Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2009, 17:09   #57
Ratkin
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Ciężka szklanica z hukiem uderzyła o podłogę, upuszczona przez doktora Brendana. Przez chwilę toczyła się po dębowych deskach, a rozlewająca się swobodnie zielonkawa ciecz zaczęła wsiąkać w leżący obok perski dywan. W powietrzu jej zapach mieszał się z wolna z delikatną piżmową wonią jaka pojawiła się wraz z nieznajomym mężczyzną. Cieszę po jego wypowiedzi mąciły tylko postękiwania i –cokolwiek kulturalne- złorzeczenia dobiegające od przewróconego wózka pianisty.

Doktor widział w życiu już wiele. Nawet bardzo wiele, bo na sumę jego doświadczeń składały się epizody takie jak walka na froncie z hordami prymitywnych religijnych fanatyków, praca w frontowym szpitalu, że o tym co widział w trakcie swoich narkotycznych seansów i eksperymentów wspominać nawet nie warto, bo i tak nikt przy zdrowych zmysłach by nie uwierzył. Życiowe doświadczenie jako osoby obdarzonej Przebudzonym Geniuszem, podpowiadało mu teraz że bardzo możliwe że doczesność właśnie bierze rozbieg by zadać zamaszystego kopniaka w nagi, jędrny jeśli już przy tym jesteśmy tyłek tego Indianina.
Doktor zawsze wysoko cenił dorobek kulturalny wspólnot pierwotnych, zwłaszcza jeśli wiązał się z wchodzeniem w odmienne stany świadomości. Nie zmienia to faktu że to miejsce i czas nie były chyba odpowiednie do zastosowania ich magicznych praktyk. Nie zmieniało to jednak faktu że jego nagość była czymś krępującym. Sam doktor był może… mało pruderyjny ale jednak w czasach kiedy ludziom zabraniano patrzeć się na swoje ciało podczas codziennej higieny…Mężczyzna odezwał się po angielsku, co nie było niczym dziwnym skoro Imperium zajmowało większą część globu. Pozostała teraz tylko nadzieja na to że należał do którejś z Tradycji, na przykład Mówców Marzeń…

Brendan powoli, nie wykonując gwałtownych ruchów zrobił dwa kroki w kierunku barku., jak gdyby chciał podejść do Aspena i pomóc mu wstać. Kilka kolejnych zamachów na jego życie wiele go nauczyło i bardziej jednak liczył na dosięgnięciu jednego z rewolwerów który leżał w jego szufladzie.

-Ekhm… przepraszam ale czym może pan wytłumaczyć takie… wulgarne najście? –doktor starał się zachować spokój, jednak przychodziło to z wielkim trudem - I kim do diabła pan w zasadzie jest? Pana nazwisko i tytuły, wybaczy pan, ale nic nam nie mówi.
 
Ratkin jest offline