Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2009, 15:57   #156
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Siedziała, opierała głowę o jakieś biurko i słuchała. Jej siostra, potwór wielu imion, niemożliwe alter ego, niezniszczalne, ranne i krwawiące rozgadało się. Z jakiegoś powodu Katja przypominała Tanji ptasią madonnę z witraża pierwszego miejsca, które widziała w tym świecie. Blada fizyczka, ze śladami brudnych łez na twarzy przymknęła oczy i wystukiwała butem o podłogę szybki rytm. Palce kreśliły wzory w pyle.

Pytania - upośledzone dzieci niepotrzebnych odpowiedzi znowu zaczynały ją atakować. Tanja Hahn czuła się bardzo zmęczona.
- Z jakiego kurwa grobowca, Katju? – zapytała łagodnie – Kiedyś zrozumiałam, że wszystkie razem byłyście w Murze, teraz mam wrażenie, że mówisz o Externusie.
- I co to znaczy, że jestem taka jak Ty? – kontynuowała monotonnym głosem - Twoje DNA jest tak potwornie zmutowane, że wręcz trudno się dopatrzeć wspólnego pochodzenia. Bo chyba nie mówisz o kolorze włosów i oczu. Wytłumacz mi ją Katju… tę naszą identyczność. A jeśli nie potrafisz, przyjmijmy, że jej nie ma. Będę szczęśliwa z jedną zagadką mniej do rozwiązania.


Patrząc na człowieka, który zbyt szybko wyciągał broń usiłowała sobie przypomnieć twarze z oglądanych w szpitalu fotografii. Ale zatarły jej się w jedną i nie pamiętała czy Graber jest Irrlichtem czy Durerem, choć wiedziała, że nie jest to rzecz o pierwszorzędnym znaczeniu, była jak swędzące ugryzienie komara i ilekroć mężczyzna otworzył usta, dawała o sobie znać.
- Cóż, - zaczęła mu odpowiadać - na Finneasa wpadliśmy przypadkiem, a właściwie najpierw na Katję. A Finneas … sam wiesz, dusza człowiek - przygarnął nas, nakarmił i napoił.
Buty kobiety cały czas wystukiwały nieistniejącą melodię, marsz żałobny dla Sainta.
- No i dogadaliśmy się, że mamy wspólnych znajomych. Niejakiego partyzanta-szarlatana Barka, który nazywał was swoimi zaginionymi ludźmi we Frankfurcie. I jeśli żyje, nas pewnie nazywa tak samo. – Słowa padały powoli jakby zaprzeczając wygrywanemu stopami rytmowi - Co jednak znaczy niewiele. Bo jak Ci już powiedziałam nazywam się Tanja Hahn, mogę jeszcze dodać, że pracowałam w Mauer nad teleportacją korpuskularną uśmiercając myszki i króliki, ale to mniej więcej wszystko. Bo choć pracowałam dla Korporacji, nie pracowałam dla Barka. Mieszkałam w Berlinie, ale ktoś postanowił go zniszczyć, przyjechałam do Frankfurtu, też go ktoś postanowił zniszczyć, a że żal mi się zrobiło kolejnych miast, skręciłam na Externusa – zrezygnowana zakończyła kiepskim dowcipem.

- Też macie wizje, gdy przechodzicie przez portale? –zapytała nagle wszystkich obecnych.

Właściwie znowu chciało jej się płakać. Mielone w kółko informacje mogły przyprawić o obłęd.
- Nie działamy z niczyjego polecenia. Po prostu chcemy zrozumieć, kto i dlaczego robi ten bajzel. Plotkami o wspólnych korzeniach Korporacji i Kombinatu tętnią berlińskie obozy uchodźców. Ci separatyści? Przypomnisz sobie jakieś nazwy, nazwiska?
- Czyli w tej chwili wiemy tyle, że obydwa rządy porywają ludzi w niewiadomych celach.

- To uroczy, pomysł, rozpieprzyć portalami miasto. Ale Twój, mój drogi – dodała po chwili podnosząc wzrok na Grabera - Mi by nie przyszedł do głowy. Ja nie chcę niczego rozwalać ani nikogo zabijać.
- Chcę by wszyscy wiedzieli, co się dzieje. Wiesz potęga informacji, pokojowa rewolucja i te sprawy.
Potem wszyscy chwycimy się za ręce i wyśpiewamy Odę do radości.


W końcu wstała ze swego miejsca pod biurkiem i zaczęła zbierać walające się dokumenty, jakby sama nie wierzyła swoim deklaracjom. Segregowała znalezione papiery. Najważniejsze były informacje o psychoplazmie i portalach. Jeśli portale są bronią chciała dowiedzieć się jak jej użyć.

- Czy dobrze Cię zrozumiałam i twierdzisz, że bezpośrednio stąd można się przenieść do Berlina i Warszawy? Tą maszyną? - Pokazała na portal, którym weszła.
- A co Ty tu robisz Graber? Chętnie posłuchałabym o tej Kuli.


- A jak do Ciebie mamy mówić? – zapytała drugiego mężczyznę - bo jeśli przedstawiałeś się pod szpitalem, to mi umknęło w tamtej strzelaninie. Jesteś z Frankfurtu? To miłe, że też się chcesz tu rozejrzeć. Im więcej turystów tym weselej, prawda?


- Rozwalić Neoberlin – wizja Grabera nie chciała opuścić znękanej wyobraźni - Nie wypowiem żadnej wojny póki nie będę wiedziała komu. Nie chcę by się okazało, że strzelam sama do siebie.
 
Hellian jest offline