Gdy ściana wiatru pojawiła się było już za poźno salwa strzał zbliżała się do drużyny. Marcus nie był w stanie nic zrobić. Bezradnie patrzył jak mordercze strzały wbijały się w Verraxa.
Zadowolony z efektu jaki uzyskał dzięki magicznym pociskom szykował się do następnego czaru. Szybko rozejrzał się wokół. Dwóch martwych towarzyszy. Uciekające gobliny. Stwierdził, że nie musi przyzywać żadnego sprzymierzeńca.
Zgodnie z tym co polecił John poszedł do koni i przytrzymał je. Nie dobrze to nasza trzecia bitwa, i trzech poległych towarzyszy. Jeżeli każdą walkę mamy okupować śmiercią kompana to nie wróży nam to powodzenia w tej wyprawie. Trzeba obmyślić jakąś strategię
- Zeofiroth powiedz czy da się im pomóc?- zapytał spodziewając się gorzkiej odpowiedzi
__________________ "Errare humanum est" |