Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2009, 00:31   #463
Glyph
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Torin z szacunkiem słuchał Gustava, który jego prosty pomysł dokładnie rozplanował.
-Zatem postanowione.-zakończył dyskusję, przy tym skrzyżował palce prawej dłoni i rzekł jeszcze ku pokrzepieniu-Niech nam Raland sprzyja. Pierwszy wyjdę rozejrzę się po okolicy i odpowiednie miejsce znajdę. Lepiej nie budzić podejrzeń, tak nagłym wspólnym wyjściem.

Wstał pośpiesznie od stołu i nisko, nieco przesadnie skłonił się Zieleńszej. Jak to sługa zwykł czynić wobec swej Pani. Z uwagą manewrował między gośćmi, aby nie potrącić nikogo i przypadkiem nie wywołać jakiej awantury. Śmiało pchnął wreszcie drzwi. Znalazł się na dworze.

Wieczór otrzeźwił go. Wdychał pełną piersią chłodne, świeże powietrze, tak odmienne w porównaniu z panującym w karczmie zaduchem. Chwilę chodził wokół, udając w istocie osobę chcącą się nic więcej, jak tylko przewietrzyć, zaraz zaś oddalił się od karczmy. Przeszedł najpierw w kierunku przeciwnym do wozów, by nie budzić podejrzeń i wścibskich spojrzeń, ktokolwiek by go teraz obserwował. Zatoczył małe koło i wreszcie dotarł do zarośli.

Obserwował z ukrycia stróżujących pachołków. Część z nich spała zamiast pilnować dobytku swych państwa, część siedział przy ogniu i czuwała, lub też spała na siedząco sprawiając pozory wiernej służby. Któż mógł odgadnąć prawdę. Ze swej kryjówki dobry miał Torin widok na drzwi karczmy. Co rusz obserwował, kiedy wyjdą jego przyjaciele i rozpocznie się ich zadanie. Długo zastanawiał się jak może wywabić woźniców. Z pewności jednym z rozlicznych talentów, w każdym razie jednym z tych dobrze rozwiniętych było naśladowanie zwierzęcych odgłosów. Musiało być to coś, czym się zadziwią, innego niż zwykłe zwierzęce nawoływania. Z drugiej zaś strony na tyle wiarygodne i dobrze odegrane, by wcześniej nikt nie zwietrzył podstępu. W myślach układał już odpowiedni dźwięk, mieszaninę różnych zwierzęcych odgłosów. Po trosze wycie wilka, po trosze ośle rżenie, gdakanie kury, czy trele słowika. Dziwna to mieszanka, nigdy nie próbował w ten sposób, tak szybko zmieniać, mieszać i modulować swego głosu, lecz był dobrej myśli. Jeśli bogowie dadzą, powiedzie się, jeśli nie zechcą, jakże walczyć z ich wolą?

Na dany mu znak, miał rozpocząć swój występ. Rozpocząć przedstawienie, a gdy zbudzi ciekawość poruszać się w głąb ciemnych zarośli.
 
Glyph jest offline