Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2009, 16:28   #117
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Julian odetchnął z ulgą. Choć jego dar zadziałał inaczej, niż powinien, to Tyburcjusz w mig podjął grę i wymyślił sensowne kłamstwo. Przyszło mu to z niezwykłą łatwością, zupełnie, jakby robił to od dziecka.

Chłopaka przebiegł dreszcz. Zastanowił się, czy to, co zrobił, było słuszne. Chciał ocalić Pizarro, myślał, że kłamał, sądząc, iż wszystkie Stada w Thagorcie mają Towarzyszy za niewolników. Czyżby był tu na tyle długo, by opanowanie kłamstw do perfekcji stało się jego jedynym sposobem na przetrwanie?

A jeśli to Julian się mylił? Jeśli takie a nie inne efekty daru były wolą Bożą? Próbą powiedzenia Julianowi, że Tyburcjusz nie jest wart jego zachodu, troski, chęci ocalenia? Co, jeśli On wiedział, jakim człowiekiem jest osoba, dla której Julian posunął się do kłamstwa?

Co wtedy?

Było za późno na wycofanie się. Blondyn postanowił zbawić Tyburka, i miał zamiar zrobić to. Nawet, jeśli sposoby, jakimi to osiągnie, nie będą szlachetne. Tu nie chodziło o prawdę i kłamstwo, honor lub jego brak. Sumienie schodziło na drugi plan, gdy gra toczyła się o ludzkie życie, zdrowie i godność.

- Tak, mówisz prawdę- stwierdził, dla odmiany spokojnie. Nie mógł już sobie pozwolić na jakieś dramatyczne zagrywki. Nadszedł czas, w którym musi powiedzieć to, co sądzi o Tyburcjuszu. Gdyby dar zadziałał inaczej, wszystko poszłoby prościej. Skoro jednak osiągnął niepowodzenie, powinien przedstawić swój punkt widzenia na sprawę. Odwrócił się i przemówił do zgromadzonych.

- Tyburcjusz nie jest zły. To biedna, zagubiona istota, pozbawiona podstawowych praw przynależnych każdemu człowiekowi. Jest przetrzymywany bezprawnie przez Miję, jest jej niewolnikiem, może zginąć w każdej chwili, jeśli jego pani będzie mieć zły humor. Choć jest tu dłużej od nas, jedynym miejscem, jakie zna, jest domostwo Miji. I jej chora wyobraźnia, jak to ujął Horacy.

Tu Julian uczynił przerwę, by jego Stado mogło zrozumieć sytuację, w jakiej został postawiony Tyburek. Chciał, by przemyśleli to, zanim ruszy dalej.

- Towarzysze nie mają w Thagorcie żadnych praw. Na przykładzie Mike’a widzieliśmy, jak można tu skończyć. Całe miasto godzi się na to, co się dzieje. Na tortury, niewolnictwo, wolę nie wiedzieć, jakie jeszcze okropieństwa mają tu miejsce. Tyburcjusz miał podstawy by sądzić, ze wszystkie Stada potraktują go jak śmiecia. Dlatego nas okłamał. Robił to, by schronić się przed bólem, który mogliśmy mu zadać.

W tym miejscu nastąpiła kolejna przerwa. Chłopak nabrał powietrza w płuca i przeszedł do sedna sprawy.

- Niestety, Tyburcjusz nie wiedział jednego. Tego, że Biała Róża to Stado ludzi z zwykłego świata. Jestem pewien, że mając tą świadomość, postąpiłby inaczej.

Gdy Julian skończył, odwrócił się i podszedł do Pizarro. Położył mu uspokajająco dłoń na ramieniu i zwrócił się bezpośrednio do niego.

- Tyburcjuszu, mam do Ciebie wielka prośbę w imieniu całego Stada. Chciałbym, żebyś teraz opowiedział nam samą prawdę. O tym, jak Cię traktuje Mija, co czujesz i czemu postanowiłeś nas okłamać, jakie powody zmusiły Cię do tego czynu. Jestem też przekonany, że niektórzy z nas chcieliby wiedzieć, jakie masz zdolności, którymi mógłbyś nas wesprzeć. Opowiesz nam o sobie? O tym, jak cierpisz?- spytał, delikatnie się uśmiechając i dodając Tyburcjuszowi odwagi.

Jeśli mężczyzna chciał się oczyścić z grzechów, właśnie dostał szansę. Szansę, której nie mógł zaprzepaścić.
 
Kaworu jest offline