Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2009, 16:50   #41
Matyjasz
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
-Ty, jak ty wywołałeś błyskawicę?
Sawin wciąż czując ból zadany przez bestie podszedł bliżej.
-To proste jestem magiem.-Mówił bez cienia zdziwienia z obecności ducha, był magiem by zostać przy zdrowych zmysłach musiał uznawać takie sprawy za normalność- Czerwone szaty świadczą o mojej specjalizacji. Taki jest tor nauki, najpierw uczymy się kontrolować ten aspekt który jest dla nas najprostszy, następnie pozostałe trzy żywioły a dopiero na końcu uczymy się używać wszystkich naraz w formie czystej magii. Oraz zależy nam by ludzie tego nie wiedzieli. Choć nikt z nas nie lubi posługiwać się siłami które nie są naszą specjalizacją. Jest to bardziej niebezpieczne, choć nie tak jak czary czarowników i szamanów. Szaman goblinów podczas bitwy ma szansę jednym zaklęciem zabić cała armię wroga, jak równie dobrze swoją jeżeli mu nie wyjdzie. Za to my przy podobnym wysiłku zabijemy tylko jeden oddział a przy najgorszym scenariuszu tylko siebie. Oczywiście takie zniszczenia na polu bitwy to czysta abstrakcja, bowiem gdy obie strony mają wsparcie magiczne to nasza rola koncentruje się tłumieniu wrogiej magii. Jednak bardziej interesuje mnie co Chors wie o klasztorze.
-Nie na dziś to opowieść, spać chodźmy. Kto weźmie pierwszą wartę?
-Ja.-Zgłosił się Sawin.- Ból nie pozwoli mi zasnąć przez jakiś czas, a nie mam poważniejszych obrażeń.


Jinogu siedział w podziemnej bibliotece pod miastem, trzęsienie ziemi chodź zniszczyło zabudowania niemal doszczętnie ujawniło wejście do tego miejsca, oraz wojska nie ucierpiały zbytnio
To wszytko wina tego rycerza, od niego się zaczęło. Będzie cierpiał, przez wieki. A znaleziona księga przypomniała mu jak tego dokonać, w końcu on sam opracował zaklęcie które od samego początku było zakazane. Wszelkie zapiski o nim zostały zniszczone, poza śladem w pamięci twórcy.
Bez wysiłku cisnął klątwę na niczego nie spodziewającego się Sawina.


Trzecia godzina warty okazywała się gorsza od poprzednich, zmęczenie zaczynało być przytłaczające. Jednak był czujny. Słyszał szelest. Dobył miecza i poszedł sprawdzić co go wywołuje.
Szelest był powodowany przez armię czarnego robactwa, które przyprawiało o chęć wymiotów. Pełen obrzydzenia uderzył mieczem w hordę, i odszedł.
Miecz był zjedzony do punktu w którym stykał się z owadami. Szybko spojrzał za siebie. Czarna masa pełzła w jego kierunku zostawiając po sobie wypaloną ziemię. Sawin cisnął zaklęciem tak jak go Chors uczył, ilość bestii zwiększyła się i przyśpieszyła. Krzyczał. Nie czekał długo, reszta zjawiła się błyskawicznie.
-Czarna plaga! - Przerażony wykrzyczał starszy z magów i zaczął tworzyć zaklęcie.
Chors stał jak sparaliżowany i z zgrozą wpatrywał się w Baltazara. Pozostała dwójka nie rozumiejąc co się dzieje wpatrywała się w scenę, gdzie paladyn cofał się przed owadami. Olidrin chciał wypalić plugastwo do cna jednak bóg drżącą ręką powstrzymał go.
Baltazar blady na twarzy ukończył zaklęcie, robactwo zostało zamknięte w magicznej bańce która powoli leciała w stronę maga. Gdy była w zasięgu jego rąk na ułamek sekundy włożył w nią lewą dłoń. Bańka z robakami zniknęła. Mag trzymając się za rękę upadł na ziemię, która szybko przyjęła barwę krwi. Krótki błysk i krwawienie ustało. Wstał na pokrwawionej lewej dłoni brakło małego palca.
-Ulecz go! -Krzyknął Olidrin wskazując Chorsa.
-Nie mogę ta klątwa jest nie do odczynienia nawet dla boga. Nawet w zaświatach nie odzyska tego palca. Czarna plaga nie niszczy samego ciała niszczy także duszę. A samo robactwo jest dziurą między światami, tuż za nimi przez parę sekund widać otchłań piekielną. Także Sawin będzie ścigany przez nie do końca jego istnienia, a śmierć ich nie powstrzyma. Oraz nie ma zaklęcia które chroni przed nimi. Teraz odeszły dzięki poświęceniu Baltazara. Jednak wrócą gdy Sawin użyje magii. Jedyny sposób by to coś powstrzymać to zabić tego kto je przyzwał.
-To niemożliwe, wszelkie księgi zawierające zapiski Horyteusza zostały zniszczone. Tylko on mógł znać formułę. A on sam poległ podczas rytuału który dał mu miano szalonego. On chciał stać się równy bogom.
-Umarł, jednak nie do końca. Nie, my nie byliśmy wstanie go zabić. Znał zaklęcia które były wstanie zabić bogów. Rytuał osłabił go dość byśmy mogli go znacząco osłabić. Stał się demonem, oraz usunęliśmy jego wspomnienia. Nie pamięta starych formuł, jednak gdy znalazł gdzieś wzmiankę o tym zaklęciu przypomniał je sobie. Tak wszystko łączy się w jednej i tej samej osobie. Jeżeli przypomni sobie więcej armia którą widzieliśmy na przełęczy zmierza ku swej zagładzie. Tylko stwórca mógłby go powstrzymać, ale on zostawił nas. Zostawił swoje dzieło naszej opiece, a my zawiedliśmy. Dasz radę iść?
-Dam, jestem już kaleką jednak wiedziałem co się stanie i straciłem tą część ciała bez której sobie poradzę.
-Więc chodźmy obawiam się, że czasu mamy coraz mniej.
Bez problemowo odnajdując szlak ruszył przed siebie prowadząc resztę. Do klasztoru, lub jak założyciele go nazwali stacji badawczej nr. 8, nim rozpętali wojnę która zniszczyła ich cywilizację.
 
Matyjasz jest offline