Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-03-2009, 20:18   #11
 
Korbas's Avatar
 
Reputacja: 1 Korbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłość
Elnar obejrzał się za siebie, podczas gdy jego towarzyszka zapytała:
-Ale chyba nic Ci nie zrobili, nie oberwałeś strzałą?
Spojrzał na nią. Od słońca był już znużony, a i wampirzy głód zaczął doskwierać Asasynowi. Przetarł oczy i odpowiedział:
-Prawie. - w jego głosie można było odczuć zmęczenie. - Ale zdążyłem się schylić.

***

I znów nastała cisza. Cisza przerywana szelestem liści, poruszaniem piasku. Wzmógł się wiatr, ale ciepły wiatr, nie ochładzający a ogrzewający podróżników.
- A ty, co chcesz robić w Daar Duann? - spytała jego towarzyszka przerywając pauzę w rozmowie.
- Przede wszystkim porządnie odpocząć - odrzekł - A potem się zastanowie.
Tak naprawdę chciał tam wziąść kilka zabawnych, bezproblemowych brudnych robótek, pokraść trochę i wrócić do zakonu zdać sprawozdanie. Potem znów wyruszyć z jakąś "dobroczynną" misją i zainkasować trochę złota. Było tak od zawsze. Jeśli akurat nie wykonywał misji dla zakonu to podróżował dla pieniędzy. Został nauczony wszystkiego co było do tego potrzebne, więc nie miał nigdy żadnych trudności, biorąc pod uwagę jego nadprzyrodzone zdolności.
Tymczasem gdy Asasyn rozmyślał jechali dalej traktem zostawiając za sobą wioskę i rozwścieczonych chłopów.
 
__________________
Wyłącz się!
Ctrl+W
Korbas jest offline  
Stary 05-03-2009, 02:31   #12
 
pan Piotruś's Avatar
 
Reputacja: 1 pan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemu
Naburmuszony karczmarz lał piwo w kufle.
- Musieliście ich straszyć? Klientów mam niewielu, a wy tych nielicznych mi płoszycie.
- I tak by pojechali - rzekł najstarszy syn młynarza, rosłe chłopisko. - Niewiele żeś stracił.
- Dach mi poniszczyli...
- Wielka strata! - wykrzyknął teatralnie kowal. - Złota rzucił na klepisko tyle, że na trzy dachy starczy.
- Ale wy żeście to złoto zabrali - upierał się prz krzywdzie karczmaż.
- Toć całe to złoto do ciebie przepijemy.
- Ale z łuków byście się nauczyli strzelać, jakby ich ubić... - rozmażył się karczmarz, liczył w myślach pieniądze, których warte były rumaki.

Trakt, nieźle utrzymany jak na bezludną niemal okolicę, biegł prosto.
Droga dłużyła się w monotonii mijanego krajobrazu.
Gdy wreszcie na horyzoncie zamajaczyły mury Daar Duan, słońce chyliło się ku zachodowi.
Nie było sensu zatrzymywać się na kolejny popas. Konie szły równo, lekki posiłek zjedzony w południe był tylko wspomnieniem, lecz nie pozwalał panoszyć się głodowi.
Wkrótce wjechali między rachityczne domy przypominające raczej marne szopy, między lepianki i namioty będące mieszkaniami biedoty.
Wszystko to wyrosło, niczym rak, wokół murów miasta.
Znudzeni strażnicy pobrali zwyczajową opłatę "od nogi", każdy przekraczający progi miasta musiał zapłacić tyle, na ilu nogach te progi przekraczał.
Mury mogły imponować. Wysokie, gładkie, solidne. Widać, że budujący je nie oszczędzali. Co prawda nie były może tak ostentacyjnym sybolem bogactwa miasta jak pałace, czy świątynie, lecz ich długość dawała przedsmak tego, co możnaby zobaczyć w dzielnicy bogaczy, czy wzdłuż rynku.
Portowe miasta na ważnym szlaku zawsze miały się z pyszna, Daar Duan nie było wyjątkiem.
Tuż za murami strzelały w górę ciasno upakowane, dwu-, trzypiętrowe kamienice o wąskich, wysokich oknach i stromych dachach. Kamień, cegły i dachówki - miasto musiało nie raz podnieść się z popiołów po wielkim pożarze, skoro nawet jego obrzeża wypełniały takie domy. Zaskakująco czysty bruk ulic sugerował nowoczesny system kanalizacji - co świadczyło o przebytych epidemiach, które przetoczyły się przezeń w przeszłości, lub o wyjątkowych zwyczajach mieszkańców.
Zapytany o drogę do gospody przechodzień wskazał ją bez szemrania, widać nie spodziewał się zapłaty, nawet podziękowań - wszak on był sam, pieszo, jakże mógłby odpowiedzieć na kopniaka wymierzonego z końskiego grzbietu.
Gospoda "Pod skradzionym korzeniem" przywitała zdrożonych wesołym gwarem zebranych podróżnych, ciepłą strawą, zimnym trunkiem i co niezwykle miłe, nienachalną muzyką, którą to pobyt w przybytku umilali młodzi grajkowie.
Wieczór zapewne minąłby w sielskim nastroju, gdyby nie drobny incydent.
Jeden z biesiadników przechodząc koło stołu machnął ręką, jakby odganiał muchę. Zapewne tak wyglądało to dla postronnych; dla zabójcy, czy złodzieja był to znak. Charakterystyczne ułożenie palców mówiło wyraźnie: "widzimy się za chwilę". Lekkie skinienie głową sugerowało tyły gospody - kuchnię, zaplecze, lub podwórko; odganiający muchy nie sprecyzował.

...

Zadania:
W karczmie pije "dobry znajomy" Juliette, pije piwo, co zapewne zmusi go w czasie najbliższym do zbilansowania płynów.
Machający, o ile zainteresuje swym zaproszeniem szykuje niespodziankę - drobny test umiejętności - wraz z innym rzezimieszkiem postanowią doskoczyć i przyłożyć stal do szyi, by rzec: "wracaj do siebie chłoptasiu".
Zdany test oznacza zaproszenie do ciemnego mieszkania i spotkania z mężczyzną szepcącym w mroku.
 

Ostatnio edytowane przez pan Piotruś : 05-03-2009 o 02:54.
pan Piotruś jest offline  
Stary 10-03-2009, 21:35   #13
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
- A jednak zdążyliśmy – powiedziała wyraźnie ożywiona, kiedy jej oczom ukazały się mury miasta. Widząc, że podróż ma się ku końcowi popędziła konia. Gnała przed siebie przecinając zimne, wieczorne powietrze rozwiewające jej włosy i pelerynę.
Po przejechaniu przez „przedmieście” i uiszczeniu opłaty za wjazd znaleźli się wreszcie w Daar Duan.
Rozglądała się z zaciekawieniem po pogrążonym w półmroku mieście, niestety jej ludzkie oczy w takich warunkach nie pozwalały na zobaczenie zbyt wielu szczegółów.

- Którędy do jakiejś gospody? – Zapytała starszego mężczyznę przechodzącego koło niej.
Przechodzień bez zbędnego gadania wytłumaczył drogę i ruszył dalej.


- „Pod skradzionym korzeniem” – mruknęła gdy dotarli na miejsce – dziwna nazwa. Zeskoczyła z konia i zabrawszy pakunek ze swoimi rzeczami ruszyła do wejścia.
Kiedy znaleźli się w gospodzie z trudem wypatrzyli wolne miejsce. Mimo niemałego tłoku było tu całkiem miło i spokojnie. Dobre jedzenie, cicha muzyka, i wizja pokoju z wygodnym łóżkiem wprawiały ją w dobry nastrój. A gdyby tak jeszcze ciepął kąpiel... Przeciągnęła się rozmarzona i rozejrzała po sali.

- Cholera – powiedziała przez zaciśnięte zęby.
Niedaleko niej siedział, hmm stary znajomy nieświadomy jej obecności popijał spokojnie piwo. Wpatrzona w niego z rękami zaciśniętymi w pięści nie zwracała uwagi na nic innego. Wzbierała w niej złość i obrzydzenie na widok mężczyzny. Serce zaczęło bić szybciej, chora żądza zemsty nie dawała jej teraz spokoju. Czekał zniecierpliwiona na jakiś ruch przyszłej ofiary.
 
Vivianne jest offline  
Stary 11-03-2009, 13:35   #14
 
Korbas's Avatar
 
Reputacja: 1 Korbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłość
Oboje jechali w stronę miasta prowadzącym do niego traktem. Mijały godziny wędrówki, aż wreszcie na horyzoncie pojawił się tak pożądany widok - widok murów miejskich.
-No wreszcie jesteśmy. - mruknął Asasyn ni to do siebie, ni to do Juliette.
W mieście stracił kolejną w tym dniu sakiewkę - daninę za przejazd.
-Trzeba było wejść potajemnie, murem... - skomentował zniesmaczony wysokością opłaty Asasyn.
Sięgnął do jednej ze swoich kieszeni i sprawdził pozostałą ilość złota. Fakt, trochę jeszcze zostało, ale bardzo mało w porównaniu z tym co wziął z zakonu...
Wjechali do miasta, wkraczając w miejski hałas nadchodzący z pobliskich ryneczków i innych podobnych zbiegowisk. Budynki w tym miejscu nie wyglądały zbyt okazale, tak samo jak mieszkańcy. Gdy przejeżdżali jedną z tych nieciekawych uliczek, zauważyli straż goniącą jednego z biedniejszych mieszkańców.
Ruszyli dalej. Po chwili Juliette zapytała o drogę do gospody. Facet zaczął tłumaczyć i po chwili oboje dojechali do celu - Gospody "Pod skradzionym korzeniem"
-Taak, faktycznie dziwna nazwa.
Przekroczyli próg przybytku. Ludzi mnóstwo, muzyka i brak słońca. Wszystko to składało się na bardzo przyjemny czas spędzony w środku.
-Cholera - powiedziała nagle jego towarzyszka, gdy człekowampir pił piwo i napełnił swoją sakiewkę niemałą ilością złota, na rzecz jakiegoś starszego faceta.
Elnar jednak spojrzał na faceta, który chwilę później machnął ręką, jakby odgarniał muchę. Asasyn zobaczył to jednak w zwolnionym tempie. Ułożenie palców, kiwnięcie głową.
Asasyn uśmiechnął się do siebie i wstał.
-Zaraz wracam. - rzuciłem do Juliette, podczas gdy owy biesiadnik wyszedł tylnymi drzwiami.
Ruszył za nim, omijając innych ludzi przechodzących mu pod nogami. Otworzył drzwi na... jak się okazało podwórko. Stał chwilę przy wejściu, gdy dwóch facetów doskoczyło do niego z mieczami.
Jeden z nich wyjął sztylet i przyłożył Asasynowi do gardła, jednak ten spokojny nie reagował.
-Czego tu szukasz potworze? - spytał szeptem pierwszy facet.
-Pracy. - odrzekł Elnar i szybkim ruchem chwycił przeciwnika za rękę i skręcił mu ją. Sztylet wypadł z ręki napastnikowi, a drugi rzucił się na Człekowampira z mieczem. Cięcie od góry odparł ukrytym ostrzem i przeskoczył nad nim po czym wymierzył mu kopniaka w plecy.
-Dostanę jakąś ofertę? - spytał ich, gdy podnieśli się z ziemi.
-Może coś się znajdzie chłoptasiu. - odrzekł drugi i poprowadził Asasyna do mieszkania nad gospodą. W środku panował mrok, ale Elnar widział wszystko jak w dzień. Stół, kilka krzeseł, jakaś półka. W końcu pokoju siedział jakiś nieznany mu mężczyzna...
 
__________________
Wyłącz się!
Ctrl+W

Ostatnio edytowane przez Korbas : 15-03-2009 o 09:20.
Korbas jest offline  
Stary 14-03-2009, 13:38   #15
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
-Idź, idź – powiedziała pod nosem wciąż nie spuszczając oka z siedzącego nieopodal mężczyzny.
Od odejścia Elnara minęło zaledwie parę minut, kiedy i ona wstał od zastawionego wciąż pozostałościami po kolacji stołu. Szła powoli, tak żeby nie wzbudzić podejrzeń wpatrzona w plecy ofiary, która kierowała się ku drzwiom.
Mężczyzna wyszedł z gospody bocznymi drzwiami i ruszył na tyły budynku. Odczekawszy chwilę również opuściła lokal.

- Witaj Johanie – powiedziała wychodząc naprzeciw mężczyźnie.
- Juliette, co ty tu robisz? – Zapytał zdezorientowany. – Czyżbyś szukała pracy? – Dodał już pewniejszym głosem i zmierzył dziewczynę wzrokiem. - Dawno się nie widzieliśmy.
- Stęskniłeś się?– Zapytał przymilnym głosem.
- Po tym, co mi ostatnio zaserwowałaś – uśmiechną się bezczelnie – jak mógłbym nie tęsknić. - Znajdziesz dla mnie chwilę?
- Dla Ciebie zawsze – uśmiechnęła się uroczo i ruszyła w bardziej ustronne miejsce. – Tu chyba nikt nas nie znajdzie – powiedziała, kiedy znaleźli się w ciemnym zaułku pogrążonego we śnie miasta.
- Nie zawieź mnie, płacę złotem – wyciągnął z pod płaszcza skórzaną sakiewkę, w której zadzwoniły monety.
- Obiecuję, że będziesz zadowolony – odpowiedział opierając się o ścianę. – Zamknij na chwilę oczy – zaproponowała.
Johan z uśmiechem na ustach, bez słowa sprzeciwu wypełnił jej prośbę. Położyła mu ręce na barkach i delikatnie popchnęła na drugą ścianę wąskiej uliczki, na której się znajdowali.
Jedną dłoń położyła na piersi mężczyzny, drugą sięgnęła po srebrny sztylet umieszczony w cholewce długiego buta.
- Długo jeszcze – zapytał zniecierpliwiony.
- Nie, już możesz otworzyć oczy.
Zdezorientowany mężczyzna nie zdążył zareagować. Ostrze błysnęło mu przed oczami by po chwili wbić się między palcami Juliette prosto w jego serce.
Sakiewka z pieniędzmi wyśliznęła mu się z ręki, jego ciało opadło z głuchym tąpnięciem na ziemię, szeroko otwarte ze zdziwienia usta i oczy sprawiały kobiecie dziką satysfakcję.
- I jak, podobało ci się?– Zapytała ukucnąwszy koło niego, aby wytrzeć zakrwawiony sztylet w jego płaszcz.
-Zabiję cię suko – zdołał wydusić ostatkami sił.
- Obawiam się, że już nie zdążysz – uśmiechnęła się usatysfakcjonowania i zabrawszy z ziemi sakiewkę ruszyła go gospody.

Gdy weszła do środka Elnara wciąż nie było. Krzątająca się miedzy stolikami kobieta sprzątała właśnie resztki pozostałe po posiłku.
- Jak skończysz, przynieś mi proszę butelkę wina – powiedziała rozsiadając się wygodnie.
 
Vivianne jest offline  
Stary 20-08-2009, 02:57   #16
 
Korbas's Avatar
 
Reputacja: 1 Korbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłość
- Szefie, mamy tutaj Asasyna. W sam raz. - powiedział ten, któremu Elnar skręcił dłoń.
- Jak się nazywasz? - spytał grubym głosem postać. Ubrana była w ciemne, drogie szaty, a twarz miał zakrytą wymyślną maską zakrywającą oczy i nos.
- Co mam zrobić i za ile? - spytał od razu Asasyn, nie odpowiadając na pytanie zadane przez potencjalnego pracodawcę.
Postać uśmiechnęła się nieznacznie.
- Skoro wolisz pozostać anonimowy... Jeżeli jesteś taki dobry to wyeliminujesz dla mnie trójkę wpływowych ludzi z Daar Duann. Najbogatszego Barona, Arcy Kapłana i Sędziego. Informację o nich znajdź w mieście, roi się tu od plotkarzy i podobnego plugastwa.
- Zapłata? - spytał Człekowampir
- Widzę że jesteś konkretny... - zaśmiał się facet. No więc z góry otrzymasz 3 tysiące,a za wyeliminowanie każdej następnej ofiary kolejne 5 tysięcy.
- Chcę 8 tysięcy teraz i po 4 za ofiarę. Jeśli nie to się pożegnamy.
- A niech tak będzie. - rzucił szary woreczek Asasynowi, który chwycił go i zlustrował wzrokiem wnętrze, po czym uśmiechnął się. Było tam nie 3, nie 8, a na oko 12 tysięcy złotych monet.
- Jeden trup 4 tysiące. Na dowód pragnę dostać coś co jest dla każdego z nich charakterystyczne. Dowiesz się wszystkiego od ludzi. A teraz idź i czyń pokój, jak nakazuje Ci twój zakon!

C.D.N (mało czasu)
 
__________________
Wyłącz się!
Ctrl+W
Korbas jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172