Wątek: QS Asasyn
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2009, 02:31   #12
pan Piotruś
 
pan Piotruś's Avatar
 
Reputacja: 1 pan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemu
Naburmuszony karczmarz lał piwo w kufle.
- Musieliście ich straszyć? Klientów mam niewielu, a wy tych nielicznych mi płoszycie.
- I tak by pojechali - rzekł najstarszy syn młynarza, rosłe chłopisko. - Niewiele żeś stracił.
- Dach mi poniszczyli...
- Wielka strata! - wykrzyknął teatralnie kowal. - Złota rzucił na klepisko tyle, że na trzy dachy starczy.
- Ale wy żeście to złoto zabrali - upierał się prz krzywdzie karczmaż.
- Toć całe to złoto do ciebie przepijemy.
- Ale z łuków byście się nauczyli strzelać, jakby ich ubić... - rozmażył się karczmarz, liczył w myślach pieniądze, których warte były rumaki.

Trakt, nieźle utrzymany jak na bezludną niemal okolicę, biegł prosto.
Droga dłużyła się w monotonii mijanego krajobrazu.
Gdy wreszcie na horyzoncie zamajaczyły mury Daar Duan, słońce chyliło się ku zachodowi.
Nie było sensu zatrzymywać się na kolejny popas. Konie szły równo, lekki posiłek zjedzony w południe był tylko wspomnieniem, lecz nie pozwalał panoszyć się głodowi.
Wkrótce wjechali między rachityczne domy przypominające raczej marne szopy, między lepianki i namioty będące mieszkaniami biedoty.
Wszystko to wyrosło, niczym rak, wokół murów miasta.
Znudzeni strażnicy pobrali zwyczajową opłatę "od nogi", każdy przekraczający progi miasta musiał zapłacić tyle, na ilu nogach te progi przekraczał.
Mury mogły imponować. Wysokie, gładkie, solidne. Widać, że budujący je nie oszczędzali. Co prawda nie były może tak ostentacyjnym sybolem bogactwa miasta jak pałace, czy świątynie, lecz ich długość dawała przedsmak tego, co możnaby zobaczyć w dzielnicy bogaczy, czy wzdłuż rynku.
Portowe miasta na ważnym szlaku zawsze miały się z pyszna, Daar Duan nie było wyjątkiem.
Tuż za murami strzelały w górę ciasno upakowane, dwu-, trzypiętrowe kamienice o wąskich, wysokich oknach i stromych dachach. Kamień, cegły i dachówki - miasto musiało nie raz podnieść się z popiołów po wielkim pożarze, skoro nawet jego obrzeża wypełniały takie domy. Zaskakująco czysty bruk ulic sugerował nowoczesny system kanalizacji - co świadczyło o przebytych epidemiach, które przetoczyły się przezeń w przeszłości, lub o wyjątkowych zwyczajach mieszkańców.
Zapytany o drogę do gospody przechodzień wskazał ją bez szemrania, widać nie spodziewał się zapłaty, nawet podziękowań - wszak on był sam, pieszo, jakże mógłby odpowiedzieć na kopniaka wymierzonego z końskiego grzbietu.
Gospoda "Pod skradzionym korzeniem" przywitała zdrożonych wesołym gwarem zebranych podróżnych, ciepłą strawą, zimnym trunkiem i co niezwykle miłe, nienachalną muzyką, którą to pobyt w przybytku umilali młodzi grajkowie.
Wieczór zapewne minąłby w sielskim nastroju, gdyby nie drobny incydent.
Jeden z biesiadników przechodząc koło stołu machnął ręką, jakby odganiał muchę. Zapewne tak wyglądało to dla postronnych; dla zabójcy, czy złodzieja był to znak. Charakterystyczne ułożenie palców mówiło wyraźnie: "widzimy się za chwilę". Lekkie skinienie głową sugerowało tyły gospody - kuchnię, zaplecze, lub podwórko; odganiający muchy nie sprecyzował.

...

Zadania:
W karczmie pije "dobry znajomy" Juliette, pije piwo, co zapewne zmusi go w czasie najbliższym do zbilansowania płynów.
Machający, o ile zainteresuje swym zaproszeniem szykuje niespodziankę - drobny test umiejętności - wraz z innym rzezimieszkiem postanowią doskoczyć i przyłożyć stal do szyi, by rzec: "wracaj do siebie chłoptasiu".
Zdany test oznacza zaproszenie do ciemnego mieszkania i spotkania z mężczyzną szepcącym w mroku.
 

Ostatnio edytowane przez pan Piotruś : 05-03-2009 o 02:54.
pan Piotruś jest offline