Wątek: QS Asasyn
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2009, 01:02   #2
Korbas
 
Korbas's Avatar
 
Reputacja: 1 Korbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłość
Elnar jechał z wolna na swoim koniu w kierunku miasta. Nieprzyjazny trakt ciągnął się w nieskończoność znikając za horyzontem. Pół człowiek, pół wampir Elnar był Asasynem. Ubrany w biało czerwone szaty siedział na brązowym koniu, który zmęczony stąpał po ziemi coraz wolniej i wolniej. Twarz Asasyna ukryta była kapturem i chustą, czarną chustą z powodu słońca świecącego jeszcze kilkanaście minut temu.
Teraz... Teraz schowało się za horyzontem oświetlając inną część globu. Elnar nie lubił słońca. Parzyło go gdy promienie lizały jego skórę i wypalało mu oczy gdy zatrzymywał nań dłużej wzrok. Teraz jednak można bezpiecznie zdjąć chustę, zapadł mrok.
Asasyn sięgnął do twarzy i zdjął ją ukazując swe oblicze. Złote oczy błyszczały w ciemności i niebieski kosmyk włosów opadł na jego czoło. Na prawym policzku wypalony miał znak Zakonu Asasynów. Elnar zatrzymał konia i rozejrzał się. Wzrok miał doskonały zwłaszcza w mroku. Z łatwością ujrzał dym unoszący się nad... czymś. Zapewne była to jakaś wioska. Asasyn ruszył w tamtym kierunku kłusem chowając chustę do jednej z wewnętrznej kieszeni.
Po kilkunastu minutach jazdy Elnar dojechał w końcu do celu. Mała wioska z kilkoma gospodarstwami i karczmą po środku. Człekowampir założył ponownie chustę i wjechał do wioski. Nie było nikogo na ulicy. Podjechał do karczmy, zeskoczył z konia i przekroczył jej progi. Nie oglądając się podszedł szybko do szynku i zagadał tajemniczym głosem do karczmarza:
-Witam. Jest tu gdzieś jakieś większe miasto? I czy jest Pan skłonny zaproponować mi nocleg za odpowiednią ilość złotych krążków? - zapytał stawiając przed karczmarzem sakiewkę złota.
Ten zmierzył go pełnym nieufności wzrokiem i odpowiedział ochrypłym głosem:
-Jest. Daar Duann. Duże miasto z portem, dzień drogi na południe.
W tym momencie do lady podszedł jeden z klientów. Podbite oko, brudna od krwi koszula, wyglądał jakby niedawno stoczył ciężką bójkę z innym podobnym do niego pijaczkiem.
-Jeszcze dwa piwa - syknął do szynkarza i ruszył do stolika w kącie. Ten kiwnął głową, nalał piwa do kufli i ruszył w kierunku bandyty. Gdy ten chciał zapłacić zdał sobie sprawę że jego złoto wyparowało...
Asasyn właśnie chował jego sakiewkę do kieszeni. Po krótkiej wymianie słownej karczmarza z łachmytą ten drugi został wyrzucony z przybytku na zbity pysk, a pierwszy powrócił na dawne miejsce i rzekł do Elnara:
-Ostatnio dużo obcych widuje się na ulicach Daar Duann. A co się tyczy noclegu... - facet zabrał sakiewkę, i spojrzał gdzieś pod szynk. - To czwórka jest wolna.
Wręczył Asasynowi klucz, a ten powlókł się powoli w stronę schodów.
Na szczycie był długi korytarz z drzwiami po obu stronach. Elnar poszedł wzdłuż korytarza i odnalazł swój pokój - czwórkę. W środku było jedno łóżko, szafa i stół z dwoma krzesłami. Było mało przestrzeni, całe wyposażenie pokoju ledwo się tu mieściło.
Asasyn zamknął drzwi i położył się, a chwilę później zapadł w niespokojną drzemkę.

ps.
avatar: Assassin's Creed by ~panelgutter on deviantART
 
__________________
Wyłącz się!
Ctrl+W

Ostatnio edytowane przez Korbas : 25-02-2009 o 20:34.
Korbas jest offline