Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2009, 14:50   #47
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
-„No to idziemy”- stojąc przed wejściem do budynku „TFC”.

Eric z jednej strony cieszył się z nadchodzącego sparingu, który planował już od dłuższego czasu. Z drugiej natomiast nie wiedział, co ma myśleć o całej tej sprawie związanej z Kurtem. Spojrzał na zegarek i dopiero teraz zauważył, że zostało mu jakieś 15 minut. Wyciągnął z bocznego siedzenia torbę, w której miał kimono sprezentowane mu przez Webbera i ruszył do wejścia.
W środku panował lekki zamęt, spowodowany przez grupę mężczyzn głośno komentując jakieś ogłoszenie, z wyraźną złością w głosie. Kiedy zobaczyli wchodzącego Erica od razu zamilkli. Nie zwracając na to zbytniej uwagi podszedł do recepcji, aby dowiedzieć się, gdzie ma się udać na trening. Odchodząc od informacji zdążył zerknąć na komentowaną wcześniej tablice ogłoszeń:

„Egzamin na 3 kyu w grupie V został przełożony na środę na godzinę 17:00. Egzaminuje sensei Kurt Webber.”

Kurt Webber- to nazwisko przez ostatnie kilka dni pojawiało się Ericowi zdecydowanie zbyt często…
Ruszył we wskazanym przez kobietę w recepcji kierunku nie chcąc się spóźnić. Idąc schodami usłyszał rozmowę między dwoma mężczyznami. Jednym z nich był bezwątpienia Kurt. To co usłyszał wywołało u Erica napływ kolejnych pytań. Mężczyźni rozmawiali o przełożonym egzaminie oraz o jakiejś jednostce specjalnej. Czyżby Webber miał jakieś poważniejsze problemy? Bez wątpienia był jedną z najdziwniejszych osób, jakie Eric kiedykolwiek poznał… Najdziwniejszych i najbardziej tajemniczych…

Tego dnia Gower doświadczył także dziwactwa Kurta, kiedy spotkali się przed drzwiami oznaczonymi „III”. Nie często spotyka się ludzi chodzących na rękach z kimonem na twarzy. Ten widok rozśmieszył chłopaka, który nawet nie starał się tego ukryć. Idąc korytarzem wraz, z Webberem postanowił zapytać się o kilka nurtujących go pytań.

-Skąd miałeś mój adres?
- Poprosiłem szefa zmiany w „IX” i dostałem…
- Słuchaj… Czemu nazywasz mnie Tygrysem, albo fighterem
- Powiedzmy, że… z powodu tygrysa, którego masz na ramieniu-
w jego głosie można było wyczuć kłamstwo.- Co do fightera; po iluś latach zaczynasz widzieć co, kto, ćwiczy. Ty ćwiczysz kilka stylów jednocześnie… Nie interesuje Cię, więc techniczna doskonałość, tylko, powiedzmy, zabójcza skuteczność… Stąd moje założenie, że fighter.

Eric postanowił nie drążyć tego tematu i nie prowokować go przed walką. Po chwili dotarli na miejsce. Sala, do której weszli zrobiła na chłopaku ogromne wrażenie. Poczuł się przez chwilę jak w prawdziwej górskiej wiosce, w sercu Japonii, jakieś sto lat temu.

- Szatnia jest w herbaciarni. Drugie przejście po lewej…
- Jeszcze jedno mnie intryguje
- nie wytrzymał i zapytał- w klubie wyglądałeś jak Siedem Nieszczęść, a kilka godzin później…
- Tylko Ty to pamiętasz. Reszta pracowników pamięta tylko, że byłem lekko podrapany. – Nie wyjaśniając dalej tego tematu powiedział – Czasami dostaje się baty za inność… Istoty boją się inności i wydaje im się, że lepiej kogoś zniszczyć niż zaakceptować… Po prostu czasami muszę wałczyć o swoją pozycję… Bardzo mi pomogłeś wtedy i te sparingi są moim, powiedzmy, podziękowaniem…

Gdy się przebrał poczuł, że całe towarzyszące mu wcześniej napięcie zniknęło. Stanął zadowolony przed swoim przeciwnikiem, który wytłumaczył mu szybko zasady, po czym rozpoczęli walkę.
Starcie okazało się morderczo trudne. Kurt z łatwością unikał jego ciosów, a jeżeli któryś z nim jakimś cudem sięgnął przeciwnika, ten bez wysiłku go blokował.

– Kwadrans przerwy. Zapomniałem zapytać… jak z podstawami japońskiego? Przyzwyczajony jestem do japońskiego nazewnictwa technik. Może raczej należy powiedzieć oryginalnego… Pytania? Herbaty przed następną turą? Sake też mam…
- Pamiętam nazwy technik z aikido, więc myślę, że nie będzie z tym problemu- odpowiedział- A co do picia- herbata w zupełności wystarczy- uśmiechnął się kierując swoje kroki do herbaciarni.

Przerwę spędzili na rozmowie o sztukach walki. Ericowi wydawało się, że Kurt posiada wiedzę o praktycznie wszystkich stylach. Zaczynając od Karate, kończąc na walce ulicznej. Gower miał niemałą ochotę zapytać Kurta o przełożony egzamin i o to, czemu dopisał się na sparing z nim, ale uznał, że to mogło być lekko nie na miejscu.

Kiedy skończyli przerwę i stanęli ponownie naprzeciw siebie, Eric postanowił zmienić technikę. Widział, że silne ataki nie mają sensu, więc uznał, że technicznie, jego ciosy mają większą szansę na dojście do celu. Miał teraz okazję do zaprezentowania jego połączonych technik aikido i Muay Tai.
Jego myślenie okazało się błędne. Perfekcyjne ruchy Kurta z łatwością omijały ataki chłopaka, a jeżeli któryś z nich doszedł- zawsze trafiał na idealny blok. Po godzinie, Gower zaczął odczuwać zmęczenie, czego nie można było powiedzieć o jego przeciwniku. Jego ataki zaczynały być coraz bardziej powolne i leniwe, więc Kurt nie musiał się nawet zbytnio starać, aby ich uniknąć.

-Yame.- powiedział Kurt- Myślę, że możemy już skończyć. Zostało nam jakieś 15 minut, ale nie ma sensu się przemęczać- dodał uśmiechając się szeroko.

Eric zaśmiał się tylko wstając z maty i kierując się do szatni. Gdy z niej wyszedł, Kurta już nie było.

***

Gdy Eric wrócił do domu dochodziła godzina 12, więc miał jeszcze trochę czasu do swojej zmiany w „IX”. Postanowił zdrzemnąć się godzinkę, a później umyć się i ogolić. Bolały go wszystkie mięśnie. Teraz zdał sobie sprawę, że trening z workiem, a żywym przeciwnikiem to zupełnie inna sprawa… i frajda. Po dzisiejszym sparingu wiedział, że będzie odwiedzał „TFC” częściej.

Jak zwykle wyszedł z domu koło 16 i ruszył w kierunku przystanku autobusowego, z którego pojechał do „IX”. Miał jeszcze trochę czasu, więc postanowił rozejrzeć się po klubie, zobaczyć, kto przyszedł ze stałych i nowych klientów. Często tak robił, aby zorientować się, z kim będzie miał do czynienia przez cały wieczór, lub nawet całą noc.
Równo z wybiciem 17-stej, Eric stanął za barem.
 
Zak jest offline