Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2009, 12:50   #11
Lhianann
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Gabriela bardziej wyczula niż zobaczyła, że ktoś nad nią się pochyla, lekki dotyk delikatnych dłoni na ramionach uspokajał.

- Gabrielo, nie bój się, spokojnie. To nie jest żadna kara, tylko czyn zrodzony w chorej głowie człowieka nazywanego przez nas Magiem. Zaraz coś na to poradzimy.
Słodki, lecz nie sztucznie przesłodzony, śpiewny kobiecy głos niósł ze sobą ukojenie i….obietnicę?

„Szaleństwo dodaje sił, zmienia w płomień”
Wspomnienie słów piosenki usłyszanej w którymś z krakowskich pubów dziwnie pasowało do tej sytuacji.
Nagle palące ściągnięcie skóry, i tępy ból uszkodzonych tkanek zniknął jak wspomnienie złego snu.

-Już wszystko w porządku, tak jak dawniej. Wstań i nie martw się, Tu jest dobrze, lepiej niż TAM.

Z początku delikatnie, samymi czubkami palców dziewczyna dotknęła szczytów policzków, powoli zjeżdżając w dół, po krzywiźnie kości policzkowych.
Skóra była gładka, naturalnie napięta, miękka w dotyku.

Have you ever felt the future is the past, but you don't know how...?
A reflected dream of a captured time, is it really now, is it really happening?

Don't know why I feel this way, have I dreamt this time, this place?
Something vivid comes again into my mind
And I think I've seen your face, seen this room, been in this place
Something vivid comes again into my mind

Słowa jednej z ulubionych piosenek wdarły się falą w myśli.
A reflected dream of a captured time, is it really now, is it really happening?
Co było snem, a co nie?
Siedząc na białym piasku niedaleko fali przyboju oceanu, za sobą mając falujące smukłe pnie palm słuchała słów blondynki o urodzie gwiazd filmowych z lat pięćdziesiątych zastanawiając się znowu, czy to majaki umysłu faszerowanego przez ciało dziką mieszanką hormonów.
Czy też może, jak bohaterowie kiedyś czytanych powieści fantastycznych jakimś cudem przeszła do innego świata.
Niby brakowało szafy, czarownicy i lwa, ale z słów kobiety jaka podarowała jej powrotem jej twarz wynikało, że miejsce do jakiego trafiła wraz z resztą ‘Wybrańców’ nie jest raczej normalne.
Nie w normach narzucanych przez świat jaki dotąd znała.

Z słów Lassair wynikało, że jednak umarli, to stwierdzenie o trójce samobójców było raczej jednoznaczne. Ona sama, jeśli jadąc z taką prędkością z jaką jechała zderzyła się z kimś na tamtym nieszczęsnym skrzyżowaniu, to …
„Jesteś martwa, mała. A jednocześnie żywa w jakimś szalonym miejscu. Welcom to the Jungle!”
Skoro powracał jej dziwaczny humor, to znaczyło, że jest lepiej.
Jak reagowała reszta jej współtowarzyszy, hymn, niedoli, trudno było wywnioskować na prawdę, ludzie uwielbiali nosić maski na maskach…

Różnym tempem z różnymi komentarzami ruszyli prowadzeni przez blondynkę odzianą w króciutką koszulkę.
Co kraj to obyczaj…
Może wylądują na herbatce u Szalonego Kapelusznika, a może nie.
Może obudzi się pod plątaniną kabli, rurek i innego ustrojstwa, a może po cichu zgaśnie gdy ktoś nie chcąc już dłużej męczyć ciała bez duszy wyciągnie litościwie wtyczkę.
A może...


Na razie zamierzała obserwować co się dzieje. Na działania przyjdzie czas.
A informacja to klucz do wszystkiego.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline