Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2009, 10:33   #30
Lunar
 
Lunar's Avatar
 
Reputacja: 1 Lunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumny
Siergiej Bielyj

Na tym to polega. Odrealnienie rzeczywistości. Czysta forma, czysta forma do kurwy nędzy. Rozumiesz albo zdychasz. Zdychasz powoli. Powoli. Czasem ponad pół wieku. Błogosławieni, którzy mogą zdechnąć od pojedynczego strzału w łeb.
Kto miał oczy podobne oczom Bielyja, mógł ujrzeć niechwytność jego emocji. W świecie duchowym emocje stawały się tarczą. Aż w końcu ten fascynujący świat staje się niczym. Łudzącym przystankiem. Poeta przestaje być poetą, kiedy dotknie niebytu. "Co to kurwa oznacza!?" Śnieg tutaj był czystszy, niż nigdzie indziej. Pełniejszy. Nieskończenie niepodzielny. Był myślą, a nie atomami.
Znowu się denerwujesz. Już paskudne substancje zaprzątają ci żyły, mózg, umysł. Twój tępy łeb, wyciek z oceanicznej wiertniczej platformy na polu bezmaterializmu.
Biegli bezsensownie, a zwycięzka strona ich doganiała.
- Co się głupio śmiejesz? I tak nie zrozumiesz. - odparł do swojego Ja. Potężne pragnienie rozumu i porządku w nim wyśmiewało go samego. Nieśmiałość. Samoocena. Kiedy wstydzisz się samego siebie. Jakby niewidzialne wartości cię obserwowały i już przekreśliły. Gnój.
"To sie zawsze dzieje przy przejściu. Nie zniosę tego dłużej. Lekarstwa!"
A przeciętni mistycy potykają się o własne nogi. Wola walki ogranicza się do nadstawiania karku pod prosty strzał.
"Nie!"
"Nie chcę lekarstwa. Śmieciu prostoty."
Jak ma z nimi wygrać, skoro nie wierzy w ich poprawność. Chce wygrać? Uchali go ku Fundacji. On się zgodził. Bo w sumie z Tweru też musiał spadać.

Wilkołaczy lud. Manifestacja bezsensownej obrony Ziemi, teraz.. teraz.. nagle się objawiła. Widział je pierwszy raz. Bardziej dzikie i barbarzyńskie, niż śmiał sobie niegdyś wyobrażać.
- Kurwa! Uliusz! - skrócił niepoprawnie imię Mistrza Aureuliusza szarpiąc go za jego ciemny płaszcz. Chyba przywyknie do owej formy. Imienia rzecz jasna. - Powstrzymaj je! Potrzebujemy go! Kurwa!
Błyskawicznie założył słuchawki. Ciche mruczenie ze świata fizycznego stało się teraz potężnym szumem. Oddechem lodu każdego ducha oraz wilkołaka na owiniętym szalem karku Siergieja. Zamknął oczy, a najprostsza nieistotna sztuka korespondencji i tak pozwalała mu widzieć twarz oficera z bliska.
W wewnętrznej kieszeni był nieruszany od długa GPS. Tu nie chodziło o ekran i lśniące nań złote linie nazw ulic. Wyobraź sobie jak stajesz się częścią globalnego eteru. Siecią pierdzielonych satelit otaczających glob ze wszystkich stron. "Stawiam trumnę Lenina, że jeszcze więcej satelit Technokracji mamy w efemerze." Impuls ironii, humoru. Tak. Dzięki posiadaniu tego urządzenia jesteś podłączony, rozumiesz? Adepci potrzebują kabla, ewentualnie komórki, czy rutera, przekaźnika. Ty rżniesz myśl przez elektromagnetyzm w eterze. Nim jesteś! - Ach! Czuję to!
Tak. Już go czuł. Przestrzeń przecież jest złudzeniem bracie. - Trzymam cię za dłoń durniu! - odparł w nicość swych zamkniętych oczu. Sunęła się szczelina, przeciśnięcie dłoni, wyszarpnięcie. Tak..
Starał się.. ocalić go.
 

Ostatnio edytowane przez Lunar : 22-02-2009 o 12:28.
Lunar jest offline