Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-02-2009, 14:39   #11
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Po twoich wykrzyczanych słowach, po drugiej stronie ściany zapanowała cisza. Prawie całkowita, bowiem któreś z umierających jeszcze wydawało z siebie słabe dźwięki. Potem coś metalowego zaszurało po posadzce i usłyszałeś odbezpieczaną maszynówkę. Wtedy też odezwała się kobieta.
-Jebło cię w łeb, koleś?! Może faktycznie z Krypty jesteś, tylko się żeś przebrał?!
Prychnęła głośno, nie mogąc chyba uwierzyć w to wszystko. Murzyn wszedł jej w słowo.
-Kto ci tych bzdur naopowiadał, kretynie? Zwłaszcza o Bractwie. Słyszałaś go, Eve?
Roześmieli się oboje, z tego co się zorientowałaś niezbyt wymuszenie. Jakoś nie obeszła ich śmierć kumpli.
-Mike'a i Koltera i tak nie lubiliśmy. Ale teraz to ci rozwalimy łeb, wiesz o tym? Wiesz co oni tu mają? My się tam pierdoliliśmy w tym gównie, żyjąc na skraju. A ci sobie siedzieli w Krypcie mając urządzenie do uzdatniania ziemi! Czaisz, stary?
Tu już była wściekłość w jego słowach, ale raczej nie na ciebie, a na tych, którzy tu żyli.
-Nie było sensu ich ratować, oni swoje życie przegrali. A co do ciebie, to widać, żeś obcy. I to w dodatku jakiś jebany samobójca.
Usłyszałeś jakieś kroki.
-Na tych terenach rządzi Ósemka, gościu. Zajebałeś dwóch naszych, więc możesz mieć wybór. Albo się do nas przyłączysz, albo nie wyjdziesz z tej metalowej puszki żywy, czaisz?
Usłyszałeś dźwięk, który do złudzenia przypominał ten, który następuje po wyjęciu zawleczki z granatu.
-Masz mało czasu...
Tylko raz odważyłeś się wyjrzeć za róg. I zobaczyć celującą w twoją stronę Eve, skrytą za solidnym, metalowym biurkiem. Schowałeś się szybko, myśląc co dalej.
 
Sekal jest offline  
Stary 23-02-2009, 19:28   #12
 
Rusty's Avatar
 
Reputacja: 1 Rusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemu
W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, że musi wybrać jedną bramkę. Wystrzelić parę bomb i dla czystej satysfakcji zgotować ludziom piekło na ziemi, czy nie wystrzelić, lub coś w tym stylu. Chris miał nieco inny orzech do zgryzienia. Mógł stać tu i czekać na przyjście ich kolegów, albo na pościg, który wbrew wszystkim znakom na niebie i ziemi jednak nie dał za wygraną. Wycofać się? Nie, to nie wchodziło w grę. Ledwo pamiętał drogę, którą się tu dostał, a już i tak utopił na tej imprezie za dużo swojego cennego czasu.

Słyszał słowa, śmiech przez łzy. Gdyby od tak zarżnął tylu ludzi, którzy pewnie wielkim fartem dostali kwaterę w krypcie. Czułby się jak młody bóg, niczego innego nie spodziewał się po nich. Jak to się ma jednak do tego, że nagle obok ciebie leżą podziurawieni towarzysze? Na końcu wycieczki w dół Olimpu czekało na nich braminie gówno, w które z impetem wpadli swoimi paskudnymi ryjami. Cieszył się, bo mimo wszystko czuł w kościach, że sytuacja nie jest tak tragiczna, jak mogłoby się wydawać. Tym bardziej, że w ich oczach musiał uchodzić za rasowego mordercę, albo przynajmniej niezłego pojeba. No, tak czy siak, dawał im powody do strachu.

Ósemka? Nic nie przychodziło mu do głowy. Usiłował przypomnieć sobie cokolwiek, ale informacja stała się w jego łepetynie towarem deficytowym. Widać zagościł w miejscu, o którym nie miał bladego pojęcia. "Niezły z ciebie numer, ty stary popaprańcu." Ta i jej podobne myśli obijały się w jego głowie. Postanowił więc, jak zresztą przy każdej ostatnio nadarzającej się okazji postawić wszystko na jedną kartę.

- Przyłączyć się? Dla mnie to brzmi jak dobry układ. Nie jestem stąd i na pewno nie przyszedłem mścić się za te zwłoki, które wszędzie porozrzucaliście. Potrzebuję kasy, po to tu zszedłem. Jeśli jesteście w stanie mi ją zapewnić, mogę wam pomóc. - Chyba jeszcze nigdy nie wygłosił tak długiego monologu. Działo się z nim coś, co nieszczególnie przypadło mu do gustu. Kto wie, może to ta cała sytuacja. Jednego był pewny, ta szopka zaczynała mu coraz bardziej działać na nerwy.

Sprzęt do uzdatniania gleby? To zdecydowanie mogłoby pomóc mu wydostać się z tego bagna. Nie był byle idiotą z pustkowi, doskonale wiedział, że coś takiego może być cholernie dużo warte. Z drugiej strony, taki sprzęt mógł podziałać na bardzo wrednych gości jak płachta na byka. O to będzie się jednak martwił później. Nawet jeśli wyjdzie stąd z tamtymi pod rękę, oznacza to dla niego znacznie więcej alternatyw. No, a kto tkwiąc w takim bagnie, nie ucieszyłby się na wieść o dostaniu przynajmniej paru?

Potrząsnął głową i powrócił na ziemię. Nagle uświadomił sobie, że to jeszcze nie koniec. Nie miał żadnej pewności, że to nie tylko jakiś idiotyczny podstęp. Wyjdzie od tak z bronią w kieszeni i na dzień dobry złapie w zęby pędzącą kulę. To się zdecydowanie nie kalkulowało.

- Mogę chociaż liczyć na to, że nie będziecie celować, kiedy wyjdę? - Zawsze to trochę czasu na ewentualną ucieczkę.
 

Ostatnio edytowane przez Rusty : 23-02-2009 o 19:31.
Rusty jest offline  
Stary 24-02-2009, 14:18   #13
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Przez chwilę po twojej odpowiedzi trwała cisza, tak jakby tamci wymieniali między sobą jakieś znaki. Potem znów kroki.
-Kapsle? Niewiele można za nie kupić w tej okolicy. Ja bym zaczął myśleć raczej o możliwości wyniesienia swojej dupy w całości.
Zaśmiał się tubalnie.
-Dobra chojraku, wyłaź. Łapy w górze, bez sztuczek. Nie zarobisz kulki, przynajmniej na razie.
Nie widziałeś wielu alternatyw. Uniosłeś dłonie, w jednej z nich wciąż trzymając broń, po czym wyszedłeś zza załomu, wchodząc krok do pomieszczenia z sejfem. Tamci już stali, celując do ciebie z broni. Wreszcie też mogłeś się im przyjrzeć.





Ubrani byli lekko, w ubrania wyglądające na niezbyt zużyte. Ta cała Ósemka faktycznie musiała być świetnie zaopatrzona, a jej członkom żyło się całkiem nieźle. Ty zresztą również zostałeś obejrzany. Kobieta podeszła do ciebie. Była tylko nieco niższa, za to z bliska dostrzegłeś, że wcale nie ma zbyt wielu lat. Zabrała ci broń i niespodziewanie trzasnęła pięścią po twarzy. Jęknąłeś i splunąłeś krwią.
-Za chłopaków ci się należało przynajmniej to. Teraz lepiej trzymaj z nami, może nawet cię polubimy? Wtedy moglibyśmy powiedzieć, że tych załatwili krypciarze. A resztę weźmiemy za nieporozumienie, prawda?
Uśmiechnęła się dziko. Zdecydowanie nie była łagodną kobietką. Murzyn zaś podchodził właśnie do kumpli i kobiety z Krypty, sprawdzając czy ktoś jeszcze żyje. Wydawało się, że nie. Kobieta zaś gadała dalej.
-To jak, kim jesteś? I skąd do cholery przychodzisz, że nic nie wiesz? Ja jestem Eve, to Jones.
Wskazała kumpla, który właśnie się wyprostował.
-Ty ich rozjebałeś, więc pozbądź się ich stąd. A potem bierz za palnik i działaj. Przecież jakoś, kurwa, musimy cię polubić, nie?
Podszedł i spojrzał na ciebie z góry. Gdyby to on dał ci w zęby to nie skończyłoby się na rozciętej wardze.
 
Sekal jest offline  
Stary 24-02-2009, 21:37   #14
 
Rusty's Avatar
 
Reputacja: 1 Rusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemu
Jak po sznureczku. Rączki do góry, wziąć parę uderzeń na swój niezbyt urodziwy ryj i czekać co przyniesie dzień. Czuł się jak geniusz, niewielu mogłoby wydobyć z zakamarków swej pustej łepetyny taki plan, no na pewno nie w tak krótkim czasie. Dość już miał jednak tego chorego poczucia humoru, które chodziło za nim przez cały dzień. Może przez tą wymuszoną wycieczkę przez niemal całe Stany, poprzewracało mu się we łbie.

Uwielbiał kiedy ktoś sprowadza go na ziemię uderzeniem w pysk. Uśmiechnął się mimochodem. W zasadzie spodziewał się, że skończy jako podziurawiona szmata, jakich pełno walało się w wejściu. Widać czuwała nad nim jakaś wszechmocna siła. Szkoda, że nie było w nim z tego tytułu żadnej wdzięczności, raczej chęć pokazania środkowego palca.

Podobali mu się ci jego nowi "towarzysze". Schludni, narwani, z tym poczuciem nieśmiertelności. Ta to ostatnie lubił szczególnie, zwłaszcza moment kiedy rzeczywistość ściera je niczym gówno z buta. W zasadzie to ich nie słuchał, nie miał też zamiaru się w tej chwili socjalizować. Jeśli wszystko potoczy się torem, który już widział oczami wyobraźni i w końcu trafi na jakiegoś wielkiego szefa, pewnie szybko puszczą mu nerwy. Kolejna równia pochyła, zagryzł zęby i trzykrotnie powtórzył w myślach, że tym razem będzie trzymał swoje nerwy za jaja.

- Przyjmijmy, że przybyłem z krainy, która znajduje się gdzieś między górami i lasami. Skoro nie uwierzyliście w to co mówiłem wcześniej, nie uwierzycie i teraz. Więc powiem po prostu, że możecie na mnie wołać Chris. - Urwał, przyjrzał się uważnie mężczyźnie i kobiecie, po czym wzruszył ramionami. - Zabiorę się więc od razu do pracy.

Najpierw zajął się ciałami, nie miał zamiaru nieść ich do samego wejścia, raczej zostawić kawałek dalej. Skoro wcześniej jednego już znalazł, pewnie nie będzie musiał się tłumaczyć jaki to cud sprawił, że i ci wyzionęli ducha. Później czekał go palnik, zdecydowanie wolał być na miejscu kiedy wejście do tego sejfu będzie otwarte.
 

Ostatnio edytowane przez Rusty : 26-02-2009 o 18:54.
Rusty jest offline  
Stary 26-02-2009, 12:42   #15
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Wytargałeś zwłoki do pomieszczenia znajdującego się kilkanaście metrów dalej. Przy okazji poplamiłeś się krwią i zostawiłeś smugi na posadzce, ale jakoś nikt się tym specjalnie nie przejął. Jones wrócił do zabawy palnikiem, Eve jednak wciąż z odbezpieczonym pistoletem maszynowym uważnie śledziła twoje ruchy. Byliby idiotami, gdyby od tak ci zaufali, wiedziałeś o tym dobrze. Pytanie co chciałeś osiągnąć? Przyjęcie do tej całej Ósemki mogłoby pomóc, ale równie dobrze ten cały szef czy kto tam, mógł ci po prostu palnąć w łeb, kończąc odyseję ku sprawiedliwości w tym okrutnym świecie. To były głupie myśli, ale o czym innym myśleć, przenosząc zwłoki zabitych przez siebie ludzi, w tym kobiety, której się obiecywało, że nic się jej nie zrobi. Jej oczy wciąż były otwarte w niemym przerażeniu.

Gdy już się z tym uporałeś, można było wziąć się za palnik. Do roboty było jeszcze sporo, Jones mógł się teraz wymieniać z Evą, ale to nikt oczywiście zmiany nie zaproponował. A odbezpieczona broń w ich dłoniach nie zachęcała do zbyt gorliwych protestów. Sama robota zaś szła jak po grudzie, ale do przodu. Sejf był stary i mimo, że gruby - to nie miał dodatkowych zabezpieczeń. Za to palniki były nowoczesne. Do wieczora zrobiliście dziurę wystarczającą, by się przecisnąć. Wydawało się, że ta dwójka też jak najszybciej chce spojrzeć do wnętrza, jeszcze przed przyjazdem pozostałych. Piliście tylko, niewiele jedząc. Ale opłaciło się.

Sejf był spory, jak jakiś salon w dużym domu. Ale nie był w pełni wypełniony. Przy ścianach stały półki z różnymi duperelami. Z ciekawszych rzeczy była tam stara broń, jakieś komputery i dziwne urządzenia na rękę, mające na boku napis "PipBoy". Były też przedwojenne pieniądze, teraz nic nie warte. Może prócz niektórych monet, które gdzieniegdzie były używane, ale monet było w sejfie bardzo mało. No i nie to najbardziej was interesowało. Ważniejszy był umieszczony na metalowym wózku cylinder, wielkości sporej beczki. Z jego boku wymalowany był napis "G.E.C.K.O.", dużymi, czerwonymi literami. Była też konsola, ale poza tym nie miałeś pojęcia, jak to by mogło działać. Pierwsza przemówiła Eva, przejeżdżając po urządzeniu palcami.
-To chyba będzie to. Nie wiem jak działa, ale na bank jest warte fortunę. A nam pewnie nic z niego nie będzie jak przyjdzie reszta.
Jones chyba podążył jej tokiem myślenia.
-Tylko nasza trójka to widziała. Można powiedzieć, że nic takiego nie znaleźliśmy... - wyszczerzył się - Potem dać dyla z tym cackiem. Jak myślisz, nowy?
Spojrzał na ciebie, wciąż się szczerząc swoimi białymi zębami.
-Znasz jakieś dobre mieściny daleko stąd? Bo jakżeś o nas nie słyszał, to musisz być z daleka. W takich mieścinach daliby wszystko za jedną taką zabawkę...
Eve podeszła bliżej, kładąc dłoń na twoim torsie.
-Tylko musielibyśmy zachować dyskrecję. Prawda, malutki? Ty nas, my ciebie, jakoś się dogadamy... A nasza dwójka to za mało, by sobie z tym poradzić. Przydałby się wóz i jeszcze ze dwie osoby, inaczej strzelą w łeb i zabiorą. Dasz się namówić, milczku?
Oblizała się w jednoznacznym geście, wciąż z tym uśmiechem na twarzy.
 
Sekal jest offline  
Stary 26-02-2009, 20:26   #16
 
Rusty's Avatar
 
Reputacja: 1 Rusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemu
Czuł się jak jakiś pieprzony robol. Miał pod ręką goryla i zasraną księżniczkę. Oczywisty był fakt, że posiadał więcej rozumu i umiejętności niż oni razem wzięci. W to z pewnością nie mógł wątpić, on na ich miejscu już dawno by się rozstrzelał. Kiedy weszli do wnętrza sejfu tylko się o tym przekonał. Czuł jednak, że da się na tym skorzystać. Zwłaszcza, że ta parka miała zamiar pobawić się w ładny przekręt.

- Księżniczko, przylazłem tu aż z Kalifornii. Uważasz, że drałowałbym taki kawał gdyby były tam, jak to określiłaś, "dobre mieściny"? - Nie miał zamiaru być przyjemny, wolał jednak kontrolować ten swój zarozumiały ton. Mimo wszystko to ona nadal był na górze.

- Śmierdzi tam Bractwem Stali. Za to znam gościa, który może nam pomóc z tym sprzętem. Pytanie tylko skąd chcecie wziąć samochód i dodatkowych kolegów? - Rozejrzał się po otoczeniu i wziął PipBoya. Nie miał za bardzo pomysłu do czego służy, ale wyglądało na dość zaawansowaną zabawkę. Zagrał więc obeznanego w tym i owym, po czym rzucił. - To się nam przyda.

Wiedział, że potrzebny jest jakiś plan. Nawet jeśli od tak zaczną uciekać, to ten cały szef domyśli się, że znaleźli coś cennego i woleli zatrzymać to dla siebie. Wolałby marzyć, że to gang pełen debili. Niestety sam fakt, ze byli w stanie zrobić tu taką sieczkę, po prostu to wykluczał. Miał już dość zabawy w kotka i myszkę z jakimiś zasranymi żołnierzami przyszłości. Uruchomił więc szare komórki.

- To spory kompleks fabryk, można tu ukryć tak tą zabawkę jak i ciała waszych kolegów. Dokładnie jednego z kolegów, drugi tu zostanie. Kiedy pojawi się wasz szef powiemy mu, że tamci zdradzili i zabrali coś cennego. Nagle pojawiłem się ja, uwolniłem was, przy okazji zabijając jednego. Drugiemu niestety udało się zwiać. Więc nikt nie przyczepi się do tych plam krwi, które zostawiłem. Znając życie, bez czekania rzucą się w pościg. Poprosimy o jeden samochód, żebyśmy mogli ich później dogonić, a na razie zostaniemy tu i poszukamy czegoś cennego. - Nie wpadł na lepszy pomysł. Właściwie sam fakt, że doszedł do czegoś takiego uważał za niemały cud.
 
Rusty jest offline  
Stary 02-03-2009, 15:19   #17
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Słuchali cię przez chwilę. Na ich ustach wykwitło coś na kształt uśmiechów, gdy podeszli bliżej. Eve zaśmiała się na tą "księżniczkę". Plan był dobry, bo innego nie mogłeś wymyślić. A ci tutaj chyba też konkretnego nie mieli. Zamilkłeś, czekając na ich odpowiedź. Ale takiej, jaka nadeszła, nie spodziewałeś się zupełnie. Kobieta wciąż trzymała pistolet maszynowy i teraz błyskawicznym ruchem trzasnęła cię kolbą w szczękę. Zdążyłeś unieść rękę, ale nie dała wiele. Bo już pociemniało ci w oczach, a drugi cios spadł na twój nos, potem poczułeś jak coś rozgniata ci jaja. Padłeś na podłogę, ale to niewiele dało. Potem nadeszły kopniaki, również te od Jonesa. Przynajmniej jedno żebro pękło. Tamci również nie zamierzali być przyjemni. Coś wspólnego musieliście ze sobą mieć, to pewne. W końcu skończyli, chociaż i tak już prawie nic nie czułeś. Nawet nie bardzo mogłeś stwierdzić co jest połamane, a oczy otwierałeś z bólem, widząc nimi głównie czerwoną mgiełkę. Eve ukucnęła przy twojej głowie, dałbyś głowę, że uśmiecha się słodko.

-Zła odpowiedź, kochanie. Wiesz co to lojalność? Będziesz musiał się jej nauczyć, o ile oczywiście dożyjesz. Niech to będzie lekcja, jak widzisz lubię ich udzielać. Ale wciąż możemy się polubić, prawda? Niektóre moje lekcje są bardzo przyjemne...

Pogłaskała cię po twarzy i odeszła. W przeciwieństwie do swojego kumpla raczej lubiła sobie pogadać. Wiele to nie zmieniło, bo na odchodnym dostałeś jeszcze kopniaka od murzyna i chyba straciłeś przytomność, bowiem na chwilę zapadła ciemność. Gdy się ocknąłeś, nie czułeś się w ogóle lepiej. Za to leżałeś w tym samym miejscu, a krwawa mgiełka nieco opadła, dzięki czemu mogłeś zauważyć, że w całym tym sejfie jesteś sam. Gdzieś w drugim pomieszczeniu słychać było odgłos palnika - tamci zapewne powiększali dziurę. Niedaleko od ciebie była masa elektroniki i broni, chociaż wątpiłeś, by coś było sprawnego. Ledwie mogłeś się poruszać, ale najwyraźniej najważniejsze kości były całe. Gorzej z żebrami i nosem.
 
Sekal jest offline  
Stary 02-03-2009, 16:04   #18
 
Rusty's Avatar
 
Reputacja: 1 Rusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemu
Kiedy się ocknął był nieco zmieszany. Nie tyle z powodu bólu, który promieniował z każdej części jego ciała, co z tego co miało miejsce zanim urwał mu się film. Nie miał zamiaru się podnosić. Wolał poleżeć, odpocząć i zebrać myśli, tych zaś było bardzo dużo.

Lojalność? Próbował zrozumieć o co tej suce chodzi. Niestety ilekroć roztrząsał to na milion możliwych sposobów, zawsze trafiał na ścianę z wielkim plakatem, którego wymowa aż biła go po mordzie, "Masz do czynienia z totalnymi debilami!". Nie miał broni, nie znał nikogo z tej całej ósemki, więc za nic nie mógł dojść do tego wobec czego miałby być lojalny. No tak mógł zabawić się w cholernego bohatera, nawet jeśli jakimś cudem porozwalałby puste łby, które tak go urządziły. Ich szef na pewno nie powitał by go z otwartymi ramionami. Widząc go nad zwłokami czwórki swoich ludzi bez pytania zrobiłby mu kilka dodatkowych otworów w dupie. Zresztą, lekcja lojalności od kogoś, kto nie zwrócił nawet uwagi na to, że zabił jej kolegów z gangu? Litości.

Szybko doszedł więc do wnioski, że ta panienka nie za wielką wagę przykłada w swoim życiu do edukacji. Nie musiał myśleć długo. Najpierw kupi jej słownik, potem własnoręcznie sprawdzi czy w tej zabawnej skrzyneczce zwanej ludzką czaszką, kryje się coś, co u normalnego człowieka nosi nazwę mózgu. Miła perspektywa, czuł jak w bólach na jego twarzy rodzi się uśmiech.

W zasadzie to całe leżenie zaczynało mu się podobać. Nie miał jednak zamiaru marnować za wiele czasu. Bez pośpiechu zaczął szukać czegoś, co mogłoby się przydać. Po cichu, bynajmniej nie miał zamiaru narażać się na konieczność oglądania tych jełopów, które zafundowały mu darmową wycieczkę w świat sennych marzeń.
 
Rusty jest offline  
Stary 06-03-2009, 14:50   #19
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Samo podniesienie się jeszcze nie było najgorsze. Najgorszy był pierwszy krok. Mięśnie i stawy zaprotestowały i znów padłeś na posadzkę, która wcale do najwygodniejszych nie należała. Zresztą nie miałeś nawet pojęcia czego tu szukasz. Było kilka sztuk starej broni, ale nie konserwowanej i bez amunicji - w każdym razie nie widziałeś nigdzie magazynków czy skrzynek z nabojami. Mogłeś wziąć jakiegoś pręta, ale po chuj? W obecnym stanie miałbyś problemy z jedną pustynną mrówką. Oparłeś się tylko o jakiś stół, starając się opanować ból. Nie miałeś nawet pojęcia ile czasu minęło, ale nagle odgłos palnika ucichł. Usłyszałeś jakieś głosy, podszedłeś więc bliżej.
-...puknął tych dwóch kolesi, nawet nie musieliśmy się brudzić.
-No na chuj go skopaliście?
-By miał nauczkę. Ledwie się zgodził, by dołączyć a już chciał spierdalać z towarem i plany gówniarz układał.

Jeden głos był nieznajomy, drugi wyraźnie należał do Evy.
-Kurwa, też byś chciała spierdalać. Może się do czegoś nada, jak nie to będziesz mi winna kapsle za stimpaka.
Kroki zbliżyły się, dlatego odsunąłeś się znów, przewracając się na tyłek. Przez wypaloną dziurę w sejfie przeszły trzy osoby. Jednej z nich nie znałeś.



Wyszczerzył się nieprzyjemnie widząc cię i ukucnął przed tobą.
-No robaczku, ponoć pozbyłeś się dwóch naszych kłopocików, przez przypadek jak rozumiem.
Pogłaskał cię po policzku w idiotycznym geście.
-Możesz dołączyć do naszej miłej grupki w nagrodę. Oczywiście musisz przemyśleć swoją odpowiedź, bo jeszcze raz pomyślisz o sobie tylko, zamiast o całej naszej grupie... nie będziemy już tak mili. Możesz też sobie pójść w cholerę.
Wyjął z kieszeni stimpacka i rzucił ci. Znów ten sam wybór. A myślałeś, że masz to za sobą. Może faktycznie lepiej było pójść? Z drugiej strony ta grupa miała niezłe możliwości.
 
Sekal jest offline  
Stary 08-03-2009, 18:27   #20
 
Rusty's Avatar
 
Reputacja: 1 Rusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemu
Może teraz nauczysz się, że czasem lepiej po prostu zamknąć mordę. - Ta i wiele innych myśli walały się w jego głowie. Wolał jednak skupić się na tym całym bałaganie pod jego obitą mordą, a nie na bólu, który był wręcz nie do zniesienia. Chyba jednak mu się to przydało, nieco ochłonął. Na swoim podwórku mógł robić co mu się podoba i nawet sam był w stanie poradzić sobie bez problemu. Tutaj już nie jest tak łatwo, w końcu to ten sławny "wielki świat" psia kurwa mać. Postanowił więc, że zagryzie zęby i będzie robił to co będzie trzeba. No przynajmniej na razie, w końcu z naturą prawdziwego skurwiela wygrać się nie da.

Leżał więc pośród wszelkiej maści złomu, właściwie jak sam ten złom i próbował porozmyślać o tym, owym, a nawet paru innych rzeczach. W końcu co miał lepszego do roboty? Do drzwi jego pustej pały, zwanej czasem głową zapukał gość, którego dawno nie widział. Przedstawił się jako zdrowy rozsądek, czy coś tam. Skończyły się dla niego czasy zabawy w kowboja. Wiedział o tym zwłaszcza teraz, kiedy adrenalina po ostatniej strzelaninie opadła na dobre.

Powtórzył to w myślach dwukrotnie nim pojawił się ten dziwny gość. Szybko stłumił pierwszą myśl, która przyszła mu do głowy: "wbić mu pięść w mordę, aż po sam łokieć.", to z pewnością nie byłby dobry początek znajomości. Na pierwsze zdanie nieznajomego, zawierające denerwującego "robaczka" nie odpowiadał w żaden sposób. Za to kiedy Chris poczuł jak igła stimpacka przebija jego skórę, a on sam w ten cudowny sposób odzyskuje siły nie musiał się długo zastanawiać.

- Za to pójdę z tobą nawet na koniec świata. - Przyjrzał mu się uważnie i zebrał się nawet na dziwny grymas, który chyba tylko matka mogłaby nazwać uśmiechem.

Chwilę później spróbował podnieść się z ziemi. Nie było lekko, chociaż trzeba przyznać, że ta szpryca i tak sprawiła, że poczuł się dużo lepiej. Nie chciał jednak marnować czasu i czekać, aż substancja, o której swego czasu czytał nawet dużo, rozejdzie się po jego organizmie. Kiedy stał już na równych nogach przyjrzał się ludziom stojącym przed nim.

- To jak, jest coś do roboty? - To pytanie nie sprawi chyba, że znowu dostanie w mordę. Przynajmniej sam miał taką nadzieję.
 

Ostatnio edytowane przez Rusty : 08-03-2009 o 18:34.
Rusty jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172