Galdor przyglądał się przez chwilę z nieufnością postaci, która przed nimi wyrosła. Podawał się za Avarona, i rzeczywiście go przypominał, ale ... Nieprzyjaciel mógł imać się różnych sztuczek, aby ich zwieść.
Noldor pochylił się w siodle i uścisnął wyciągniętą rękę.
- Mae govannen, Avaron - rzekł cicho na przywitanie. Był pewien, że jeśli jest to sługa Ciemności, to słowa te go zdemaskują ... Przez chwilę nic się nie działo, gdy obaj mierzyli się wzrokiem.
- Mae govannen, Galdor - usłyszał odpowiedź. - Im gelir ceni ad lin.
Westchnienie ulgi wyrwało się z ust Eldara.
- Ja również się cieszę. - dodał cicho i rzucił okiem na młodzieńca, który stał obok. Wyprostował się w siodle i już normalnym tonem kontynuował.
- Rzeczywiście wybieramy się do Isengardu. - nadal odgrywał scenkę, którą zapoczątkował w karczmie. - I jest nam spieszno. Masz jednak rację, przyjacielu. - zeskoczył z konia. - Prowadź. |