Wątek: QS Asasyn
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2009, 22:37   #3
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Zmęczenie dawało jej się we znaki. Cały dzień spędzony w siodle, chłód, deszcz i wszechogarniająca pustka.
Jechała wolno rozglądając się za miejscem, w którym mogłaby ewentualnie przenocować, nie wyglądało to najlepiej. Kolejna noc spędzona pod gołym niebem z pewnością nie będzie należała do przyjemności, i jeszcze ten deszcz. Wzdrygnęła się na samą myśl o tym, co ją czeka. I wtedy właśnie pojawiło się światełko w tunelu, a właściwie dym. Puścił się kłusem w stronę majaczącego na niebie kierunkowskazu.
Dojechała do małej, na pierwszy rzut oka spokojniej wioski. Bez trudu zlokalizował położoną w jej centralnej części karczmę.
Zostawiwszy konia pod budynkiem szybkim krokiem weszła do miejscowego centrum rozrywki.
Zalała ja fala ciepła, głośnych, beztroskich rozmów i pokrzykiwań. Co za miła zmiana, po kilku zimnych, cichych, samotnych nocach spędzonych na pustkowiu.
Zrzucił z głowy mokry kaptur, odsłaniając, długie włosy w niezwykłym kolorze, co nie mogło ujść uwadze zebranych w karczmie mieszkańców. Pewnie nie często zjawia się u nich młoda, niebrzydka, samotna kobieta. Przybrawszy miły wyraz twarzy ruszyła w kierunku bary, czując na sobie wzrok zaciekawionych wieśniaków.
- Dobry wieczór – powiedziała do mężczyzny siedzącego za barem – szukam noclegu. Potrzebuję czegoś na jedną noc.
-Chyba będę w stanie pomóc…na jedna noc. A gdzie się panienka wybiera – zapytał szczerząc krzywe zęby, a właściwie to, co z nich pozostało – do Daar Duann?
- Darr Duann – powtórzyła i zaciekawieniem spojrzała na mężczyznę.
- To spore miasto portowe, całkiem niedaleko, konno, to będzie jakiś dzień drogi na południe.
Nie mając zbyt dużego wyboru, szybko podjęła decyzję, że właśnie tam uda się jutro. Teraz jednak marzyła jedynie o zrzuceniu z siebie mokrych ubrań i ciepłym łóżku.
- Właśnie, chciałabym jeszcze zostawić gdzieś na noc swego konia, on też powinien odpocząć – powiedziała kładąc na blacie kilka monet.
- Tak, tak oczywiście – powiedział z chciwym uśmiechem, po czym skinął na ryżego chłopaka krzątającego się przy kominku. – Syn zaprowadzi panią do pokoju, a potem zajmie się koniem. Chłopak skiną głową i ruszył w kierunku schodów.
- Dziękuję – powiedziała do karczmarza, po czym ruszyła za młodzieńcem nie oglądając się na to, co dzieje się w lokalu.
 
Vivianne jest offline