Wątek: Trudna Sprawa
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2009, 08:11   #188
lopata
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
Krasnolud, który splamił swój honor unikał swoich rodaków jak ognia. Bał się braku akceptacji i kolejnego odrzucenia. Silny wewnętrznie i fizycznie krasnolud był zawsze twardy i nieugięty niczym gwieździsty metal a jednak bał się zawsze ponownego spotkania z rodakiem. Jednak ten strach nigdy nie był paraliżujący i wymuszał na nim jedno, śmierć w chwalebnej walce odkupując swoje winy. W stajni natomiast Snorri miał doczynienia z innym aspektem, pomszczeniem śmierci krajana. Rany były rozległe i mocno, ale to mocno osłabiły zabójcę, jednak nawet pomimo tych ran, żałosny donosiciel- stajenny nie miałby szans z maszyną do zabijania. Z początku Snorri stał ciężko dysząc i opierając się na belkach podtrzymujących dach. Jak zwykle miał to w swoim wynaturzonym zwyczaju mamrotał coś od rzeczy, spluwając od czasu do czasu śliną zmieszaną z krwią. Całe otoczenie docierało jedynie do jego podświadomości nie zaprzątając głowy szczegułami. Teraz był gdzie indziej.

-Snorri! Kurwa mać! Inżynier mówił ci abyś nie kopał w miejscach nie zaznaczonych na mapach. Co ty sobie wyobrażasz?!- Surowy wyraz twarzy krasnoluda górował nad młodszym khazadem.
-Ale wyczułem dużą ilość węgla tam. Można by...
-DOŚĆ! Nie zamierzam tego słuchać. Przez ciebie stracono pół dnia na odgruzowywanie szybu kopalnianego. Obarczono nas wysoką opłatą za to. Jak myślisz kto za to zapłaci?!
-Wszystko oddam, obiecuje
-Bin Duraz! Oczywiście, że oddasz! Ale jakaś kara musi cię jeszcze spotkać. Oddasz "nam za nasze krzywdy na przykład... no nie wiem... w złocie."
Ostatnie słowa ojca Snorriego brzmiały bardzo znajomo i nowo. Krasnolud mówił głosem klechy Albrechta. Wrócił ze swoich wspomnień do stajni i ujrzał stajennego przypartego do ściany przez assasina oraz kleryka proponującego ugodę.
-Zo śmierć jest ino jedno koro. Śmierć!- Warczenie przez zęby było dość ciche, jednak najbliżej stojący elf i ewentualnie Vladimir mogli dość dobrze zrozumieć słowa.

Krasnolud ruszył w stronę nieboraka z niezwykłą siłą i odzyskanym jakby życiem w jednym tylko celu, Chciał skręcić kark temu komuś, kto p części odpowiada za śmierć Gordo. Odpychając potencjalne przeszkody jednym ruchem zamierzał dokonać swojego czynu.

Bez względu na wynik, Snorri opada z sił na kolana podpierając się rękoma. Wyglądałtak jakby spił się zbyt mocno i miał zaraz puścić pawia. Cokolwiek by się nie stało Snorri bezmyślnie ruszy za resztą, nieświadomy do końca celu. Gdyby zostało napomknięte, że idą do lekarza, cyrulika lub medyka krasnolud będzie stawiał znikomy opór, jedynie warcząc i klnąc na wszystkich, że nie da się zaprowadzić do krojenia. W rzeczywistości i tak te zamiary nie będą skuteczne dla wytrwałych.
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."
lopata jest offline