Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2009, 22:43   #62
Kyouri
 
Kyouri's Avatar
 
Reputacja: 1 Kyouri nie jest za bardzo znany
Czuł się nienajlepiej.
Miało to zapewne związek z nadal obolałym od uderzenia żołądkiem. I tym, że przed chwilą wymiotował. Sam wolał nie wiedzieć czym dokładnie. Kiedy ten nieznajomy elegancik ciągnął swoje przemówienie, Raymond łypnął na niego spode łba. Dobra, to mógł mu przyznać, parę w łapach miał. Nie wyglądał na takiego, ale pozory mylą.
Spróbował powoli usiąść, pozornie całkowicie skupiając się na tej czynności. O tak, zmiana pozycji była dobrym pomysłem. Przynajmniej czuł się nieco bardziej... godnie, jakkolwiek smród który czuł od siebie, zdecydowanie go z owej godności obdzierał.
- Uwielbiasz słuchać swego głosu, co? - stęknął wreszcie, kiedy nieznajomy skończył. Zasadniczo Ray mógł go już uznać za znajomego, w końcu poznał jego imię. Zasady dobrego wychowania nakazywały przedstawić się również, ale chwilowo mężczyzna postanowił je zignorować. Zamiast tego spróbował się nieco skupić. - Musisz być adwokatem albo nauczycielem, bo masz ten, no, niezły słowotok.
To ostatnie wyrażenie zapożyczył od Arthura. Nie był wprawdzie pewien, czy użył go w dobrej sytuacji, ale pod tym względem zaufał intuicji. W myślach spróbował odtworzyć większość przemowy.
- Wyobraź sobie, że doskonale wiem o tym, że jestem niewinny. Tak samo również doskonale wiem, kto w moją niewinność uwierzy i gdzie mógłbym wrócić. Poza tym, że jestem wolny, jestem też cuchnący i chwilowo głównie o tym myślę. A ciało znalazłem przypadkiem. Nie wiem, jaki to ma związek z jakimiś tam pułapkami na jakichś tam magów.
Żołądek przestał wreszcie boleć, lecz zamiast tego zaczęła go boleć głowa. Raymond machinalnie odszukał na dłoni odpowiednie miejsce i zaczął je uciskać. Czuł, jak działanie akupresury dobroczynnie wpływa na stan jego organizmu. Westchnął z zadowoleniem i niemal natychmiast skrzywił się, czując smród moczu.
- Jestem prostym robotnikiem, kapujesz? - rzucił do Albrehta. - Nie wiem, jakim cudem mnie wyciągnąłeś z pudła, ale chyba nie chcę wiedzieć. Musiałem mocno oberwać w łeb przy okazji. Nawet nie wiem, o jakiej gnidzie mówisz. I jak ją znaleźć. Chociaż jeśli nadal będzie robić to - na moment wyraz bólu pojawił się na jego twarzy - kobietom, to z chęcią go dopadnę. Ale wpierw muszę się umyć, przebrać i zjeść coś więcej niż te pomyje, które dawali w celi.
Podniósł się wreszcie z ziemi i stanął naprzeciwko Albrehta. Oszacował go wzrokiem.
- Nazywam się Scott - powiedział wreszcie. - Raymond Scott. Ale chłopaki wołają na mnie Ray. I po raz ostatni tak się rozgadałem, jak coś - dodał z równie krzywym uśmiechem, co jego towarzysz.
 
__________________
My dreams create whole worlds... would you like to be a part of them?
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Konkurs literacki wydawnictwa UGUISU - pierwszy w którym formalnie nie mogę brać udziału ^^'
Kyouri jest offline