Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2009, 20:30   #10
baltazar
 
baltazar's Avatar
 
Reputacja: 1 baltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znany
Kurt już od kilku dni siedział w tej dziurze zwanej faktorią. Widział jak zmieniają się twarze, co rano. Rzadko, kiedy ktoś zostawał tu na dłużej. Chociaż dzisiejszego ranka poniektórzy wydali się bardziej znajomi niż inni. Nie to zaprzątało mu jednak głowy. Jakby mało było tego, że nie ma ludzi, którzy byli jego nadzieją na szybki powrót do reszty Kruków to w dodatku drwal pozostawił po sobie pamiątkę w postaci opuchniętej dłonie. Skurczybyk miał łeb twardy jak kamień - pomyślał. Rozmasowując rękę stał na pierwszym schodku, chociaż teraz dla niego właściwie to był ostatni… stał tak i rzucił przelotne spojrzenie na izbę.

Był postawnym mężczyzną w sile wieku. Dobrze po trzydziestce. Jego długie włosy spięte w luźnego kuca były poprzetykane srebrnymi nićmi. Twarz zdradzała upływ czasu, a lewy policzek ozdabiała blizna. Stalowoszare oczy uważnie lustrowały otoczenie.

Odziany był w starą wysłużoną zbroję z bawolej skóry. Teraz rozpięty kaftan odsłaniał mocno rozsznurowaną lnianą koszulę. Na nogach miał wysokie byty jazdy, też nadszarpnięte zębem czasu. Przez ramię zwisał mu pas z długim mieczem.

Goście zajadali śniadanie. Bezsprzecznie królowała jajecznica. Jak co dzień. Nie mógł złego słowa o niej powiedzieć, ale po sześciu dniach już nie smakowała tak samo. Już miał jej po prostu dosyć. Po tylu długich dniach oczekiwania. Musiał się zastanowić, co ma robić dalej…

Ale teraz pora coś zjeść i na pewno to nie będzie coś, co wylatuje z tylnej części kury by lądować na patelni. Nim się zdecydował gdzie usiąść jego dotychczasowy stolik zajął jakiś jegomość paradujący z półtorakiem. Ale chyba szczęście się do niego uśmiechnęło. Właściwie to nie szczęście, a kobieta o ciemnej karnacji i długich włosach. Jakże inną i niepasującą do tego miejsca, w przeciwieństwie do Agnes – jednej z dziewczyn starej Herty, tej która umilała mu tutejsze wieczory. Lecz okazało się, że to było tylko przelotne spojrzenie niezwiastujące nawet przelotnej rozmowy. Nim Kurt zdążył się skłonić w geście powitania oczy nieznajomej przeniosły się na ciekawsze obiekty. I dobrze, pomyślał one zawsze są zbyt kosztowne…

- Panie Flucher – usłyszał - szanowny panie! Proszę przysiąść się do mnie. Winienem jestem podziękowanie, no i poczęstunek.

A niech to szlag, pomyślał. No to trafiło mi się towarzystwo. Chyba nie miał, co liczyć na nic innego pomagając wczoraj temu małemu kanciarzowi. Chociaż… zawsze mógł wrócić drwal z łbem twardym jak krasnoludka stal razem ze swoimi braćmi by pogawędzić o wczoraj…

Nim skierował się w stronę niziołka, rzucił do Grubego Kurta – Karczmarzu, dajcie mi coś na śniadanie byleby nie jajecznicę! I piwo.

Usiadł przy stole, z niesmakiem popatrzył na patelnię i nalał sobie piwa.

- Więc jak mówiłeś, że się nazywasz? I właściwie to było najdłuższe zdanie, jakie Niziołek od niego usłyszał.

Po chwili gospodarz postawił przed nim talerz wypełniony różnościami. Na szczęście bez jaj. Kurt chwycił kawałek kiełbasy, przegryzł go pajdą chleba i przepił mocny piwem. Potem przyjdzie czas na ser i słoninę…

Od czasu do czasu przytakiwał, zaprzeczał lub udzielał zdawkowej odpowiedzi na pytania Dankana. Tak na dobrą sprawę ten stolik nie był najgorszy. Siedzący przed nim „mały” nie zasłaniał mu widoku i mógł się przyjrzeć dokładnie zgromadzonym gościom.

Nie ma sensu dłużej czekać. Musiał powziąć jakąś decyzję. Zimy tu nie zamierzał spędzać, a podróżowanie samemu graniczyło z głupotą. Pewnie przyjdzie mu się z kimś tutaj zaznajomić. Może z tym lancknechtem, który postawił mu piwo. Trochę głośny, ale… A może z tym blondynem od rana paradującym w zbroi co najmniej jakby szedł do bitwy… Przez jego myśli uporczywie przebijał się lekko poirytowany głos halfinga.

- co mówiłeś Mały?
 
baltazar jest offline