Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2009, 06:27   #101
Tyaestyra
 
Tyaestyra's Avatar
 
Reputacja: 1 Tyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputację
Korzystając z okazji, że na nią się żadna łuskowata bestia nie rzuciła, kenderka postanowiła się zwinnie wycofać pozostawiając walkę reszcie swoich towarzyszy. Dzięki swemu niewielkiemu wzrostowi dziecka, zdołała zwinnie wymanewrować pomiędzy walczącymi, samej nie gubiąc choćby jednego, rudego włoska szczególnie, że do każdego z nich była bardzo przywiązana. Tak samo jak jej babcia, która to w swoim życiu oddawała się badaniom związku pomiędzy płomiennymi włosami rodziny Flamehair, a samym ogniem. Athola zawsze była z niej bardzo dumna, pewnie też trochę dlatego, że otrzymała po niej swe imię.
Będąc już poza tym całym zamieszaniem poszła wzdłuż kontenerów, jednocześnie będąc dostatecznie czujną, gdyby nagle coś na nią wyskoczyło z mało przyjacielskimi zamiarami. Tylko raz się zatrzymała by móc lepiej się przyjrzeć tym nieznośnie hałasującym urządzeniom. Zastanawiała się na ile była to sprawka drużyny, a na ile po prostu marna robota tych istot, które te dziwactwa stworzyły.
Dostrzegła to czego szukała i niewiele myśląc zbliżyła się do wyjątkowo dziwacznych drzwi. Wyciągnęła ku nim wolną rękę, by zaraz potem przesunąć dłonią po metalowej powierzchni, jakby miała nadzieję na znalezienie jakiejś magicznej wypustki, która je otworzy tak jak tamtą ścianę. Jednak nic takiego nie napotkała, a panel znajdujący się nieopodal tylko potwierdzał myśli kenderki, że będzie trzeba się inaczej zatroszczyć o wyjście stąd.
Uderzyło ją to, jakby bardzo ta cała technologia nie pasowała do Xak Tsaroth. Chociaż.. możliwe, że to tylko jej się wydawało, jakby te wszystkie maszyny i im podobne były wzięte z zupełnie innego świata. Szczególnie, że nigdzie wcześniej nie widziałam czegoś, co choć odrobinę by je przypominało. Stanęła na paluszkach i spojrzała na te wszystkie znaczki znajdujące się na przyciskach. Trzeba przyznać, że wprawiło ją to w lekką konsternację, bo oznaczało, że tym razem będzie musiała użyć innego sposobu, aby wybrać te odpowiednie do naciśnięcia.
-Jeśli tak dalej pójdzie, to już nie będą wystarczyły zwykłe wytrychy do otwierania tego co zamknięte zostało przypadkiem. Oj nie, nie..
Westchnęła ciężko dla podkreślenia wagi swych słów, pomimo tego, że przecież nikt jej nie słuchał. Najwyraźniej czasy się zmieniały i niedługo Ruda będzie zmuszona do stworzenia sobie nowych sztuczek. Przecież musi sobie jakoś radzić w tych jakże zabawnych chwilach, kiedy ktoś jej proponuje nocleg, a potem zapomina otworzyć tych dziwnych krat. Naprawdę, gdyby nie jej wrodzone zdolności, to zapewne nadal siedziałaby w jakimś niemiłym miejscu. Bardziej niemiłym niż to. Jednak gościnność wielu istot zostawia jeszcze sporo do życzenia.
Obejrzała dokładnie wszystkie przyciski, by koniec końców dojść do wniosku, że pewnie trzeba je nacisnąć w odpowiedniej kolejność tworząc kod otwierający drzwi. Naturalnie, ona go nie znała, więc nie miała innego wyjść jak improwizować. Jeśli każda kreska z dziesięciu oznaczała jeden z symboli, to możliwych kombinacji było od cholery i jeszcze więcej! Rozejrzała się w około sprawdzając, czy nic źle do niej nastawionego się nie zbliża, by przerwać jej pracę. Następnie zaś, jakby grała na jakimś instrumencie klawiszowym, wcisnęła paluszkami losowe dziesięć przycisków. Bo cóż innego miała zrobić?
 
Tyaestyra jest offline