Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2009, 22:47   #17
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Grzech zagwizdała cicho pod nosem, wreszcie ktoś jej gabarytów. Choć czy na pewno? Patrząc na swego przeciwnika i przyrównując go do niedawno spotkanego Dragona, pomyślała, że to chyba jakaś nowa moda na „zakuty łeb”.

Korzystając z tego, że sama już była rozgrzana, postanowiła nie zwlekać i uderzyć. Rozpędziła się, tak jak tylko ona potrafiła, bowiem instynkt podpowiadał jej, że taka puszka za szybka być nie może. Na wszelki wypadek wykonała zwód. Nie myliła się. Kiedy przeskoczyła nad wrogiem, zamiast natrzeć na niego zwyczajnie i wbiła mu swe ostrza w tyłu zbroi, nie był w stanie się obronić. Sztylety wniknęły w jego łopatki... lub tam, gdzie powinny się one znajdować. Przeciwnik nie zareagował w żaden sposób, stał jak zaklęty. Pancerz został spenetrowany przez Grzech z niemałym trudem, jednak nie było krwi czy odgłosu wbijania się w ciało. W organy wewnętrzne. Metal pokonał metal. Po prostu.

Nie miała oczywiście czasu przeanalizować tego na miejscu, metalowa lewica wystrzeliła gwałtownie i niespodziewanie, pod kątem niemożliwym uderzyła kobietę bez naruszenia struktury kostnej czy mięśniowej. Grzech z trudem przekręciła się w powietrzu, nie chcąc myśleć, co stałoby się z jej żołądkiem, gdyby cios trafił. Wylądowała bokiem na ziemi, przeturlawszy się kilka kroków, jak uczono ją w oddziale, znalazła się w pozycji klęczącej. Popisowa akrobacją wróciła do pionu, jednak na przeciwniku nie zrobiło to wrażenia. Czekał.

Wbrew jednak pozorom kobieta w czarnym lateksie nie była bezmózgim narwańcem... przynajmniej jeśli nie doskwierał jej „głód”. Starała się wykorzystać te kilka sekund na analizę tego, z czym przyszło jej się zmierzyć.

No to mam zagwozdkę. Albo w środku siedzi człowiek-guma, albo... Facet gadał coś o duszach i wychodzi na to, że może nie mieć ciała, więc... CO TO ZA CHUJSTWO?! Może to jakiś rodzaj absorbującej zbroi? O różnych rzeczach słyszało się w eksperymentalnym oddziale, choć często trudno było wierzyć, zatem może i tym razem mit stał się prawdą? Trzeba się przekonać!”

Grzech widząc, że ma przewagę w szybkości znów się rozpędza, co chwila zmieniając jednak swój tor, aby zdezorientować przeciwnika. Wreszcie widząc okazje, zdecydowała się na atak z boku. Krzyżując sztylety tak, by jednym cięciem obu ostrzy ściąć wrogowi głowę, miała nadzieję, iż przynajmniej zrzuci tej puszce hełm, jeśli pod nim nic nie ma.

Uderzenie serca i... skok. Zbrojny odchylił się, jednak nie dość szybko. Zgrzyt i iskry. Ponownie pokonana bariera. Przód hełmu na złączeniu szyjnym został naruszony, okazując bezkształtny mrok falujący i kłębiący się w środku niczym stado węży, mieszający się z...piaskiem? To dziwne odkrycie kosztowało kobietę wiele. Zbroja wyprowadziła gwałtowny cios swoim orężem utkanym z falującej energii - jakże podobnej do tej z jego wnętrza. Syk palonego mięsa i złuszczającej się skóry.

- Aaaa!!! – nie powstrzymała krzyku bohaterka.

Lśniąca broń przeszła na wylot przez prawe ramię, następnie została wyszarpnięta bokiem. Grzech musiała zacisnąć zęby. Nie było krwi. Rana była całkowicie wypalona. Koordynacja ruchowa zabójczyni właśnie spadła...

Choć udało jej się wylądować, była mocno ogłuszona samym tylko bólem. Jej ciało, ciało super-żołnierza regenerowała się znacznie szybciej niż u jakiegokolwiek śmiertelnika, jednak rana dała jej mocno w kość. Chcąc zyskać na czasie, a także wybadać psychikę przeciwnika, postanowiła go zagadnąć.

- Mówił ci ktoś, że przystojniak z ciebie? A właśnie... nie dosłyszałam imienia.

Konstrukt, czymkolwiek by nie był, przechylił nieznacznie przyłbicę. Grzech zauważyła, że dziura na szyi zdawała się niemal niezauważalnie regenerować. Była coraz mniejsza.

<<Traktujesz to jako zabawę? Jako komedię?!>>

Metal ryknął donośnie, najwyraźniej wcale nie rozbawiony tym, co powiedziała. Zaszarżował gwałtownie, rozwścieczony z jakiegoś dziwnego powodu. Jednak był szybki. Kopniak kolanem, jaki otrzymała, sprawił, że jej wnętrzności skręciły się niemal w koci kłębek. Czuła w ustach posmak krwi. Cisnęło nią do tyłu, jak pingpongową piłeczką

<<Zginiesz tutaj! Rozumiesz?! Zginiesz powoli...>>


Uważny obserwator zanotowałby, że tak bardzo się nie różnili. Sama Grzech też to zresztą odnotowała, mimo przyćmiewającej umysł fali bólu. Do cierpienia jednak, które wywoływał u niej „głód”, było jeszcze trochę. Potrafiła więc przezwyciężyć boleści i znów stanąć na wyprostowanych, nieco tylko chwiejnych nogach. Przez chwile przeraziła się, że oto Bóg pragnie ją pokarać i znalazł lepszego mściciela, jednak doszła do wniosku, że to raczej nadana jej próba. Ona wszak byłaś człowiekiem i tylko ona znała ludzkie pokusy, a nie jakiś zakuty łeb.

- Milcz niebycie! – rzekła z siłą - Nawet nocą wszak nie zlęknę się ciemności! Jam jest Grzech i ja cię ukarzę, boś jest nieboskie stworzenie i nie ten świat został ci przeznaczony... lecz piekło!

Grzech znów wystartowała w kierunku wroga z maksymalną szybkością, na jaką było ją stać w tych warunkach.

<<Toż to nędzna farsa!>>

Dziewczyna zaszarżowała. Uderzyła z całej siły nogami w ożywioną zbroję. Jednak szybko przekonała się, że równie dobrze mogłaby próbować staranować księżyc. Nie cofnął się nawet o krok, a ona czuła, że niezmiernie bolą ją stawy kolanowe. Na domiar złego wylądowała tuż przed nim. Cios mieczem. Odchyliła głowę, jednak czuła swąd przypalonych włosów. Rozeźlony konstrukt odwołał swoją broń z prawicy i chwycił ją za szyję samą dłonią, podnosząc do góry jak dziecięcą lalkę.

<<Nie. Jesteś tylko przeklętym workiem mięsa i krwi! Niczym więcej! Urojenia! Nic ponad to!>>

Potrząsnął. Aż dziw, że jeszcze nie skorzystał z okazji i nie skręcił karku. Widać i on... miał swoje grzechy.

- Mów mi tak jeszcze kotku, a twoje własne grzechy wypalą cię od środka... ups, za późno!

Wbiła swoje ostrza w jego przegub, nawet nie po to żeby go rozłupać, ale żeby rozluźnić uścisk i wyrwać się. Być może jej nie zrozumiał. Być może się zamyślił. Istniała jednak szansa. Trzask. Na szczęście nie kości. Uścisk puścił po zadaniu ciosu, a sama kobieta zwiększyła odległość, odskakując w stronę swojego demonicznego „przyjaciela”.
Zarówno on jak i niedobitki żołnierzy zdawali się śledzić walkę z zapalczywością kibiców.
Nieznany byt poprawił rękawicę poruszając nadgarstkiem.

<<Stąd nie ma ucieczki. Patrol. Zabierzcie rannych i wycofajcie się. Nie mogę pokazać im...wszystkiego, kiedy tu jesteście.>>

- Tak jest sir! Już się robi! - rzucił zlękniony żółtodziób od komunikacji i wraz ze swoimi kolegami zaczął zwiększać dystans.

Grzech splunęła. Ona też nie powiedziała ostatniego słowa. Starając się wykorzystać czas na chociaż powierzchowną regeneracje, rzuciła do Nass’ira.

- Bóg chyba chce ci dać szansę potępieńcze. – rzekła do niego dumnie – Jeśli pragniesz odkupić swe winy, zawrzyjmy rozejm, by pokonać bestię.

Zamrugała oczami na chwile jakby przytomniejąc.

- Chodzi mi o to, że trzeba wysadzić tę puchę, czymkolwiek jest. Te żołnierzyki z pewnością mają jakieś granaty, ale potrzeba mi czasu na przeszukanie ich trupów, czaisz?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline