Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2009, 16:31   #155
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Zapasy czy nie, Axel wolał się na zapas dobrze przygotować do wyprawy. Dał Malakowi OHU, Ys go nie wzięła, więc nie było sensu go tu zostawiać. Podobnie było z gravity gunem, Buchta go nie potrzebował jak na razie, a im mógł być wielce przydatny. Osobiście bardziej by wolał tą przerażającą go machinę do portali, którą mieli w Mauer, ale dobre i to. Poza tym solidnie zapakował laptopa. Zrobił dla niego dodatkową obudowę, skleconą z kawałków obudowy komputerów i niewielkiej ilości innych elementów, w tym tych zabezpieczających go przed wstrząsami. Trafienia pociskiem nie miał wielkich szans przetrzymać, ale nie mógł go wziąć bez zupełnie żadnej ochrony. Malakowi do plecaka wcisnął walizkę, której kazał strzec Saint. Ta już była odporna na kule, to było pocieszenie. Bo fakt, że niosło się coś, co może rozwalić całe miasto... cóż, przynajmniej śmierć będzie szybka. Ale według Axela to był pewien sposób, by zniszczyć dane bez dostawania się do nich systemowo. Serwery pewnie mieli rozległe, ale jeśli to rozpieprza pół miasta? Tylko przydałby się zapalnik czasowy. Kiedyś bawił się materiałami wybuchowymi i innymi zabawkami, ale doświadczenie miał w tym niewielkie. Wszedł więc na sieć a w "zrób sobie własną bombę", jeśli wiedziało się, gdzie szukać, było wystarczająco dużo informacji. Materiałów jeszcze nie miał, ale zanim dotrze, o ile w ogóle dotrze, do Warszawy, to będzie wiele okazji, by takie zdobyć. Poza tym wziął jeszcze podstawowe przybory, picie i jedzenie, tyle ile mógł zabrać z magazynu Buchty. Kilka prostych narzędzi, głównie kombinerki i śrubokręty. Jeśli miał wykorzystać swoje umiejętności - musiał mieć czym dobierać się do tych kompów.

Rano przyszedł czas na pożegnania. Najtrudniejsze było już dnia poprzedniego, nawet jeśli tak nie wyglądało. Teraz z dziewczynami żegnał się w przekonaniu, że jeszcze się zobaczą. Dał buziaka w czoło i jednej i drugiej, przy czym Heldze poprawił jeszcze w policzek. Uśmiechnął się do nich.
-Nie zgubcie się. Jak wrócimy to wymyślimy co dalej. Obiecuję.
Sam nie miał pojęcia komu bardziej to obiecał - sobie czy im. Z Buchtą pożegnał się tylko mocnym uściśnięciem dłoni, podobnie jak z partyzantami.
-Jakbyście zmienili lokalizacje to zostawcie jakiś ślad, bym mógł się z wami skontaktować. Ze mną można przez laptopa, w pobliżu cywilizacji powinienem móc wyłapywać sygnały i podłączać się do sieci. Może w Świebodzinie zostawili jeszcze trochę sprzętu.
Odwrócił się i odszedł, jeszcze tylko przez chwilę patrząc i uśmiechając się do Selene. Z balastu stała mu się w pewien sposób bliska. Ciekawe było to, jak wydarzenia mogą zmieniać ludzi. Pokręcił głową i skinął Malakowi. Poszli.

***

Gdy już wyszli z kanałów, Axel odetchnął głęboko. Powietrze faktycznie było tu inne, chociaż wciąż nieco śmierdziało. Może to tylko po wyjściu z cuchnących kanałów? Szczęściem spotkali tam tylko nieco pluskiew, nawet jak zmutowanych, to tylko pluskiew. Nie chciałby spotkać na przykład zmutowanego niedźwiedzia. Właśnie dlatego las i szum drzew wcale nie wydawały mu się niczym spokojnym i odprężającym. Na dobrą sprawę, wolałby tam w ogóle nie wchodzić. Ale musiał, więc teraz plan zakładał zdobycie środka transportu. Najlepiej wytrzymałego i szybko. Ale na razie był inny problem. Zapasy miały obstawę.

Spojrzał na Malaka i wykrzywił usta w grymasie rozbawienia. Fakt faktem, wpadła mu do głowy pewna myśl. Dwóch żołnierzy to nie był problem, ale po co zabijać ludzi? W pierwszym impulsie chciał ich po prostu ogłuszyć, potem wpadł na inny pomysł. Kiwnął Frankowi by szedł za nim i dał znać, by milczał, po czym po prostu wyszedł na zewnątrz, idąc wprost na żołnierzy. Musieli wyglądać na tyle dziwnie, że tamci nie otworzyli ognia. Dwóch ludzi w dziwnych kombinezonach w tym jeden z przedziwnym urządzeniem w dłoniach. Gravity gun był włączony i gotowy by wyrwać tamtym broń z rąk. Na ciało mogło nie działać, ale do rozbrajania jak najbardziej. Gdy zbliżyli się już nieco odezwał się, po polsku, dochodząc do wniosku, że to w tym języku będą gadać po tej stronie Odry.

-Adam Hermaszewski, trzeci oddział specjalny dziewiątej dywizji. Mamy rozkaz spenetrować ten budynek w poszukiwaniu nieprawidłowości i aberracji pola Thamma.

Wypowiedział to rozkazującym i pewnym tonem człowieka, który wie czego chce. Co prawda zakładał bardziej żołnierzy niż ochroniarzy, ale lepiej, by się nie mylił. Dla pewności mógł to samo powtórzyć po niemiecku. A wykorzystanie trudnych słów powinno zadziałać. Ostatecznie i tak miał zamiar ich ogłuszyć, najpierw tylko trzeba było wybadać teren, możliwości wsparcia i komunikacji tamtych. A potem - bach. Lepiej by magazyn okazał się tego warty, bo to ich w pewien sposób ujawniało. W końcu ktoś się tymi dwoma zainteresuje.
 
Sekal jest offline