Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2009, 12:11   #126
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
- Frater! - Nuszyk krzyknęła radośnie i opuściła swoje stanowisko, na którym gotowa była piersią własną zastawiać Kozaka przed koroniarzem i odwrotnie. - Z nieba żeś nam spadł!

Skoczyła ku mnichowi i objęła go krzepko, po plecach poklepując, a nie zważając, że w drugiej dłoni ciągle kindżał trzyma. - Gdzieżeś się zapodział?

Świętobliwy Grzegorz puścił Nuszyk, którą na powitanie po krągłościach już zamiarował pogładzić, oczy wzniósł pode niebo, łacińską sentencyją rzucił i z przyganą ozwał się o potrzebie modlitwy porannej w ciszy i skupieniu, a kto tej potrzeby nie czuje, ten może i pierwszy w drodze, ale ostatni u wrót niebieskich będzie.

Zaraz się też zakrzątnął mnich w księgach uczony i z ziołami zaznajomiony wokół Michaiła, marsową minę przybrał.
- Słusznie waćpaństwo prawią, że odwieźć zacnego tego męża trzeba w bezpieczne miejsce, by w spokojności do zdrowia wracał. I ja chętnie ten krzyż poniosę... - ze spojrzeń, jakie raz po raz na Hanulę rzucał, znać było jasno, że chętniej by się panną zaopiekował niż jej Kozakiem. - ... a i pannę w bezpieczne miejsce odstawić mogę. Jeno kolibkę pomóżcie wyrychtować, a powiozę go troskliwie jako matka rodzona.

Nuszyk jeszcze Dmitrijowi i mości Głodowskiemu ostatnie złe spojrzenie rzuciła i między drzewa wlazła, by po chwili wrócić, sapiąc ciążko, tachając dwie żerdzie dłuższe od niej samej. Z juków sznurów wygrzebawszy, kolibkę majstrować poczęła.
 
Asenat jest offline