Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2009, 20:26   #16
Rusty
 
Rusty's Avatar
 
Reputacja: 1 Rusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemu
Czuł się jak jakiś pieprzony robol. Miał pod ręką goryla i zasraną księżniczkę. Oczywisty był fakt, że posiadał więcej rozumu i umiejętności niż oni razem wzięci. W to z pewnością nie mógł wątpić, on na ich miejscu już dawno by się rozstrzelał. Kiedy weszli do wnętrza sejfu tylko się o tym przekonał. Czuł jednak, że da się na tym skorzystać. Zwłaszcza, że ta parka miała zamiar pobawić się w ładny przekręt.

- Księżniczko, przylazłem tu aż z Kalifornii. Uważasz, że drałowałbym taki kawał gdyby były tam, jak to określiłaś, "dobre mieściny"? - Nie miał zamiaru być przyjemny, wolał jednak kontrolować ten swój zarozumiały ton. Mimo wszystko to ona nadal był na górze.

- Śmierdzi tam Bractwem Stali. Za to znam gościa, który może nam pomóc z tym sprzętem. Pytanie tylko skąd chcecie wziąć samochód i dodatkowych kolegów? - Rozejrzał się po otoczeniu i wziął PipBoya. Nie miał za bardzo pomysłu do czego służy, ale wyglądało na dość zaawansowaną zabawkę. Zagrał więc obeznanego w tym i owym, po czym rzucił. - To się nam przyda.

Wiedział, że potrzebny jest jakiś plan. Nawet jeśli od tak zaczną uciekać, to ten cały szef domyśli się, że znaleźli coś cennego i woleli zatrzymać to dla siebie. Wolałby marzyć, że to gang pełen debili. Niestety sam fakt, ze byli w stanie zrobić tu taką sieczkę, po prostu to wykluczał. Miał już dość zabawy w kotka i myszkę z jakimiś zasranymi żołnierzami przyszłości. Uruchomił więc szare komórki.

- To spory kompleks fabryk, można tu ukryć tak tą zabawkę jak i ciała waszych kolegów. Dokładnie jednego z kolegów, drugi tu zostanie. Kiedy pojawi się wasz szef powiemy mu, że tamci zdradzili i zabrali coś cennego. Nagle pojawiłem się ja, uwolniłem was, przy okazji zabijając jednego. Drugiemu niestety udało się zwiać. Więc nikt nie przyczepi się do tych plam krwi, które zostawiłem. Znając życie, bez czekania rzucą się w pościg. Poprosimy o jeden samochód, żebyśmy mogli ich później dogonić, a na razie zostaniemy tu i poszukamy czegoś cennego. - Nie wpadł na lepszy pomysł. Właściwie sam fakt, że doszedł do czegoś takiego uważał za niemały cud.
 
Rusty jest offline