Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2009, 00:05   #149
Latilen
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
"...Przebieranki..."

Ambu wstał i wytrzepał szatę, co przy okazji zaowocowało całkowitą zmianą jej koloru. Stała się krwistoczerwona (wyraziście podkreśliło to jego bladą cerę) i pokryła się intrygującymi złotymi oraz zielonymi wzorami, które mieniły się gamą barw przy każdym kroku. Może nie potrafił zamienić się w iskrę czy dym, ale kuglarskie sztuczki wychodziły mu dość sprawnie.

Przejechał dłonią po włosach i pozostawił tam złocistą opaskę, która wreszcie trzymała jego kłaki z dala od oczu. Przymknąwszy powieki, udało mu się nawet (choć wymagało to wiele skupienia) wyhodować niedługą brodę zaplecioną w warkoczyki z wplecionymi gdzieniegdzie koralikami błyszczącymi w słońcu.

Cały czas jego myśl zaprzątały dwie rzeczy: brak pomysłu na śmierć faraona pomimo intensywnego procesu myślowego oraz że on wcale nie chciał nigdzie wracać.
- I jak? - zapytał prezentując strój Asmodowi z głupim uśmiechem na ustach i w pozie kobiety, która chwali się swojemu mężczyźnie nowo zakupioną tuniką - Może być?

"Wracać do Nieba. Było ono piękne, spokojne, i pełne miłości... kiedyś. Teraz kojarzy mi się jedynie ze śmiercią, nienawiścią i wojną. Energia została zaburzona. Nie chcę tam wracać. Chcę zostać tu. Tu na ziemi. Może jeszcze jakaś szmata na głowę, bo muszę być chory, zgadzając się na ten tok myślenia.
Tu, gdzie wszystko jest tak boleśnie namacalne, tu gdzie śmierdzą ludzie i niszczą świat swoją głupotą, aż dusza boli, to tu chcę żyć?

TAK.

Właśnie dlatego, że to boli. Przynajmniej czuję, że żyję, a nie tylko istnieję."


Morf protestując pazurami otrzymał bransoletki na łapki. Ofukał wymysł, ale przeszedł nad nim do porządku dziennego. Ambu wziął go na ręce i dołożył sobie jeszcze jeden kolczyk w kształcie tarczy słonecznej. Czuł się jakby szedł na targ... Nie, jakby był targiem.

- Myślę, że najlepiej będzie, jeśli ktoś go zacznie podtruwać. - zbliżył się do Asmoda. - Może ktoś go nienawidzi? Syn, któraś żona, ktoś z haremu? - uśmiechnął się lekko kpiąco. - Może należy napuścić na niego jakiegoś dzieciaka z haremu, który mógłby zabić faraona dopiero za kilka lat? Teraz jest za młody, ale nienawiść kiełkuje szybko i trudno ją wykorzenić.

Ambu sam czuł się zaskoczony swoimi sugestiami.

- W ostateczności możemy wynająć skrytobójcę, który wykona zadanie za kilka lat i zwalić to potem na Mojżesza. - zaśmiał się z kolejnego głupiego pomysłu, który wysunął jedynie dla żartu. Zresztą mało śmiesznego. W ten sposób trzymał się w odpowiedniej odległości od Asmoda. Zbyt blisko raniłoby serce...

- Opowiedz, jakie stosunki panują na dworze faraona? Możemy się czegoś zahaczyć?
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline