Azazael potworzył się. Jak on nienawidził powtarzać się, to uwłaczało jego dumie. -Nie możemy bo tego chcą ścigający. Mojżesz jest ważny ponieważ tak mawiał Satanael. On tylko raz się pomylił.
Dumny archanioł uśmiechnął się nieznacznie. -Komu w drogę temu czas. Prowadź bracie.
Poczułeś i ujrzałeś przed oczyma Asmodeusza mknącego po ulicach miasta wracając z pałacu faraona. Mknął jak strzała bez celu która zrazu odbita od świątyni, posążka czy specyficznej osoby zawracał. I jak strzała ze świtem minionego wiatru szeptał ludziom paskudztwo. Niesamowite jak wiele możliwości otwierało się przed aniołem po upadku. Może to światłość?
__________________ Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura. |