Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2009, 15:27   #46
Durendal
 
Reputacja: 1 Durendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputację
Scott posadził rannego na ścieżce opierając plecami o drzewo po czym cicho i szybko jak duch sprawdził pobliskie zarośla posiłkując się wszczepami. Gdy był pewien że najbliższa okolica jest bezpieczna przyklęknął obok nieznajomego nie zdejmując nawet plecaka. Z jednej z ładownic kamizelki wydłubał paczkę fajków i zapalniczkę, poczęstował siedzącego przed nim mężczyznę i sam zapalił starannie osłaniając żar dłonią. Zaciągnął się głęboko i zaczął mówić.
-Dobra mamy chwilę żeby pogadać. Moja historia zabrzmi średnio prawdopodobnie ale nie lubię zmyślać. Mieszkam w okolicy, słyszałem jak wyglebił się w górach helikopter. Wyszedłem się rozejrzeć i sprawdzić czy nie będzie potrzebna pomoc. "Łanię" znalazłem jakieś trzydzieści minut temu, była pusta. Potem usłyszałem wybuchy granatów, poszedłem sprawdzić i zobaczyłem twoje problemy ze snajperem. Resztę już znasz. Mam dziwne przeczucie ze Twoja historia będzie dużo ciekawsza...
Scott nie lubił ceregieli, lata służby wyrobiły w nim nawyk przyjmowania wszystkiego takim jakim jest i nie wgłębiania się dalej. Był spokojny i skoncentrowany nawet rozmawiając i paląc co chwila omiatał wzrokiem teren dookoła, węszył, nasłuchiwał. Syndrom "oczu w dupie" raz wyrobiony nigdy nie znika. Akurat w takich sytuacjach był plusem ale w normalnym życiu sprawiał że wszyscy dookoła uznawali go za paranoika a nawet wariata. Między innymi dlatego wyniósł się na odludzie. Poza tym wolał góry od miejskiej dżungli. Chyba dlatego ze zbyt wiele innych dżungli widział już w swoim życiu. Co chwila ogniskował wzrok na swoim nowym towarzyszu z przypadku czekając na jego odpowiedź. Poruszył lekko szerokimi barkami lepiej układając na nich szelki dużego wojskowego plecaka, przesunął trochę pas nośmy na którym wisiała na jego karku niemłoda już ale wciąż ceniona emszesnastka która własnoręcznie pokrył maskującym malowaniem. Poprawił odrobinę paski oporządzenia i zastygł w bezruchu.
 
__________________
Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce"
Durendal jest offline