańczową i żółtą.
 
Gettor jest offline