Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2009, 15:28   #83
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Plantacja "Winorośl"

Ponton miał mały doczepiony silnik, wiec przynajmniej nie musieli wiosłować i te kilkadziesiąt metrów przebyli w szybkim tempie.
Wrak wyglądał na naprawdę opuszczony i mogli mieć spore szanse, ze misje uda wypełnić się szybko i w miarę "bezboleśnie"

Dostanie się na pokład nie nastręczało trudności w końcu był to tylko podrasowany statek rzeczny, ze stosunkowo niskimi burtami.
Pierwsze kroki stawiali ostrożnie z nerwami napiętymi jak postronki, ale stopniowo zaczynali się rozluźniać. Wrak zdawał się być naprawdę opuszczony, dżungla nie rozjazgotała się seriami kmów i AK. Stopniowo sprawdzali sterówkę, kajuty, w końcu słynne "magazyny" Katangi.

Sterówka była wysprzątana, szafka kapitańska zamknięta "na głucho" bo chyba tak można nazwać zaspawanie jej metalowych drzwiczek.
Kolejne kajuty wyglądały bliźniaczo podobnie. Utrzymane w porządku, wręcz przygotowane na przyjecie gości.
Drzwi magazynów otwarte samo wnętrze zaś puste, wszystkie skrzynie i paki z bronią wyniesione.

Popatrzyli na siebie.

- Czas chyba wracać na Pegasusa.

Podróż powrotna tez obyła się bez kłopotu.

Clement usłyszawszy wieści zasępił.

- A niby co to ma do cholery znaczyć ? Żaden kapitan nie zostawia swego statku bez naprawdę ważnej przyczyna i nie rozpływa się w powietrzu !

Holownik dobił do prymitywnego nabrzeżna. Ubezpieczając się wzajemnie ostrożnie zbadali najpierw okolice domu i obrzeże dżungli, ale nie znaleźli tam dosłownie nic co mogłoby oznaczać, że miały tu miejsce jakieś walki czy przemoc.

Drzwi były porządnie zamknięte na klucz, tak jakby właściciel wybrał się tylko gdzieś na spacer i miał wrócić za godzinę, okna całe, nie wybite. Tabliczka przy drzwiach głosiła, ze właścicielem jest inżynier Francoise Pierelet.
Clement zmarszczył brwi i przez chwile nad czymś się zastanawiał, po czym rozpromienił jakby przypomniał sobie coś ważnego.
- Wiem kim był ten gość, wiedziałem ze znam to nazwisko. Jego ojcem jest Pierre Pierelet francuski inżynier i noblista. A właściwie był bo zmarł jakiś czas temu , pisały o tym wszystkie gazety, bo Amerykanie przysłali specjalna delegacje by go uhonorować. Jego syn miał kontynuować jego pracę, był podobno nawet zdolniejszy.

- Ale to chyba niewiele nam pomoże w rozwikłaniu tego gdzie jest pan M'beto ani co ich łączy ? -
popatrzył po najemnikach.
 
Arango jest offline