Nicolas zdziwił się widząc jakąś nieznajomą kobietę w kombinezonie ochronnym, do której mierzył Durer. Po chwili zdał sobie sprawę z dwóch rzeczy.
Pierwsza to fakt, że chyba już gdzieś ją widział, prawdopodobnie pod szpitalem. Druga - że znajduje się w jakimś pieprzonym innym świecie, co powinno sprawić, że pojęcie "zdziwił się" nabiera jakby innego sensu.
Misztalska wydawała się znać jedną z kobiet. Nowy nie wiedział dlaczego, ale miał pewne zaufanie do tej dziwnej istoty, bo człowiekiem raczej nie była. "Nie - jeśli ktoś potrafi przeżyć z dziurą w głowie, w którą można by wsadzić pięść, to z pewnością nie jest człowiekiem" - pomyślał.
Ta Misztalska, w odróżnieniu od sporej części osób, które ostatnio spotkał, nie zrobiła otwarcie nic, co mógłby odczuć jako wrogość. Podobnie Durer. "Jeśli tak ma wyglądać grupa najbardziej godnych zaufania osób, to zarąbiście" - skrzywił się. Zaraz jednak przypomniał sobie, gdzie jest. Wyglądało na to, że coś, co rozumiał jako normalność, stało się towarem mocno deficytowym. - Ehh... - westchnął, poprawiając pasek granatnika.
Kobieta w kombinezonie ochronnym, przedstawiająca się jako Tanja Hahn, zaproponowała coś na kształt współpracy. "Czemu, kurwa, nie?" - pomyślał. - Czemu nie? - powtórzył głośno. - Co prawda pierwsze spotkanie, tam pod szpitalem, nie wyszło za bardzo. Ten goguś w płaszczu - zawsze taki narwany? - wyciągnął papierosa z pomiętej paczki i odpalił. - Zresztą, nieważne. Mam wrażenie, że tutaj... - zatoczył łuk ręką - ...gdziekolwiek TO się znajduje, większa grupa ma większe szanse na przeżycie. Nie, żebym liczył specjalnie na współpracę i takie tam, ale tutejsi mieszkańcy będą mieli większy dylemat, kogo wszamać najpierw - uśmiechnął się z tego niezbyt udanego dowcipu. - Niektórzy zdają się tracić głowę i biegają bez sensu... - umilkł, tym razem bez krzywego uśmiechu. Prawda była taka, że Nicolas na wspomnienie tego wyjącego czegoś z korytarza czuł się bardzo nieswój. Co było tylko innym określeniem na zwykły strach.
Niedobre wspomnienia niedawnego koszmaru odegnał sprawdzając stan RG-6. Pustą komorę bębna magazynka uzupełnił granatem z gazem obezwładniającym. Nicolas nie był pewien, że podziała na system nerwowy dziwadeł z Externusa, czy jak tam nazywano to miejsce, ale nie zaszkodzi spróbować. Przy okazji nie rozwali całej okolicy granatami odłamkowymi. - Graber... - specjalnie zwrócił się do Durera w ten sposób. Jeśli nie chciał wyjawić tej Hahn swojej tożsamości, to jego sprawa. - Moim zdaniem możemy wspólnie poszukać czegoś przydatnego. We Frankfurcie trwa solidna rozpierducha, więc chwila zwłoki nie powinna być problemem. Poza tym, jeśli te stwory - pokazał w kierunku, z którego przyszli - znajdą jakiś sposób na przedostanie się do naszego świata, to ja nie jestem pewien, czy chcę tam wracać. Może jest jakaś metoda, by rozdzielić te... - szukał właściwego słowa - ...rzeczywistości - dokończył.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |