Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2009, 19:08   #39
AC.
 
AC.'s Avatar
 
Reputacja: 1 AC. nie jest za bardzo znanyAC. nie jest za bardzo znany
Około 2000 lat wcześniej.

Jinogu powoli wszedł do swoich olbrzymich lochów w szkarłatnej szacie z wyrysowanymi znakami szydzącymi z bogów. Od młodości lubił siebie uważać za jedynego władcę i pana tych ziem... za boga. Idąc podziwiał piękne marmurowe ściany z wyrytymi obrazkami swojej potęgi, uznał że skoro tak często był w lochach to dobrze by było poprawić warunki estetyczne.

- To był naprawdę dobry pomysł. - powiedział do siebie i uśmiechnął się, mówienie do siebie to oznaka szaleństwa, dobrze to wiedział, ale nie dbał o to. Zamierzał być nieśmiertelnym, a gdy już to się stanie nawet bogowie...
- Mogą mi naskoczyć. - dodał bez wyraźnego powodu i przyspieszył kroku aż dotarł do okrągłego pomieszczenia z sufitem w kształcie kopuły. Na samym szczycie znajdowała się dziura przez którą wdzierało się światło słoneczne.

Studnia Wiecznego Życia była tajemnicą władców rodu - ich zamek wznosił się wokół tej starożytnej budowli, a od niedawna również połączono to pomieszczenie z lochami. Jinogu zabił nawet swojego ojca, aby ten nie stał się nieśmiertelny. Wszystko chciał zagarnąć dla siebie. Dwadzieścia lat zajęło mu naładowanie mocy Studni Wiecznego Życia, dzień ten w końcu nadszedł.

Jinogu dostrzegł w sali dwanaście stalowych klatek, w której byli uwięzieni czarodzieje i czarodziejki różnych ras i nacji w tym trójka najpotężniejszych magików jego czasu. Wszystko po to, żeby odprawić rytuał. Rytuał, który prawdopodobnie stworzył bogów.


******

Teraźniejszość

Jinogu leżąc oparty o ścianę na moment zanurzył się w swoich wspomnieniach. Cholerni czarodzieje. Musi się ich w końcu pozbyć. Wszystkich. W końcu Mag Ziemii zebrał moc i wywołał potężne trzęsienie ziemii, które zasypało główne wyjście z korytarza...


******


Około 2000 lat wcześniej.

Jinogu stanął w centrum dwunastoramiennej gwiazdy i zaczął mówić w języku, którego uczył się przez ostatnie dwadzieścia lat. Słów, które bez magii nie są wstanie przejść przez ludzkie gardło. W końcu powoli słońce zaczęło osiągać zenit, a promienie powoli przesuwały się po posadzce aby w końcu dotrzeć w centrum.

Brakowało sekund, Jinogu skończył inkantację i czekał na blask, gdy z jednej z klatek wyrwała się czarodziejka. Zwyczajna czarodziejka, ludzka kobieta, która nawet nie była specjalnie dobra w czarodziejstwie! Iliana, dla której głównym środkiem zarobku była kradzież... włamania! A zamki w klatkach były zwyczajne! Zanim Jinogu cokolwiek zdążył zrobić blask oblał jego ciało i poczuł jakby płynął w ciekłym świetle... Iliana wyskoczyła z klatki zanim promienie z ciała Jinogu nie dotknęły jej małego więzienia. Leżąc na ramieniu gwiazdy czuła jak dziwna ciecz wypełnia pomieszczenia, jak ona również w niej tonie...

A Jinogu czuł wszystko to co sam czuł plus to co czuła Iliana. Rytuał został zniszczony. Według wszystkich informacji nie powinien w ogóle zadziałać, ale zainterweniowali bogowie. Mściwi jak zawsze oddali Ilianę diabłom, z których jeden pojawił się w klatce. Skorumpowana czarcia ciemność spętała duszę Jinogu i w raz z ciałem przeniosła do Otchłani gdzie było już trzech nieszczęśników, którzy chcieli osiągnąć boskość w czasie gdy bogowie już "skończyli rekrutację". Być może była to kara za korzystanie ze Studni Wiecznego Życia jednak w takim razie... czym była winna złodziejka Iliana, że stała się pożywieniem diabłów? Jinogu również nigdy nie utracił mocy, która popłynęła do niego z 11 czarodziejów.


*****


Teraźniejszość

Łza spłynęła po policzku Jinogu, bo przypomniał sobie że choć był złą osobą to przecież zanim ciemność bogów - bo w końcu diabły pochodziły od bogów, a demony tylko były nieszczęśnikami, którzy chcieli osiągnąć boskość - ogarnęła jego duszę był zwykłym, przeciętnym władcą. Okrutnym, ale wtedy każdy na tak wysokim stanowisku był okrutny. Wszyscy żądzili strachem. Zresztą Wielewegna poszła w jego ślady...

Szybko płomyk dobra zgasł w ciele Jinogu. Poczuł ból i nienawiść i zanim mag wiatru sprowadził huragan demon pociągnął ku sobie maga ziemii i dosłownie zmasakrował go czarem magii krwi. Oczywiście mag wody był przygotowany na taką ewentualność i błyskawicznie wystrzelił potężne bicze wodne w Jinogu, który jednak tym razem zrobił unik.

Zanim magowie zdołali się przeteleportować Jinogu rzucił się raz jeszcze do ataku. Wszystko go bolało, jego moc była na wyczerpaniu, ale nie zamierzał drugi raz przegrać z jakimiś śmieciami w stylu Iliany (notabene specjalizującej się w magii wody). Błyskawicznie urwał głowę magowi ziemii w chwili gdy ten rzucił raz jeszcze trzęsienie ziemii. Bezgłowe zwłoki plus dwóch pozostałych przy życiu magów zniknęło, pozostawiając za sobą zawalające się lochy.

Jinogu miał poważne kłopoty, ale miał też głowę maga ziemii. Wszystkie wyjścia zasypały się, wstrząsy ustały. Ciekawe jak teraz wygląda miasto?

- Daj mi moc. - powiedział Jinogu do głowy, a głowa otworzyła oczy...
 
AC. jest offline