Gustav wstał, przeciągnął się i powoli skierował do wyjścia. Nie próbował ukryć swego odejścia, bo i po co ? Mnóstwo ludzi opuszczało Emilkę bądź za potrzeba, bądź tez w celach "towarzyskich"
Miał otwierany nóż z półokrągłym ostrzem, który zazwyczaj używał do krojenia chleba i ten wydał mu się najlepszy.
jeśliby szczęście mu sprzyjało i miał na tyle czasu miał zamiar naciąć dwie szprychy po przeciwnych kierunkach, tuz przy piastach. Wtedy wóz każdym obrotem kola wywierał w momencie nacisk jednocześnie na obie uszkodzone szprychy.
Teraz zmówil tylko krótka modliwtwe o powodzenie i przekroczył drzwi karczmy. |